cz. II Rozdział 6

13.9K 627 120
                                    


RODZIAŁ 6

Zander

Obsesja. Uzależnienie. Pożądanie. Tęsknota.

To właśnie te słowa krążyły po mojej głowie, kiedy na nią patrzyłem. To one najlepiej odwzorowywały stan, w jakim się znajdowałem.

Katatonia.

Właśnie jej doświadczyłem, gdy dwie minut wcześniej wróciłem z Carterem na sale. Niemal natychmiast ją zauważyłem i znieruchomiałem. Poczułem, jakby dusza opuszczała moje ciało.

Stała pośrodku sali u boku Isy, w niemal białej sukience, która idealnie podkreślała wszystkie jej kształty. Rozpuszczone włosy opadały na jedno ramię, a ona delikatnie się uśmiechała, obracając na palcu jeden z pierścionków.

Denerwowała się i ja również się stresowałem, choć od wielu lat nie odczuwałem lęku.

Przesunąłem raz jeszcze wzrokiem po jej sylwetce, bo wyglądała niczym anioł. Wyglądała, jakby to ona miała wkrótce wziąć ślub i wtedy przypomniałem sobie, co powiedział Carter.

Ona nie przyjdzie sama.

Rozejrzałem się po pozostałych gościach, szukając tego, który patrzyłby na Leę inaczej niż pozostali mężczyźni. Starałem się znaleźć kogoś, na kogo ona zwróciłaby uwagę, kogoś w jej typie, choć czy ja w ogóle wiedziałem, jaki miała typ? To, że coś nas kiedyś łączyło, nie oznaczało wcale, że szukałaby kogoś podobnego do mnie? A może wręcz przeciwnie... Może po tym, co przeszła, wybrałaby faceta, który był całkowitym moim przeciwieństwem.

– Idziesz?

Carter poklepał mnie w ramie i wtedy niechętnie na niego spojrzałem.

– Gdzie? – Zmarszczyłem brwi, wpatrując się w przyjaciela.

– Przywitać się.

Skinął głową w kierunku Isy i Lei, a ja bez słów przytaknąłem, wsuwając dłonie w kieszenie garniturowych spodni. W końcu miałem być blisko niej. Mogłem mieć ją na wyciągnięcie ręki i to były chyba jedne z najbardziej nieludzkich tortur.

Spojrzałem na Leę, a następnie zerknąłem na Isę. Moja kuzynka uśmiechała się nienaturalnie szeroko, czyli była zdenerwowana. Teraz pozostało jedynie rozwikłać zagadkę, czy stresowała ją impreza zaręczynowa, na której miały poznać się nasze rodziny, czy może chodziło o coś całkiem innego. Może jej stres miał związek z uroczą brunetką, która stała u jej boku i nerwowo bawiła się pierścionkami na szczupłych palcach.

– Już myślałam, że się rozmyśliłeś i uciekłeś.

Isa zażartowała w jeden z najbardziej idiotycznych sposobów, spoglądając na Cartera. Gdyby tylko wiedziała, że jakieś trzydzieści minut temu, jej własny brat proponował Carterowi pomoc w ucieczce.

Spojrzałem na Leę, całkowicie ignorując wymianę zdań pomiędzy narzeczonymi. To ona była najważniejsza, nawet jeżeli udawała, że nie istnieję. Mogłem być nawet pieprzonym duchem, jeżeli dzięki temu miałem możliwość być obok niej.

– Już chciałam ją wyciągnąć na prawdziwą imprezę. – Lea nagle zażartowała, nadal nawet nie zerkając w moją stronę. – Myślałam, że pomyliłam adresy i wpadłam na imprezę geriatryczną.

– Jakbyś tak wbiła na imprezę geriatryczną, siostrzyczko, to pewnie szybko zmieniłaby się w pogrzebową – odpowiedział Carter, przytulając siostrę na powitanie.

EVERYTHING I WANT / ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz