1

102 9 2
                                    

Przed samym wejściem do budynku wpadł na mnie mężczyzna, przez co kawa wylała się na moją nową koszulę.

– Asshhhhh, jak chodzisz…

Warknęłam ostro nawet na niego nie patrząc. Asystentka podała mi chusteczkę, co i tak nic nie dało.

Mężczyzna-Bardzo przepraszam, zapłacę za pralnie albo koszulę.

Prychnęłam i odeszłam.

Mężczyzna-Mówiłem, że zapłacę !

Asystentka-Nie porozmawia z nim pani ?

– Słucham, o czym miałabym rozmawiać z tym dupekiem ? Zniszczył mi koszulę z najnowszej kolekcji Daregu.

Asystentka-Mówił, że zapłaci za nią…

– Daj spokój, podrzędnego pracownika biurowego nie stać na takie kolekcję…

Asystentka-Ale…

Zgromiłam kobietę wzrokiem, która od razu zamilkła. Wjechałam windą na piętro kierując się wprost do swojego gabinetu.

– Potrzebuje czyste ubranie.

Asystentka-Zaraz to zlecę, ale muszę panią poinformować, że ojciec chce panią widzieć w swoim gabinecie za kwadrans.

– W takim razie się pospiesz. Chcę koszulę i żakiet.

Po przebraniu od razu poszłam do gabinetu ojca.

– Witaj ojcze.

Ojciec-Usiądź Hana.

Zrobiłam o co poprosił, po czym zamieniłam się w słuch.

Ojciec-Tylko wysłuchaj mnie do końca i nie przerywaj.

Kiwnęłam głową, zgadzając się.

Ojciec-Z zarządem doszliśmy do wniosku, że pani Kim po naruszeniach musi zostać zwolniona dyscyplinarnie.

– To zrozumiałe. Przeprowadzę rekrutację skrupulatnie i zatrudnię odpowiednią osobę.

Ojciec-Hana.

– Tak ?

Ojciec-Mam już osobę na to stanowisko.

Mocno się zdziwiłam.

Ojciec-To syn mojego dawnego przyjaciela, skończył prawo z wyróżnieniem.

– Tato sam mówiłeś, że w pracy nie ma miejsca na przyjaźnie i stanowiska obsadzone przez znajomych to tylko problemy.

Zezłościłam się na ojca.

Ojciec-Słoneczko, nie złość się, bo dostaniesz zmarszczek.

Zgromiłam go wzrokiem.

Ojciec-Hana mówię całkiem poważnie. Ten mężczyzna jest odpowiedni.

– Tego nie wiesz…

Ojciec-Przejdzie miesięczny okres próbny.

– Skoro już postanowiłeś, to nic tu po mnie.

Wstałam z krzesła, kierując się do wyjścia.

Ojciec-Hana…

Gdy złapałam za klamkę drzwi zostały popchnięte, a ja upadłam na ziemię.

Mężczyzna-Cholera, przepraszam, ja nie wiedziałem…

Złapałam za bolący łokieć, a później spojrzałam na tego, który mi to zrobił. Ten facet to samo nieszczęście.

Ojciec-Hana to właśnie Jeongguk.

– Nie zapytasz nawet, czy coś mnie nie boli ?

JK-Zrobiłem Ci krzywdę ?

– Nie mówię do Ciebie...

Spojrzałam na ojca, który wyciągnął ręce, żeby mnie podnieść po tym, jak odepchnęłam pomoc obcego mężczyzny.

JK-Przepraszam…

Ojciec-Hana nie należy do delikatnych kobiet, da sobie radę.

Poprawiłam ubranie i doprowadziłam włosy do porządku. Mężczyzna stał przede mną, będąc skruszony jednak mnie cholernie irytował i nie zamierzałam mu tego puścić płazem.

Ojciec-Hana oprowadź Jeongguka po firmie.

– Dlaczego ja mam to robić, przecież to ty go zatrudniłeś.

Ojciec-Hana…

Ojciec podniósł głos, przywołując mnie do porządku.

Ojciec-Córka ma trudny charakter, ale z czasem się przyzwyczaisz.

JK-Zapewne…

Otworzyłam drzwi od gabinetu, a brunet pokierował się za mną.

Ojciec-Zjemy dzisiaj razem kolację. Musicie się lepiej poznać.

Wywróciłam oczami kompletnie, nie mając na to ochoty.

Oprowadziłam mężczyznę na życzenie ojca, po czym odprowadziłam go do działu prawnego, gdzie został przedstawiony pracownikom. Przekazałam niechętnie, że w razie problemów, czy pytań będę w swoim gabinecie.

Asystentka-To naprawdę ten od koszuli ?

Zauważyłam jak asystentka zerka przez szybę.

– Nie masz pracy, że obserwujesz obcego faceta ?

Asystentka-Przystojny jest i taki uroczy. Byłabym w stanie wybaczyć mu zalanie kawą całej garderoby, gdybym…

Stanęłam za nią, czekając, aż zauważy. Kobieta podskoczyła, gdy odwróciła wzrok.

Asystentka-Pani Lee…

– Wracaj do pracy i przestań gapić się na facetów z firmy.

Asystentka-Dobrze już, dobrze…

Blondynka opuściła mój gabinet, a ja zabrałam się za dokumenty.

Wieczorem na życzenie ojca wyszliśmy na wspólną kolację. Czułam intensywny wzrok mężczyzny na swojej osobie, czym denerwował mnie coraz bardziej.

Ojciec-Hana jak pierwszy dzień ?

– Pan Jeon najwyraźniej sobie poradził, bo ani razu nie prosił o pomoc…

Ojciec-Jeongguk to prawda ?

JK-Myślę, że szybko zdołam się wdrażać.

– Tato, czy mogę już wyjść ?

Ojciec-Słucham ? Nie zjadłaś nawet do końca.

– Miałam dzisiaj ciężki dzień…

Ojciec-To może Jeongguk Cię odwiezie ?

– Żartujesz, przecież mam kierowcę, a może pojedziesz ze mną ? Mama na pewno się ucieszy.

Ojciec-Skarbie zostaniemy jeszcze i wrócimy razem.

Ojciec położył swoją dłoń na mojej. Nie mogłam mu odmówić, gdy tak na mnie patrzył.

Królowa LoduOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz