Rozdział 93

244 10 4
                                    

(Alex)

Wolne się skończyło i musiałam wracać do nauki. Przyznaję, że po wizycie Lucasa ciężko mi było to wszystko poukładać.

Myślałam, że on już do mnie nic nie czuje i że zależy mu tylko na przyjaźni, ale się myliłam... . Tylko czemu on ciągle do mnie coś czuje? Zostawił mnie. To raczej dowodzi brakowi uczucia, ale ciągle nie jestem mu obojętna. Po co mnie zostawiał? To byłą dla niego zabawa? Ja byłam zabawką? Czy może to życie się nami zabawiło.

Najgorsze było współczucie. Ja do niego nic nie czułam, a on do mnie owszem. To musi być okropne jeśli ktoś kogo kochasz i rozdzieliło was głupstwo po pewnym czasie nie odwzajemnia uczucia. Dla niego to musi być ciężkie, ale dla mnie też było - po rozstaniu. Pamiętam te nieprzespane noce i miliony wylanych łez. Może czas by on teraz się tak poczuł. Tylko, że ja mu współczuję. Jemu, Liam'owi i Harremu. Każdy ma z mną problem.

Nicholas zawiózł mnie na zajęcia. Przez całą drogę nie poruszał tematu Styles'a przez co byłam mu wdzięczna. Wolałam nie mieć z nim do czynienia. Na razie mogę próbować udawać, że go nigdy nie było, ale najgorszym przekleństwem człowieka jest pamięć. Nie mogę usunąć z nim wspomnień i nie mogę wymazać uczucia, które nie chce zniknąć.

- Dzięki za podwiezienie. - Mówię na odchodne do Nicholasa pod gmachem uczelni.

- Zostawiasz mnie samego? - Zrobił minę zbitego pieska.

- Nie będziesz sam. Masz wiele wielbicielek. - Zaśmiałam się.

- Widzimy się na lunch'u. - Wyszczerzył się i zniknął z moich oczu.

Znowu zostałam sama, co mi odpowiadało. Szłam spokojnie przed siebie, gdy moim oczom ukazała się Lucy. Dziewczyna wyglądała jak zawsze - na szczęśliwą. Strasznie jej teraz tegoż zazdrościłam.

- Hej. Czemu tym razem nie podwiózł Ciebie Styles? - zdziwiła się.

Słysząc to pytanie z mojej twarzy odpłynęły kolory. Nie byłam w nastroju do mówienia o tym temacie.
Nie miałam ochoty o tym gadać, więc zaczęłam iść przed siebie z kamienną twarzą, ale ona po chwili mnie dogoniła. W końcu nie wytrzymałam i syknęłam do niej by dała mi spokój.

- Lucy, nie jesteśmy już razem.

Dziewczyna otwiera usta z zdziwienia i staje jak wryta, ale ja się nie zatrzymuję. Nie chcę patrzeć na jej reakcję tylko uciec i udawać, że kogoś takiego jak Harry nigdy nie było, choć to trudne. Szybko uciekłam z jej zasięgu wzroku i schowałam się za ścianą by nabrać tchu. To wszystko mnie przerasta.

***

Gdy już upewniłam się, że Lucy poszła, spokojnie siadam na ławce koło mnie i wyciągam telefon. Nie mam żadnych wiadomości, ponieważ włączyłam tryb offilne. Chciałam mieć spokój.

W pewnej chwili nie wiem co mną kieruje, ale wchodzę w galerię zdjęć, gdzie znajduję na samym dole plik zdjęć.
Tylko, że na tych zdjęciach jestem ja i Harry...
Szybko wchodzę w jedno z nich.
Jestem tam ja i on na moich urodzinach. Całujemy się...
Moja ręka nieświadomie gładzi miejsce gdzie jest chłopak na zdjęciu, a ja mam ochotę płakać.

Nagle do mnie dociera to, że nie umiem zapomnieć o nim. Ja wciąż coś do niego czuję.

Lecz chwila trwa niedługo. Potrząsam głową i szybko zablokowuję telefon, przecierając twarz.

Muszę być silna.

_______________

Wiem, że dawno mnie nie było, ale chcę już skończyć to ff. Za długo się już ciągnie. Nie wiem czy uda mi się dopisać do stu rozdziałów, ale zobaczymy.
Kocham was i dziękuję za wszystko. Nie mogę uwierzyć, że czytacie coś co pisze taka idiotka jak ja. x

HallexWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu