#4

334 27 0
                                    

Przebudziłam się w nocy cała zlana potem. Koszmary od paru dni nie dawały mi spać, a do szkoły chodziłam jak wrak człowieka. Chłopak z imprezy nie dawał mi spokoju i mimo zablokowanego numeru i próby zapomnienia wciąż czułam niepokój, który z każdym dniem wzrastał coraz bardziej. Nie widziałam go co prawda od tamtej sytuacji, ale wciąż czuję się obserwowana jakby tu był i przez cały czas mnie obserwował.
Dostałam jakiejś jebanej paranoi. Przeszukałam każdy zakamarek pokoju, aby tylko upewnić się w tym, że nie ma tutaj żadnego podsłuchu czy kamery. Nic nie znalazłam i nie powiem, że cholernie mi ulżyło.

Sięgnęłam po wodę, która stała tuż obok łóżka, bo w moich ustach istniała istna Sahara. Gdy złapałam za napój i upiłam parę sporych łyków, uniosłam wzrok gdzie natrafiłam na posturę mężczyzny.

Przełknęłam ciężko ślinę. Jednak gdy zaświeciłam lampkę, jego już nie było. Zaczęłam rozglądać się po całym pomieszczeniu. Było grubo po trzeciej, gdy nagle dostałam sms'a, a więc z lekko trzęsącymi się dłońmi sięgnęłam po telefon, który od razu odblokowałam, a widząc treść sms'a przymknęłam na moment oczy.

SMS: Nieznany
Koszmary nie dają ci spokoju, a wciąż będę znajdował sposób, aby cię prześladować wisienko

Zacisnęłam delikatnie szczękę i zaczęłam klikać po ekranie telefonu, który nieco zaburzał moje pole widzenia swoją jasnością. Przymrużyłam lekko oczy, aby wyostrzyć sobie obraz i przeczytać swoją wiadomość.

SMS: do Nieznany
Czego ty do cholery chcesz?

SMS: Nieznany
Już mówiłem wisienko, pogramy w grę. Tym razem mam pomysł na inną grę. Ty się chowasz, a ja szukam

Po przeczytaniu jego wiadomości przez moje ciało przeszedł dreszcz. Zimny dreszcz. Zaczęłam się pocić, a mój wzrok zaczął się delikatnie zamazywać. Jednak gdy uniosłam wzrok, ponownie natrafiłam na chłopaka, który stał w rogu pokoju.

— Znalazłem — odezwał się niskim głosem, na co od razu wycofałam się jak najbardziej napierając przy tym całym swoim ciałem na ramę łóżka.

— Nie chce się z tobą bawić — szepnęłam i pokręciłam głową na co usłyszałam ciche parsknięcie chłopaka. Jednak nie brzmiało to jakby się roześmiał, a jakby ze mnie kpił, a jego parsknięcie brzmiało na tyle strasznie, że z nerwów przegryzłam wnętrze policzka.

— To dopiero początek, a już chcesz się poddać? Gdzie ta odważna i waleczna Celeste. — Zmrużyłam delikatnie oczy, aby wyostrzyć kontur jego ciała. Był wysoki, bardzo wysoki. Miał ciemne delikatnie loki, które opadły mu na czoło i bliznę, która przechodziła pionowo przez jego oko. Miał kurewsko ciemne oczy zauważyłam to już na imprezie, jednak teraz mogłam mu się lepiej przyjrzeć. Miał mocno wyrysowaną szczękę, duże pełne usta i prosty nos. Jego oczy wyglądały na zmęczone, jakby co najmniej nie spał od paru dni. Pokręciłam delikatnie głową i szybko zaświeciłam lampkę.

— Co muszę zrobić, aby dał mi spokój? — szepnęłam cicho patrząc mu prosto w oczy. Nie wiedziałam już czy bardziej przerażały mnie jego oczy, wyraz twarzy czy postura. Był cholernie straszny co sprawiało, że czułam się nim jak mrówka, na którą jak nadepniesz to od razu zginie.

— Nigdy nie dam ci spokoju, wisienko — mruknął unosząc kącik ust po czym usiadł na fotelu, który znajdował się w kącie pokoju tuż obok ogromnego różowego misia, którego kupiła mi mama chwilę przed narodzinami. Wiele rzeczy, które kupiła lub zrobiła na moje przyjedźcie na świat, zostawiałam.

— Co ja ci takiego zrobiłam, co? — zapytałam, jednak mój wzrok był przez cały czas skupiony na chłopaku. Siedziałam przed nim w za dużej koszulce Victora. Miałam opuchnięte i zmęczone oczy, a na dodatek roztrzepane i delikatnie tłuste włosy. Tak właśnie wyglądałam od paru dni tylko przez to co mi powiedział. Nie potrafiłam nawet kurwa sypiać po nocach. Każdego dnia coraz bardziej obawiałam się o swoje życie, mógł w każdej chwili wejść i po prostu mnie zadźgać.

My TurnDonde viven las historias. Descúbrelo ahora