XIII: Poznaj się na ludziach

31 13 0
                                    

Po trzech dniach ciągłego trenowania, wiecie dla przeżycia jakby się coś stało.  Nadszedł niestety czas na kolejne spotkanie z Emily. Nie wiedziałem, o której będzie wiedziałem, tylko że będzie właśnie tego dnia. Od razu po wstaniu z łóżka schowałem laptopa i komórkę. Uznałem, że najlepszą kryjówką będzie ta pod łóżkiem. Po tym jak schowałem to wszystko, ktoś właśnie zapukał do drzwi. Podszedłem do nich i je otworzyłem. I oczywiście nie była to kobieta, tylko ten jej pieprzony szofer. Popatrzył na mnie i powiedział:

— Idziemy.

— Ale mam iść w takim stroju czy mam się jakoś konkretnie przebrać? — zapytałem.

— Nie, możesz tak zostać.

— Jasne — odpowiedziałem, wziąłem klucze do mieszkania i telefon, który dostałem od kobiety. Zamknąłem drzwi i poszedłem za facetem.

Wsiedliśmy do samochodu; on oczywiście jako kierowca, ja jako pasażer, usiadłem obok niej.

— Co tym razem? Gdzie jedziemy?

— Tym razem jedziemy do mojego wujka, któremu wybrałeś obraz.

Ja popatrzyłem na nią i pomyślałem sobie, że to jest zupełnie bez sesnsu. Po co mam poznawać w ogóle jej rodzinę?  Jaki jest tego cel, no dobra zobaczymy, o co tu chodzi.

Wyjechaliśmy z miasta, zaczęliśmy jechać jakąś drogą, widok był fajny. Za oknem były krzaki i czasami jakieś drzewa, jakaś górka i inne takie. Po co, ja wam to w ogóle opowiadam. A no tak wiem, żebyście lepiej to sobie zobrazowali. W pewnym momencie zobaczyłem niedużą posiadłość. Nie była to willa, był to normalny, skromny dom, w którym mógł mieszkać każdy. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że jej wujek będzie mieszkał w takim "zwykłym" domu. 

Ubrany byłem normalnie: jeansy, bluzka z kołnierzykiem i zwykła kurtka. Buty również miałem typowe. Kobieta też nie była ubrana wyjątkowo elegancko, więc rozumiałem, że to spotkanie nie będzie żadną wielką imprezą, ani niczym takim. I ubiór to rzecz, o której w ogóle nie powinienm mówić.

Stanęliśmy na parkingu i wyszliśmy z samochodu. Chata nie duża, ale wyglądał naprawdę przytulnie.

— Jak ma na imię twój wujek? — zapytałem.

— Jack — odpowiedziała.

—Wolałabym, żebyś za bardzo nie gadał,  jeśli on zada ci pytanie, po prostu mu odpowiedz.—powiedziała do mnie.

W tym momencie pomyślałem sobie: Czyli kurwa jestem psem, skaczę jak mi pan będzie kazał, a jak nie to mam warować. W przeciwieństwie do imprezy, która miała miejsce trzy dni temu, ochroniarz poszedł z nami i nawet wszedł do środka. Gdy weszliśmy, zwróciłem uwagę na wystrój. W pokoju siedział wujek i najprawdopodobniej ciotka; grali w szachy i palili papierosy. Popatrzyłem na ścianę i zauważyłem obraz, który wybrałem dla jej wujka.

Gdy mnie tylko zobaczył, od razu powiedział:

— O ten, to ten chłopak, o którym mi mówiłaś i to on wybrał dla mnie ten obraz?

— Tak, wujku — odpowiedziała.

Nie wiedziałem, co powiedzieć więc powiedziałem:

— Dzień dobry.

Po tym zamilkłem, nie wiedząc, co powiedzieć dalej, wujek wskazał mi miejsce przy stoliku.

— Siadaj z nami — powiedział.

Usiadłem przy stoliku obok ciotki i wujka, popatrzyłem na nich i powiedziałem:

— Mogę zapalić? — zapytałem, patrząc na wujka.

Sztukmistrz (ZAKOŃCZONE+16)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz