XVI: Nowe rozdanie

25 13 0
                                    

Kolejnego dnia obudziłem się o dziewiątej. W sensie obudziło to mnie powiadomienie w telefonie. Nie chce, nawet na niego patrzeć mimo wszystko spojrzałem na telefon. Był to SMS od Emily. Wiadomość brzmiała:

Dziś masz wolne, widzimy się pojutrze

Spoko mogę pójść spać dalej, — pomyślałem sobie. Nie minęło dosłownie pięć minut, a dostałem kolejnego SMS-a. Kurwa nie dadzą mi spać. Odpaliłem komórkę bardziej zdenerwowany. Czego ona jeszcze chce? — pomyślałem sobie. 

Tym razem myliłem się, bo był to SMS od Roba z zapytaniem:

Jak tam dzisiaj z czasem?

Odpisałem mu:

Emily dała mi dwa dni, więc jeśli chcesz, to możemy się spotkać.

Wydawało mi się to trochę podejrzane, że napisali w podobnym czasie, ale w życiu czasami występują przypadki. Chociaż mam wrażenie, że niektórzy z was myślą, że za często w moim życiu zdarzają się przypadki, mi się czasem też wydaje, że to jakaś pieprzona książka i ktoś pisze moje życie za mnie. Albo wczoraj, przecież ten gość powiedział mi o tym wszystkim za szybko, w sensie, wiecie, Rob, a skąd wiedział, że nie jestem żadnym ukrytym policjantem czy coś. Aż tak mi wierzy, czy ta wcześniejsza sytuacja u wujka Emily go tak bardzo przekonała? Szczerze, nie wiem, ale jeśli wam się wydaje, że za bardzo mi czasami wychodzi albo że zdarza się za dużo dziwnych przypadków, to nie moja wina, tylko kogoś innego. Hmmm, tylko ciekawe kogo? Moje rozmyślanie przerwał telefon: 

— Siema, co tam?

— Siemka, słuchaj, gdzie możemy się umówić? — zapytał się mnie.

— No mi to w sumie wszystko jedno. Może u ciebie w klubie? — zapytałem się jego.

— W sumie dobry pomysł bądź za dwadzieścia minut — powiedział do mnie.

— Dobra, jasne — odpowiedziałem, po czym rozłączyłem się i zamówiłem taksówkę.

Szczerze wam powiem, że tysiąc razy bardziej podoba mi się Rob jako człowiek. Nie wiem, jak to powiedzieć, jakoś tak... może to mnie zaprowadzić gdzieś, gdzie nie będę chciał być, ale wolę robić cokolwiek z nim niż cokolwiek z tą kobietą.Nie wiem czemu, nagle przyszła mi myśl, że może powinienem nauczyć się jeździć. W sensie, wiem, czemu przyszła mi ta myśl, po prostu myślę o tym, czy by nie zostać szoferem Roba. Przecież można być krytykiem sztuki i szoferem na raz, co nie? W sumie mogę mu o tym powiedzieć. Mimo to zamówiłem taksówkę i, nieco zmęczony, pojechałem na miejsce spotkania. Byłem tam za jakieś piętnaście minut. Stałem pod klubem, po czym wysłałem do niego SMS-a:

Ja czekam przed wejściem.

Dosłownie za jakąś minutę dostałem wiadomość:

Zejdź na dół.

Zszedłem na dół schodami i wszyscy przepuszczali mnie, jakbym był nie wiadomo kim. Przy stoliku zobaczyłem mężczyznę. Podszedłem do niego i zaczęliśmy gadać.

— Siema — powiedziałem do niego.

— Cześć — odpowiedział, przybijając mi pionę.

Spojrzał na mnie z niepewnością, nie wiedząc, o co chodzi.

— Ogólnie jest jeszcze taki jeden problem, bo nie potrafię za bardzo, kurwa, jeździć. Nie wiem, po co to mówię, ale zdaje mi się, że może to być dosyć przydatna informacja.

Rob popatrzył na mnie i odetchnął z ulgą.

— Kurwa, człowieku, lekko mnie wystraszyłeś, ale to nie jest żaden problem. Połowa osób tutaj nie ma prawa jazdy a jeżdżą. Poza tym jeżdżenie samochodem to jest zajebiście proste. W momencie, kiedy mamy takie samochody, jakie mamy, uwierz mi, naprawdę nie będzie to trudne. W sumie to dałeś mi pomysł na jeszcze jedno zadanie dla ciebie. Będzie ono dosyć trudne, ale no, życie nie jest łatwe, ale czegoś się nauczysz.

Sztukmistrz (ZAKOŃCZONE+16)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz