Rozdział VII

11 1 7
                                    

Wróciwszy do mieszkania po skończonych zajęciach na uczelni, przekroczyłem próg drzwi wejściowych. Zamknąłem cicho drzwi, a następnie ruszyłem do swojej sypialni. Valentin siedział w swoim pokoju na łóżku przy otwartych drzwiach. Rzucił mi szybkie ,,hej" by następnie powrócić do swojego zajęcia. Zmieniłem koszulę i spodnie na świeższe ubranie, a następnie popsikałem się perfumami. Poprawiłem srebrny łańcuszek na szyi, by chwilę później w pośpiechu wyjść z sypialni, zamykając za sobą drzwi. Zapiąłem zegarek na nadgarstku, w drodze do przedpokoju, by założyć buty.

— Gdzie się spieszysz? — spytał Valentin, zdejmując bluzę przez głowę.

— Na spotkanie, wrócę wieczorem i nikogo proszę tu nie zapraszać, jasne? — skarciłem go wzrokiem, wiążąc drugiego buta.

— Jak słońce — wywrócił oczami.

— I super. — mruknąłem, a następnie pożegnałem się z nim i wyszedłem z mieszkania.

Zbiegłem na parking i wsiadłem do samochodu, a następnie czym prędzej jechałem do kawiarnii, w której miałem spotkać się z jednym gostkiem, który był wiceprezesem galerii sztuki.

VALENTIN POV's:

Włączyłem na telewizorze swoją playlistę, a następnie pogłośniłem dźwięk na maksa. Wszedłem do kuchni tanecznym krokiem i zacząłem wykładać składniki na ciasto z jagodami i kruszonką. Zerkałem co chwilę do notatnika, w którym były różne przepisy. Lubiłem gotować, bo było to w jakimś stopniu moją terapią.

Nuciłem pod nosem piosenkę, która właśnie się włączyła. Gdy wyciągnąłem wszystkie składniki, odwróciłem kartkę na kolejną stronę i przeczytałem uważnie przepis. Mieszałem w szklance dwa jajka z szczyptą soli, a w międzyczasie odpisałem Liv, która była z rodzicami na tydzień w Norwegii. Była zadowolona, bo zawsze chciała tam polecieć. Cieszyłem się razem z nią, gdy udało jej się spełnić jedno z największych marzeń. Odłożyłem telefon i wróciwszy do pracy, skupiłem się bardziej na dokładnym pieczeniu. Wymachiwałem głową w rytm piosenki Contact od Wiz Khalify, patrząc na swoje wypieki. Jeżeli to nie wyjdzie, to prawdopodobnie albo po mieszkaniu zostanie pył, albo Ryan wyrzuci mnie z domu. Dlatego też żeby uniknąć każdej z tych wersji, skupiałem się na swojej pracy, by wykonać ją idealnie.

I'm a big dog, baby, I'ma bark back. Got a badass bitch with her own racks — wczuwałem się w klimat coraz bardziej. — They don't like it, they don't like it, tell'em "Fuck that".

Wsadziłem blaszkę z ciastem do piekarnika, a następnie ustawiłem minutnik i poszedłem do salonu, by przełączyć piosenkę. W tym samym momencie zauważyłem nieodebrane połączenie od Ryana i parę nieodczytanych wiadomości.

Zaczynamy zabawę — pomyślałem, wchodząc w konwersacje z bratem.

Od: Ryan gbur
Sąsiedzi skarżą się na głośną muzykę, wiesz coś o tym?

Od: Ryan gbur
Valentin, jestem na ważnym spotkaniu, a wydzwaniają do mnie ludzie z mieszkań obok. Wyłącz tą muzykę w tym momencie.

Od: Ryan gbur
Czy ty telefon trzymasz w dupie? Chyba po to go masz, żeby go móc odbierać, co?

Od: Ryan gbur
Porozmawiamy w takim razie domu.

Podrapałem się po karku, a następnie zgodnie z jego wiadomością wyłączyłem muzykę. Pobiegłem do kuchni, gdy tylko usłyszałem pikanie minutnika. Wyciągnąłem ostrożnie blaszkę z ciastem i postawiłem na drewnianej podstawce, która leżała na blacie. Uśmiechnąłem się sam do siebie, gdy zobaczyłem, że nie jest to zakalec. Zrobiłem sobie zdjęcie na tle ciasta i wysłałem Deanowi.

You're my muse Where stories live. Discover now