cz. II Rozdział 8

13.8K 574 65
                                    


ROZDZIAŁ 8

Zander

Nieporuszony swoim wyznaniem, nadal stałem przed państwem Rhodes i patrzyłem w oczy matce Lei. Czekałem na jakąkolwiek reakcję, histerię, płacz, krzyk lub groźby. Cokolwiek, ale nic nie nadchodziło. Kobieta chyba całkiem zapomniała języka w gębie, bo oniemiała poruszała ustami, niczym ryba bez wody. I naprawdę sądziłem, że w końcu sam będę musiał coś jeszcze powiedzieć, kiedy usłyszałem, że Lea mamrocze coś pod nosem. I zanim zdołałem obrócić głowę i na nią spojrzeć, poczułem ból z prawej stronie twarzy.

– Jak śmiałeś dotknąć naszą córkę, ty zboczony... – rozległ się na sali uniesiony głos człowieka, którego akurat najmniej się obawiałem, czyli ojca Lei.

Musiałem przyznać, że jego reakcja mnie zdziwiła, bo zazwyczaj sprawiał wrażenie takiego, któremu wszystko było obojętne i jego jedyną rolą w życiu, było potakiwanie żonie.

– Tato! – Lea stanęła pomiędzy mną a mężczyzną. – Co ty robisz?

– Ludzie patrzą! – pisnęła pani Rhodes, rozglądając się nerwowo na boki.

– Ludzie, ludzie, ludzie – wybełkotał rozzłoszczony mężczyzna. – Ten tutaj Casanova... – Machnął ręką w moim kierunku. – Córkę twoją ściągnął na złą drogę i wykorzystał, a ciebie ludzie obchodzą, kobieto?!

– Nikt mnie nie wykorzystał – oznajmiła ściszonym głosem, czerwieniąc się na twarzy.

– Co się dzieje? – Zaniepokojony Carter podszedł do nas wraz z Isą.

Lea schowała twarz w dłoniach, ciężko oddychając, jej ojciec wyprężył się jak indor i cały poczerwieniał, a matka najchętniej zapadłaby się pod ziemie.

Zauważając, że nikt nie kwapił się do odpowiedzi, po raz ostatni potarłem obolałą szczękę i odchrząknąłem.

– Wasz ojciec kiepsko przyjął informację, że spotykałem się z Leą – oznajmiłem, wzruszając ramionami.

Isa zrobiła duże oczy, jakby zobaczyła ducha.

– Ja pierdolę – wymamrotał Carter w odpowiedzi. – Serio, kurwa, nie miałeś, kiedy tylko na mojej imprezie zaręczynowej? – Sfrustrowany przeczesał ręką włosy, ale nie zrobiło to na nim większego wrażenia.

– Tak wyszło. – Wzruszyłem ramionami.

– Czy możemy porozmawiać na zewnątrz? – usłyszałem głos Lei, która patrzyła na swojego ojca i zerkała w kierunku matki. – To jest ważny dzień dla Cartera i Isy, możemy nie robić już większej sensacji?

– Ale ten twój Romeo idzie z nami – burknął pan Rhodes, niechętnie zgadzając się na propozycję córki.

I wtedy i ona, i ja odezwaliśmy się w tej samej chwili.

– On nie ma z tym żadnego związku – zaprotestowała.

– Nie ma sprawy.

– Ciebie to nie dotyczy, Zander. – Odwróciła się w moim kierunku i po raz pierwszy od chwili mojego niespodziewanego wyznania, spojrzała mi w oczy.

– Jak to nie dotyczy? – wtrąciła się jej matka, która do tej pory milczała.

– Mamo, nie teraz – wysyczała Lea, wyraźnie zirytowana całą sytuacją. – Porozmawiajmy na zewnątrz. – Spojrzała znacząco na ojca, a gdy ten skinął głową, dodała. – Za chwilę do was dojdę.

EVERYTHING I WANT / ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz