| Sezon 14 - Rozdział 72 |

301 31 213
                                    

Gdy tylko wyszedł z podziemnej bazy, od razu wiedział gdzie ma się kierować. Chociaż Mistrz Wu wielokrotnie proponował Raven osobny pokój, tylko dla niej, ta twierdziła, że nie jest jej potrzebny. Wystarczał jej pokój, który dzieliła właśnie z Kai'em.

Docierając pod drzwi, zapukał w nie, a słysząc zgodę na wejście, złapał za klamkę, popychając drzwi w przód.

– Riv? – zapytał, zauważając dziewczynę siedzącą na łóżku.

Ta uśmiechnęła się w jego kierunku, chcąc ukryć swoje zaszklone oczy, jednak przed nim nic nie udałoby jej się ukryć. Podszedł do niej, za to Raven podniosła się z łóżka i uwiesiła się na jego szyi. Kai położył ręce na jej pasie, jeszcze bardziej ją do siebie przyciągając.

– Po prostu jeździ na te wszystkie misje, wyprawy, ale nawet nie myśli o sobie czy o mnie. – zaczęła, pociągając nosem Raven. – Nie myśli o tym, że to właśnie przez bycie odkrywcą stracił własną żonę. Mam wrażenie, że nie pamięta co się stało mamie..

Doskonale zdawał sobie sprawę z tego jak temat mamy był dla niej trudny. Niewiele o niej mówiła, jednak gdy bywał w jej mieszkaniu, zawsze uśmiechała się na widok zdjęcia kobiety, powieszonego na jednej ze ścian w jej pokoju.

– Nie musimy o niej rozmawiać, jeśli nie chcesz. – powiedział, głaszcząc włosy dziewczyny.

– Zasługujesz, by znać prawdę o niej.

Jej ciało zadrżało, przez co Kai złożył pocałunek na jej głowie w geście dodania jej otuchy. Mimo, że był to mały gest z jego strony, Raven uwielbiała, kiedy tak robił. Tylko przy nim nie musiała udawać, że niczego się nie boi.

– Zmarła przez klątwę, która wywołała u niej chorobę. Nie mam pojęcia jaka była to klątwa, ale nadal pamiętam dzień, w którym tata wrócił bez niej ze szpitala. Otworzył puszkę piwa i powiedział, że zostaliśmy sami. On stracił wtedy żonę, a ja i mamę, i tatę, bo zamiast niego użerałam się z alkoholikiem. – mruknęła w jego tors.

Smith cały czas gładził jej włosy. Dał jej czas na uspokojenie się, by wsunąć palce pod jej brodę, tym samym zmuszając ją do spojrzenia na niego.

– Spójrz na mnie. Obiecuję ci, że już nigdy nie będziesz musiała czuć się sama, okej? Masz mnie. Masz Ninja. Wspieramy się. Jesteśmy rodziną.

– Dlatego cieszę się, że jesteś przy mnie, Kai. Nie muszę czuć się jak ta bezbronna dziewczynka, nie mająca swojego miejsca. – odsunęła się na tyle, by móc spojrzeć w jego brązowe oczy. – Kocham cię, Kai.

– Ja ciebie też kocham, Riv. – posłał jej uśmiech, który ruda odwzajemniła.

Położyła dłoń na jego karku i przyciągając jego twarz do siebie, wpiła się w usta chłopaka. Kai objął ręką jej policzek, pogłębiając pocałunek, jak gdyby chciał jej pokazać, że przy nim nic jej nie grozi.

– Nie musimy jechać z nim, jeśli nie chcesz. – odparł między pocałunkami. – Cole i Izira sobie poradzą.

Raven prychnęła śmiechem i przerywając pocałunek, powiedziała:

– Prędzej się pozabijają.

Kai zaśmiał się na jej komentarz, po czym chwytając dziewczynę w pasie, pokierował ją w stronę łóżka, na które Raven upadła, pociągając go za sobą. Smith podparł się jedną ręką o materac, nie spuszczając wzroku z zielonych oczu Raven, która skomentowała to śmiechem.

Saga Mistrzów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz