Hej, chciałabym, żeby coś było jasne, ponieważ ostatnio atmosfera tutaj z powodu kilku czytelników stała się w moim odczuciu nie przyjemna. I chcę, żeby było to dobrze zrozumiane - ogromnie się cieszę, że Is everything I want, tak Wam się podoba i nie możecie się doczekać kolejnych rozdziałów, czy prosicie o jeszcze jeden w komentarzach albo pytacie, kiedy wleci kolejny. To jest jak najbardziej okej, ale niestety pojawiło się tu również trochę, delikatnie mówiąc, bardzo roszczeniowych osób.
Osób, które zachowują się w komentarzach tak, jakby moim obowiązkiem było wstawianie rozdziałów i jakbym musiała to robić. Chcę zaznaczyć, że wstawiam je bo chcę i dlatego, że ta historia Wam się podoba, ale równie dobrze mogłabym to w tej chwili przerwać i dać informację, że całą historię Lei i Zandera poznacie dopiero w papierze, i kto kupi ten kupi, kto przeczyta ten przeczyta, ale nie chcę tak postąpić.
Zawsze, jeżeli dzieje się coś w moim życiu i nie mogę wstawić rozdziału w obiecanym terminie, to staram się dać Wam o tym znać na tablicy na Wattpadzie oraz na Twitterze. Naprawdę, musiałoby wydarzyć się coś tragicznego w moim życiu, żebym zostawiła Was bez jakiejkolwiek informacji, ale nie będę pisać pod dyktando ludzi, którzy zostawiają tutaj komentarze tylko po to, żeby ponarzekać i wymagać.
I powtarzam raz jeszcze, nie mam na myśli normalnych komentarzy w stylu: hej, wstawisz jeszcze jeden rozdział? Albo: kiedy będzie rozdział? To są normalne pytania, ale niektórzy pozwalają sobie na zbyt wiele i jeżeli to się będzie utrzymywać, zawieszę publikację Is everything I want.
A teraz życzę miłego czytania!
***
ROZDZIAŁ 10
Zander
Ciężko oddychając, nieprzerwanie patrzyłem w jej oczy, czekając na jakąkolwiek reakcję. Mogła mnie spoliczkować, pocałować, odepchnąć lub zrobić cokolwiek innego, ale nie milczeć. Milczenie było najgorsze.
– Odezwij się – wyszeptałem, nie odsuwając się od niej na krok.
– Co mam ci powiedzieć? – Zmarszczyła brwi. – Nie możesz mówić mi czegoś takiego po trzech latach milczenia i oczekiwać... – zamilkła na kilka sekund, kręcąc głową. – Czego ty właściwie oczekujesz? – Oparła dłonie na moim torsie i lekko odepchnęła mnie do tyłu.
Z trudem przełknąłem ślinę. Przywykłem do negocjacji i do tego, że zdobywałem to, czego chciałem i pragnąłem nie tylko w sferze biznesowej, ale również prywatnej. Jeżeli chciałem, żeby jakaś kobieta upadła danego wieczoru upadła przede mną na kolana, zazwyczaj właśnie tak się działo. I to nie wynikało z przerostu mojego ego, zwyczajnie przywykłem do tego, że bez większego starania dostawałem to, czego chciałem.
Z Leą jednak od samego początku było inaczej. Pragnąłem jej, ale nie mogłem jej mieć, a kiedy już utraciłem niemal nad wszystkim kontrolę, straciłem ją, jak wtedy sądziłem, na zawsze. A teraz po trzech lata znów była na wyciągnięcie ręki i nie potrafiłem sobie wyobrazić, że mógłbym, jak gdyby nigdy nic, ponownie pozwolić jej odejść. Nie wiedziałem jeszcze w jaki sposób zatrzymać ją przy sobie i jak ponownie zdobyć jej zaufanie, ale wiedziałem, że jeżeli jej nie zatrzymam, to będzie moja największa życiowa porażka.
– Chcę ciebie – wyznałem, patrząc jej w oczy, a gdy dotarł do niej sens wypowiedzianych przeze mnie słów, głośno i niemal histerycznie parsknęła śmiechem.
CZYTASZ
EVERYTHING I WANT / ZOSTANIE WYDANE
RandomON nie wierzył w miłość... ONA kochała go od zawsze. Zander Kane to diabeł skrywający się pod maską gentelmana w drogim, dobrze skrojonym garniturze. Czarujący i onieśmielający. Bezwzględny i arogancki. Tak najkrócej można było opisać trzydziestolet...