- 46 -

164 26 4
                                    

Powiem tak... nie zakładałam, że taki rozdziałpowstanie. DOBREJ ZABAWY ^^


Every game you play, every night you stay
I'll be watching you

Czekanie na moment, w którym Sangmin zaśnie, jednocześnie będąc niemalże przyklejonym do szyby, nie należało do najulubieńszych zajęć Shinwoo. Niemniej praktykował ten sport już od jakiegoś czasu i zdążył nieco przywyknąć. Przy okazji zdążył zauważyć, że obiekt jego westchnień miewa problemy ze snem, gdy wraca do domu po ciężkim dniu. Ta noc zapowiadała się równie męcząca. Mógł to stwierdzić już po tym, jak Sangmin rzucił plecakiem w kąt pokoju i opadł z westchnieniem na krzesło. Nie wiedział, co przytrafiło mu się wcześniej, jednak równie mocno pragnął jakoś go pocieszyć. Dlatego też już w chwili, gdy chłopak udał się pod prysznic, zaczął planować najprzyjemniejszy sen, jakim mógłby go obdarować.

Robił to już wcześniej. Z nocy na noc bywał też odważniejszy i przysiadał na krańcu materaca, by móc podziwiać jak twarz Sangmina odpręża się, a kurczowo zaciśnięte na kołdrze pałace, rozluźniają chwyt. Lubił też wracać wspomnieniami do tych momentów, kiedy odwiedzał go w sennych wizjach. Liczył, że tej nocy uda mu się choć chwilę z nim porozmawiać, aby równo z otwarciem powiek pozwolić mu zapomnieć o wszystkim.

Westchnął z żalem na myśl, że tylko on sam pamięta o miłych chwilach, jakie przyszło im dzielić w snach. Żal zniknął wraz z dźwiękiem odbijającej się o kafelki wody. Woo dla pewności schował się bardziej za ścianą, choć żaden śmiertelnik i tak nie mógłby go zobaczyć. Wyjrzał zza muru dokładnie w chwili, gdy Sangmin wszedł do sypialni i niemal krzyknął. Chłopak miał na sobie jedynie przewiązany w biodrach ręcznik. Woda spływała mu strugami po nagim torsie, gdy wyciągał z szafy świeży t-shirt.

— O panie... — sapnął cicho, po czym starł z szyby parę, która dla człowieka byłaby absolutnie widzialna. — To ja jestem grzeczny i nie podglądam cię w łazience, a ty tak bezczelnie biegasz sobie na golasa? — mamrotał dalej do siebie. Był niemal przekonany, że gdyby ktoś go teraz zobaczył, zamkniętoby go w szpitalu dla obłąkanych.

Po chwili wysoce szczegółowych wizji z Sangminem w roli głównej, chłopak ponownie pojawił się w sypialni, tym razem już ubrany. To jednak nie zmieniało faktu, że Woo widział dokładnie mięśnie, jakimi obdarowała go matka natura i wcale nie chciał zapomnieć tego widoku.

Siedzenie na wąskim parapecie nie należało też do najwygodniejszych. Fakt, że miał możliwość zerkania na Mina, rekompensował całą tę niewygodę. Żałował jedynie, że nie potrafił sprawić, aby szybciej zasnął. Chłopak od ponad godziny przewracał się z boku na bok, niezmiennie wpatrując się w ekran telefonu i gdy w końcu odrzucił urządzenie na wolną część łóżka, Woo niemal pisnął ze szczęścia. Teraz pozostało mu już tylko czekać, aż sen otuli jego obiekt westchnień.

Po kolejnych kilkunastu minutach w końcu mógł działać. Przedostał się do wnętrza niewielkiej sypialni, ponownie odnajdując swoje miejsce na krańcu łóżka. Bał się nawet drgnąć, w obawie, że zbudzi chłopaka, któremu wiele trudności zajęło uspokojenie się.

Musiałeś mieć ciężki dzień, co? — pomyślał, uśmiechając się lekko. Następnie wyciągnął przed siebie dłoń, chwytając między palce pasma snu. Miały teraz odcień błękitu, podobnie jak morze, o którym śnił Sangmin. Woo widział tę samą plażę oraz stojącego na brzegu chłopaka. Mniej spodobała mu się obecność drugiej osoby oraz fakt, że trzymali się za ręce. Ciepło zachodzącego słońca przyciągało go w swoje objęcia i już miał pozwolić się porwać, gdy usłyszał głos swojego brata. Shinsoo cicho nawoływał go z oddali, z innego wymiaru, w którym się znajdował.

The HELL he found  | taekookWhere stories live. Discover now