#1

503 25 3
                                    

06.04.2006

Dzień moich narodzin miał być dniem magicznym, każdy wyczekiwał tego dnia z niecierpliwością, ponieważ miałam być pierwszą wnuczką moich dziadków. Moja mama nie mogła zajść w ciążę, miała na to jedynie dwadzieścia pięć procent szans. Jednak mimo wszystko jej się udało. 

Owszem urodziła mnie, ale oddając za to własne życie. Widziałam mamę tylko na zdjęciach i ludzie mieli rację mówiąc, że jestem jej żywym odbiciem. Odziedziczyłam po niej wszystko. Zadarty nos, pełne usta, ogromne niebiesko - zielone oczy oraz gęste włosy, które sięgały mi do okolic pasa. Zawsze wpajano mi, że mam dać z siebie wszystko, bo moja mama dała z siebie to samo, abym tylko stąpała po tym świecie. I mają rację. Dlatego też zostałam jedną z najlepszych uczennic w CCPS, czyli w jednej z najlepszych szkół w Naples. Chodziło tutaj tysiące dzieci, a jednak to ja corocznie dostawałam najwyższe stypendium. Czy byłam z siebie dumna? Nie. Wiedziałam, że stać mnie na coś lepszego, że jestem w stanie dać z siebie jeszcze więcej. Mój tata jest szwaczem, dlatego też nie jesteśmy bogaczami. Tata dzięki sklepowi zarabia dość dużo pieniędzy, jednak wiele z tego idzie na sam sklep, a także na zwykłe opłaty domu czy na moje i jego zachcianki.

***

07.04.2024

Dochodziła godzina dziesiąta wieczorem, a ja właśnie położyłam się na łóżku. Jutro zaczynałam kolejny dzień przedostatniej klasy. Miałam wiele pracy, jednak lubiłam takie dni. Mogłam dać wtedy z siebie wszystko. Od rana do trzeciej po południu byłam w szkole. Resztę dnia spędzałam z tatą w jego sklepie pomagając mu w najbardziej błahych sprawach. Dzisiejszy dzień był przyjemny, świeciło słońce od samego rana, a mnie obudził ranny śpiew ptaków, na które właśnie zaczął się sezon.

Naples należało do jednego z najcieplejszych miast w Stanach, temperatura osiągała tutaj nawet do trzydziestu pięciu stopni. Jutrzejszy dzień miał być taki sam jak dzisiejszy, co mi w zupełności odpowiadało. Chciało mi się wtedy żyć. Ułożyłam się nieco wygodniej na łóżku okrywając się kołdrą, aż po sam czubek głowy. Tak zasypiało mi się najlepiej.

Przebudził mnie rano dźwięk budzika, który był na tyle głośny, że mógłby obudzić nawet jebane niedźwiedzie ze snu zimowego. Wyłączyłam go szybkim kliknięciem i przetarłam swoją zmęczoną twarz. Za godzinę zaczynałam lekcje, a za czterdzieści pięć minut miałam autobus. Wstałam z łóżka i udałam się w stronę łazienki, gdzie od razu umyłam twarz oraz zęby czego oczywiście nie przemyślałam, ponieważ zaraz powinnam zjeść śniadanie. Związałam włosy w wysokiego kucyka i ulizałam je delikatnie żelem do włosów, który ukradłam tacie. Już wielokrotnie się mnie o to czepiał, jednak zbywałam go mówiąc, że niedługo sama sobie kupię. Do tej pory tego nie zrobiłam, a minął bity rok. No cóż zdarza się. Dziś postawiłam na kolor czarny. Lubiłam czasami pobawić się kolorami, przez co moje włosy w wieku piętnastu lat były w opłakanym stanie. Jednak dzięki cudownej aplikacji o nazwie tik tok, moje włosy lśniły i z wykruszonych do ramionom włosów moje sięgały już do pasa.

Poprawiłam czarny zwykły top i narzuciłam na to białą koszulę, która idealnie współgrała z czarnym kolarkami. Złapałam za tego samego koloru plecak i popsikałam się perfumami. Zbiegłam po schodach na dół i zaczęłam jeść na szybko płatki z mlekiem, które zdążył przygotować mój tata za pewne chwilę przed wyjściem. Zawsze malowałam się na sam koniec, bo wolałam wyjść z nierównymi brwiami niż bez dopasowanych do siebie rzeczy. Dokleiłam jedynie rzęsy i wyczesałam na żel brwi. Nie miałam siły przygotowywać się w poniedziałkowy poranek do szkoły, jakby to co najmniej miał być pokaz mody.

Wybiegłam z dołu pięć minut przed busem, jednak na moje szczęście dobiegłam w ostatnim momencie. Po około dziesięciu minutach znalazłam się pod szkołą i widząc swoich znajomych od razu do nich podbiegłam. Blair oraz Victoria podpierali jeden ze słupów obok budynku, na co uniosłam kącik ust. Blair to córka przyjaciela mojego ojca, dlatego znamy się od zawsze,. Odkąd pamiętam dziewczyna albo zostawała na noc u mnie albo ja u niej. Obie nie przepadałyśmy za jej starszym bratem, który był kapitanem szkolnej drużyny koszykarskiej. Zadufany w sobie chłopiec obok którego biegała każda dziewczyna i tylko prosiła o jego kutasa.

My TurnWhere stories live. Discover now