112. Piękna i Bestia

65 12 34
                                    

Było im to pisane. Jak w bajce gdzie spełnia się sen. Piękny sen o idealnej miłości, gdzie zawsze szczęśliwe zakończenie jest dopiero szczęśliwym początkiem.

Ostatni płatek róży opadł na dno.

Deszcz bezlitośnie ciskał o posadzkę nie dając żadnej nadziei. Wokół panowała cisza i mrok. Słychać było tylko jak pada i jak ona płacze.

Szept jednak wystarczył.

Nagle krople deszczu stały się tysiącem jasnych promieni, które go uniosły ku górze. Choć wciąż padało, teraz słychać już było tylko świst zbawiennego światła.

Zmrużyła oczy nie poznając go.

Jego spojrzenie powiedziało jej jednak wszystko.

Ogarnął ich blask.

Magiczny blask.

I już tylko słychać było niosącą szczęście pieśń.

-ღ❤ღ-

Aurora patrzyła na napisy końcowe całkowicie wzruszona. W końcu jednak spojrzała obok na Kamila, który trzymał ją za rękę i uśmiechał się do niej.

Nie musiał nic mówić.

Nie mogła uwierzyć, że zabrał ją do kina na jej ulubioną bajkę Disneya i dodatkowo byli jedynymi widzami tej cudownej historii. Baśni o Pięknej i Bestii, którzy pokochali się mimo różnic, mimo dzielących ich barier.

Pokochali się mimo, że wszystko i wszyscy byli przeciwko nim. Nawet pomimo tego, że sami byli przeciwko sobie.

Trzymając teraz rękę Kamila i patrząc na niego jak nigdy wcześniej w życiu czuła się częścią tej opowieści. Stało się dla niej całkowicie jasne, że są jej bohaterami, a Kamil zabierając ją właśnie na to do kina trafił po prostu w sedno.

— Skąd wiedziałeś? — spytała przekręcając się do niego na swoim fotelu.

— O czym? — zapytał.

— Przecież wiesz, że to o nas...

— O nas? — Zdziwił się — W sensie, że ja bestia, a ty piękna?

— A nie? — Ścisnęła go bardziej za rękę i przysunęła się bliżej. — Nie widzisz tego? Wszystko idealnie pasuje.

— Baby czyżbyś miała mnie za bestię?

— Oczywiście, że nie... — Westchnęła — ale w takim metaforycznym sensie to przecież zobacz jak długą drogę przeszliśmy odkąd się poznaliśmy, prawda? Byłeś dla mnie zawsze tajemnicą, chwilami cię nienawidziłam, ale w końcu pokochałam. Mieliśmy swoje momenty tak jak bohaterowie tej historii, które ich do siebie zbliżyły... Nas do siebie zbliżyły... Ty przecież też nie przypuszczałeś, że się we mnie zakochasz, prawda?

— Tak szczerze to rozważałem taką ewentualność. — Uśmiechnął się do niej zadziornie.

— No, ale weź! — Nalegała. — Przyznaj, że ta bajka idealnie do nas pasuje! Dlatego mnie na nią zabrałeś, prawda?

Kamil nie mógł się jej oprzeć: — Oczywiście Baby... — odpowiedział i zbliżył usta do jej ust.

Pocałowali się słodko na tle gasnących napisów końcowych.

-ღ❤ღ-

Patryk obudził się w domu rodzinnym zlany potem. Znowu miał ten koszmar. Zdążył o nim już zapomnieć i nie mógł uwierzyć, że wrócił do niego po tylu miesiącach.

Change of Hearts #1 | cz. I & IIWhere stories live. Discover now