86.

225 20 7
                                    

Zawiera fragmenty książki „Harry Potter i Więzień Azkabanu”


Wywar Tojadowy należało spożywać każdego dnia w ciągu tygodnia poprzedzającego pełnię. I Severus osobiście pilnował, by Lupin nie pomijał żadnej porcji. Jak również tego, by następnego dnia po przemianie wypijał eliksir wzmacniający, po którym szybciej dochodził do siebie. Dlatego z samego rana wykorzystał ten pretekst, by wejść do gabinetu nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią.

              Lupin już nie spał. Niespokojnie krążył po swoim gabinecie, co pozwoliło Snape’owi domyślić się, że już wiedział, co się stało.

              — To prawda, Severusie? Black wdarł się w nocy do zamku? – spytał, gdy tylko Mistrz Eliksirów zamknął za sobą drzwi.

              — Nie udawaj – warknął Snape. – Wiesz o tym równie dobrze, jak ja a może nawet lepiej.

— Co ty insynuujesz? Dopiero przed chwilą usłyszałem jakieś plotki!

— Wiem, że ty wiesz, nie tylko o tym, że Blackowi udało się wejść do szkoły, ale też, jak mu się to udało, więc albo mu pomagasz, albo chronisz mordercę. Nie widzę trzeciej możliwości – podpuszczał go Snape.

— Nie pomagam mu, nie chronię go i nic nie wiem – bronił się Lupin, a w jego głosie słychać było narastającą panikę.

— Ale na pewno się tego domyślasz. W końcu spośród wszystkich żyjących ludzi, to ty go znasz najlepiej – powiedział Severus spokojnie, nie odrywając od niego wzroku. – Co dla mnie na jedno wychodzi. Podziel się ze mną swoimi podejrzeniami, to nikomu nie powiem, że ukrywałeś przed dyrektorem coś tak istotnego.

Lupina, o czym Snape najwyraźniej zapomniał, nie tak łatwo było zastraszyć. Nawet jeśli miał kilka przewin na sumieniu. Wiedział, że nie zrobił nic złego, nikogo nie naraził, więc dlaczego miałby zwierzać się Snape’owi ze swoich podejrzeń?

— Gdybym cokolwiek wiedział, czy choćby przypuszczał, to od razu powiedziałbym o tym dyrektorowi – odparł ostro. – Ale nie mam ani jemu ani tym bardziej tobie niczego do powiedzenia.

Snape jeszcze przez chwilę patrzył na niego, a na jego ustach wykwitł wyjątkowo nieprzyjemny grymas. Skinął głową Lupinowi. Zamierzał wyjść, gdy Remus gestem wskazał na butelkę z eliksirem wzmacniającym i spytał:

— Nie zapomniałeś o czymś?

— Pojenie cię tym nie należy do moich obowiązków – przypomniał mu Severus jadowicie. – To był wyraz koleżeńskiej... troski, na którą moim zdaniem nie zasługujesz.

Wyszedł trzaskając za sobą drzwiami, chociaż nie sprawiło mu to satysfakcji.

*

Przez następne kilka dni w szkole rozmawiano prawie wyłącznie o Syriuszu Blacku. Hipotezy wyjaśniające jego wdarcie się do zamku stawały się coraz bardziej fantastyczne. Nauczyciele słuchali ich z mieszaniną zgrozy i podziwu dla wyobraźni swoich podopiecznych.

Poszarpane płótno Grubej Damy zostało zdjęte ze ściany, a na jego miejsce pojawił się portret Sir Cadogana i jego opasłego nakrapianego konika. Nikt nie był tym zachwycony. Sir Cadogan albo wyzywał ludzi na pojedynek, albo wymyślał okropnie skomplikowane hasła, które zmieniał przynajmniej dwa razy na dzień.

Dla Harry’ego nowy strażnik wieży Gryffindoru stanowił najmniejszy kłopot. Teraz pilnowano go przez cały czas. Nauczyciele wynajdywali preteksty, by towarzyszyć mu w wędrówkach po korytarzach, a Percy Weasley (działając, jak Harry podejrzewał, na polecenie swojej matki) włóczył się za nim wszędzie jak wyjątkowo napuszony pies obronny.

Severus Snape I Mistrzyni ElksirówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz