Rozdział 2: Czekam...

35.3K 1.2K 229
                                    

Kathe POV'

Parę minut przed godziną dziewiątą, weszłyśmy na sale. Westchnęłam i oparłam się o parapet za mną, a Emilly stanęła zaraz obok mnie.

-Nie stresuj się. Zobaczysz, że będzie dobrze.- Mruknęła pod nosem i uśmiechnęła się.

-Tak, wiem.- Odpowiedziałam i wysiliłam się na lekki uśmiech.

Jestem w szkole, jest tu pełno ludzi, więc nie może mi nic zrobić, prawda?
Z resztą, czego ja się obawiam?
Zabije mnie, ponieważ mu odpyskowałam?
Przez panikę Lilly sama zaczęłam się denerwować. Potrząsnęłam głową, chcąc pozbyć się nieprzyjemnych myśli z głowy.

Kobieta mniej więcej około 45 lat weszła na sale, trzymając w ręce jakieś papiery. Uczniowie hałasowali, a kobieta próbowała w jakiś sposób ich uspokoić, aby mogła rozpocząć spotkanie. Kiedy wreszcie wszyscy trochę się uspokoili, kobieta przedstawiła się jako dyrektor szkoły i rozpoczęła przemowę witając starych jak i nowych uczniów.
Po 20 minutach gadania, dyrektorka wreszcie przeszła do części na którą wszyscy czekali.

-Pierwsze klasy, proszę aby zgłosiły się do sekretariatu po plan lekcji oraz szyfry do szafek, a potem do wybranych sal. Niektóre lekcje będziecie mieli łączone ze starszymi klasami. Mam nadzieje, że szybko przywykniecie do nowej szkoły i znajdziecie znajomych. Życzę wszystkim udanego roku szkolnego i do zobaczenia jutro.- Pożegnała się i wyszła, a wszyscy ruszyli za nią.

Po wcześniejszym zwiedzaniu szkoły, bez problemu trafiliśmy pod drzwi sekretariatu i ustawiłyśmy się w kolejce.

-Nareszcie! – Krzyknęła zadowolona Emilly, kiedy od biurka sekretarki dzieliła nas zaledwie jedna osoba. Zaśmiałam się i wyprostowałam.

-Dzień Dobry! -Przywitałyśmy się z kobietą, która uśmiechnęła się do nas serdecznie.

-Wasze nazwiska? - Zapytała nadal nie przestając się uśmiechać.

-Jonhson i Smith.- Odpowiedziałam nieco zdziwiona jej pozytywnym nastawieniem.

Kobieta wstukała coś w komputer, a chwilę później z drukarki wysunęły się dwie kartki. Podała nam je i pożegnała się. Z uśmiechem odebrałyśmy od kobiety papier i wyszłyśmy z sekretariatu. Spojrzałyśmy na rozpiskę oraz numer klasy i szafki.

-Osiem lekcji? -Jęknęła Emilly, kiedy spojrzała na jutrzejszy plan zajęć.

-Zapowiada się ciekawie.-Mruknęłam kiedy prześwietliłam dokładniej kartkę przed moim nosem.

-Musimy znaleźć klasę 76 z Panią Watson. -oznajmiła.

Skinęłam głową i rozejrzałam się, spoglądając na numerki klas.

-To chyba na drugim piętrze.-powiedziałam, kiedy dotarłyśmy do końca korytarza, a ostatnimi drzwiami okazały się te z numerem 70.

Wspięłyśmy się po schodach na kolejne piętro. Podeszliśmy do odpowiednich drzwi, otwierając je i wchodząc do środka.

-Przepraszamy.-powiedziałam i skierowałam się do jedynej wolnej ławki w klasie.

Wzrok wszystkich spoczął na nas, ale starałam się nie zwracać na to uwagi.

-Skoro jesteśmy już wszyscy, no to chyba możemy zaczynać. Nazywam się Victoria Watson i będę waszą wychowawczynią, ale będę również uczyć was matematyki.-uśmiechnęła się.

Z lekkim grymasem wszyscy opuściliśmy salę. W ciągu paru minut zdążyłam już zorientować się, iż moja - od dzisiaj już wychowawczyni - lubi strasznie dużo mówić, co dla nas jako jej klasy, jest przekleństwem. Rozpięłam torebkę, zawzięcie szukając w niej kluczy od auta, kiedy wreszcie je znalazłam odetchnęłam z ulgą.

ONE LIFE | Justin Bieber ✔Where stories live. Discover now