ROZDZIAŁ 2
Zander
Poruszyłem na boki zesztywniałym karkiem, po ponad czterech godzinach odrywając wzrok od ekranu laptopa. Praca, to ona wypełniała każda moją wolną chwilę a dokładniej prototyp urządzenia, który pełni rolę asystenta wspierającego użytkowników w różnych aspektach życia.
Pomysł ten zrodził się w mojej głowie mniej więcej dwa lata temu, choć początkowo były to tylko luźne nie połączone ze sobą puzzle. Dopiero po czasie wszystko to, co miałem w głowie, zacząłem spisywać i ze sobą łączyć, a wtedy powstał pełen obraz. I w końcu zmierzałem do końca, choć musiałem przyznać, że żadnemu urządzeniu i projektowi nie poświęciłem jeszcze tyle czasu i zasobów firmy.
Wyprostowałem się na fotelu, zapisałem w pliku ostatnie naniesione zmiany i przymknąłem na kilka sekund powieki. Byłem zmęczony, ale ostatnimi czasy sypiałem jeszcze mniej niż zwykle. Może dlatego, że choć przez ostatnie trzy lata starałem się robić dosłownie wszystko, żeby jej nie spotkać, teraz miało się to zmienić...
W końcu miałem ją zobaczyć, choć to nie do końca tak, że przez ten cały czas jej nie widywałem. Bardziej chodziło o to, że to ona nie widywała mnie. Nie rozmawialiśmy, nie czułem jej zapachu, nie mogłem jej dotknąć, ale czasem, jak jebany psychol na nią patrzyłem.
Bo byłem nieopodal, gdy kończyła studia i odbierała dyplom. Byłem, gdy Isa wróciła z Europy i zadzwoniła właśnie do mnie, że Lea się upiła i cały pierdolony wieczór mówiła tylko o mnie. A czasami po prostu siedziałem w samochodzie i patrzyłem, jak wchodzi do kamienicy, w której mieszkała. Czasami zwyczajnie potrzebowałem ją zobaczyć, by mój dzień stawał się odrobinę bardziej znośny.
I nie miało znaczenia, że Carter niemal zerwał ze mną kontakt. A naprawdę nie wiele brakowało, żeby przekreślił naszą dziesięcioletnią przyjaźń, gdy o wszystkim się dowiedział, a dokładniej, gdy sam mu o wszystkim powiedziałem.
Dlaczego to zrobiłem?
Nie wiem, może szukałem rozgrzeszenia? A może zwyczajnie nie potrafiłem znieść jego wdzięczności.
Kiedy dobę po tym, jak wypłynął do internetu filmik z udziałem Lei, w końcu udało się go usunąć, a nie było to wcale takie proste, jak wydawać by się mogło, Carter ciągle mi dziękował. Przez to jedno popołudnie powiedział tyle razy, że będzie moim dłużnikiem, że nie potrafiłem tego dłużej słuchać. Nie mogłem, bo przecież ta cała sytuacja, była moją winą.
I gdy mu praktycznie już niemal o wszystkim powiedziałem, zrobił to, co zrobiłby każdy na jego miejscu.
Dał mi w ryj.
Nie raz, nie dwa, ale nie broniłem się, bo zasłużyłem. Zasłużyłem na każdy, kurwa, cios. A później przez niemal trzy miesiące nie mieliśmy żadnego kontaktu i ja to uszanowałem. Miał prawo być wkurwiony, bo nie powinienem zbliżać się do Lei. Nie byłem dla niej odpowiednim człowiekiem i wiedziałem, że wcześniej czy później w jakiś sposób ją skrzywdzę. Gdybym się do niej nie zbliżył, ten filmik nigdy by nie powstał, a ona nie byłaby narażona na związane z nim nieprzyjemności.
I starałem się żyć, tak jak żyłem kiedyś. Kiedyś, czyli zanim Lea stała się epicentrum mojego wszechświata. Przynajmniej próbowałem tak żyć, aż nagle po trzech miesiącach milczenia, Carter pewnego wieczoru pojawił się przed moimi drzwiami. I to był punkt zwrotny, bo po raz pierwszy usłyszałem, jak ktoś inny poza mną, wypowiada imię mojej jebanej obsesji.
CZYTASZ
EVERYTHING I WANT / ZOSTANIE WYDANE
RandomON nie wierzył w miłość... ONA kochała go od zawsze. Zander Kane to diabeł skrywający się pod maską gentelmana w drogim, dobrze skrojonym garniturze. Czarujący i onieśmielający. Bezwzględny i arogancki. Tak najkrócej można było opisać trzydziestolet...