∆ Mokry

316 43 13
                                    

Rozpoczął się początek tygodnia, gdy wszyscy uczniowie przesiadywali te dni w klasach. Niektórzy uważali, że czas poświęcony nauce odbiera im życie towarzyskie, a drudzy uważali, że lepsze są zajęcia wolne od ścisłych przedmiotów. Dla innych szkoła była miejscem okazania swojej próżności. Niestety dla niektórych edukacja była pokazem mody. Szaleństwo. Reszta żyła w bańce imprez i sportu, by kibicować szkolnym przystojniakom, którzy i tak nigdy nie zwrócą na nich uwagi. Innymi słowy Kim Taehyung nie zaliczał się do żadnych z powyższych typów szkolnych, ale uważał to za duży pozytyw. Był w mniejszości, a i tak miał wiernych przyjaciół, którzy go akceptują.

Poniedziałek zleciał bardzo szybko, Taehyung siedział właściwie do osiemnastej w szkole, uczęszczając na zajęcia dodatkowe. Lubił fizykę i matematykę oraz koreański, dlatego poświęcał najwięcej czasu tym przedmiotom, biorąc często udziały w konkursach. W przeciwieństwie do głupiego Jeona nie latał, jak pies za piłką a używał mózgu. Za to wtorki i czwartki poświęcał szkółce jeździeckiej, na której zawsze mógł spotkać Changmina. Jeongguk również był na liście uczniów szkółki, ale w praktyce bywał obecny sporadycznie. Z jakiegoś niewyjaśnionego powodu od początku był tym zniechęcony, gdy podczas pierwszych zajęć poznali Changmina.

Nazajutrz Taehyung wraz z Jiminem wstąpili do klasy historycznej, zajmując wolne miejsca. Bardzo się spieszyli, by zdążyć. Niestety autobus się spóźnił. — Myślisz, że Jeongguk zdąży na historię? — zapytał zasapany Jimin.

— A powinno nas to interesować? — uniósł wysoko brew, nie będąc zainteresowanym problemem Jeona, który nie potrafił wstać na czas. — To jego problem, nie nasz. Niepotrzebnie przejmujesz się tym kretynem, jakby jego obecność była przydatna podczas zajęć, skoro i tak nigdy nie popisuje się wiedzą — dodał, a Jimin zaśmiał się nerwowo.

— Niby tak, ale mamy tych samych przyjaciół i...

— I? — spojrzał ostro na przyjaciela. — Myślisz, że oni się tym przejmują? Mają go w dupie, jak ja, więc ze mnie przykład i rozkapuj książki — wysilił się na uśmiech. Jimin zerknął w stronę przyjaciół, którzy żwawo rozmawiali z Yoongim. Nie było winą Jimina to, że nie potrafił zatrzymać wzroku na Seokjinie czy Namjoonie, w końcu przyjaciela Jeona był wyjątkowo przystojny w szkolnym mundurku... Oparł policzek na otwartej dłoni, pochylając widok z samego rana.

— Bez ubrań byłoby lepiej... — wydukał rozmarzony, zwracając uwagę Taehyunga, który zniesmaczony spojrzał w kierunku, który tak pożerał Park. Na widok Yoongiego, wytknął język.

— Jeśli zamierzasz się tak zachowywać, to lepiej zwijaj rzeczy i mi się na oczy nie pokazuj — rzekł ostro.

— Co? — zdziwił się. — A ty nie masz żadnych fantazji? Jestem tylko człowiekiem, mam swoje potrzeby — mówił nerwowo, nie rozumiejąc dlaczego w tych kwestiach Taehyung zamieniał się w wredną sukę.

— Mam, ale trzymam je dla siebie — wysilił się na nieszczery uśmiech sprawiając, że na twarzy Jimina zakwitło zdenerwowanie.

— Nudziarz — mruknął, po czym zabrał torbę, zmieniając miejsce siedzenia. Zbliżył się w stronę Min Yoongiego chcąc zapytać go wspólne siedzenie. Gdy tylko się zbliżył i miał zapytać, został nieprzewidywalnie zepchnięty na bok. Zaskoczony i jednocześnie oburzony spojrzał na osobę, która śmiało go tak potraktować. Na widok Barkji niemal zesztywniał. 
— Yoongi skarbie siadamy razem? — zapytał, obejmując ramię chłopaka, by spojrzeć złośliwie w stronę Jimina, którego dłonie mocno się zacisnęły.

— Przeklęte szmacisko — burknął pod nosem, poddany zasiadając obok uśmiechniętego Hoseoka. — To jest beznadziejne... On nigdy nie zwróci na mnie uwagi. Baekji zawsze wchodzi mi w drogę — westchnął zrezygnowany.

Too cool, too boring § J.JK & K.THजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें