1.10 przyjaciółka

2.8K 339 75
                                    

Blair była tego dnia całkiem nieobecna. Pochłonęło ją wymyślanie odpowiedniego prezentu dla swojej mamy, która w następnym tygodniu miała obchodzić swoje urodziny. Nie miała pojęcia, co można kupić kobiecie biznesu, która, tak naprawdę, mogła mieć wszystko. I tu nie chodziło nawet o ilość pieniędzy w portfelach rodziców; po prostu, gdy matka dziewczyny miała ochotę coś kupić - robiła to.

Gdy Ashton przyszedł do kawiarni rano, przed zajęciami na uniwersytecie, zastał Blair zapatrzoną w telefon i szukającą pomysłów na prezent w internecie. Nawet nie zauważyła, że ktoś wszedł. Dopiero głos chłopaka sprawił, że zablokowała ekran komórki i spojrzała na niego.

- Hej, Blair - uśmiechnął się Ashton, ale widząc niewyraźną minę dziewczyny, zmarszczył brwi, a jego uśmiech zastąpiło zdezorientowanie. - Co się stało?

- Hej, Ashton - westchnęła, bębniąc paznokciami o blat. - Nic takiego, dziękuję, że pytasz.

- Mów - zachęcił po prostu młody mężczyzna, patrząc w błękitne oczy Blair.

- Moja mama ma urodziny za tydzień, a ja nie wiem, co jej dać. Wiem, że prawdopodobnie słyszałeś o większych problemach, ale mi naprawdę zależy, by prezent jej się spodobał. Ona zawsze wie, co kupić lub zrobić, żeby mnie i wielu innych uszczęśliwić. Doceniam każdą okazję, by jej się za to odwdzięczyć. Moi rodzice mieszkają w Bostonie, więc nie widujemy się zbyt często. Dlatego w piątek powinnam już coś wysłać, żeby mieć pewność, że paczka dojdzie na czas. Ale zupełnie nie wiem, co by jej się spodobało. Nie jestem typem osoby, która kupi matce torebkę czy perfumy, na które wyda dużo pieniędzy, a nie włoży w nie ani trochę serca.

- Doskonale cię rozumiem - odparł Ashton, studiując wzrokiem twarz Blair, ze swego rodzaju delikatnością w oczach, której nie dało się opisać słowami.  - Może kup mamie książkę? - zaproponował.

- Tylko jaką? Jest tyle cudownych - odparła ciężko Blair.

- Cień Wiatru - powiedział po chwili milczenia złotowłosy chłopak, z niecodziennym dla siebie zdecydowaniem.

- To książka, którą teraz czytasz, prawda? O czym ona jest? - upewniła się.

- Przysięgam, Blair, że to nieistotne o czym jest. Jej treść sama w sobie jest cudowna, każde zdanie to prawdziwy skarb. Znam wiele osób, które ją czytało i wszyscy są tak samo poruszeni. Musisz mi zaufać, jeśli chodzi o tą książkę. Jeśli twoja mama jest taka, jak ty, na pewno jej się spodoba.

- A jaka ja jestem? - zapytała zaskoczona dziewczyna, marszcząc brwi.

- Jesteś... - zawahał się. - Jesteś wyjątkowa. Mówię to całkiem poważnie. Być może nie mam prawa nazywać cię tak, bo znamy się bardzo krótko, a w dodatku nie wiem, czy sobie tego życzysz, ale odnajduję w tobie przyjaciółkę, Blair.

- Masz na myśli to, że mnie lubisz? - zapytała, rumieniąc się na jego słowa.

- Najwyraźniej tak - uśmiechnął się szeroko, co baristka zaraz odwzajemniła.

- Okay - odpowiedziała, szczęśliwa w duchu. - Czego się dziś napijesz?

- Latte. To dobry dzień na cynamonowe latte.

Gdy chłopak zajął miejsce przy swoim ulubionym stoliku, brunetka miała wreszcie chwilę dla siebie. Nie do końca, bo musiała parzyć kawę, ale nie o to chodziło.

Nie była pewna, co czuje. Jak to wszystko ująć; do jakiej kategorii przydzielić te uczucie. Ale po prostu konwersacje z Ashtonem wydawały się takie naturalne. Przychodziły łatwo, były miłe. Mogłaby rozmawiać z nim całe popołudnie, rozkoszując się jego łagodnym głosem i mądrymi słowami. Złotowłosy chłopak bardzo ją interesował, miał ciekawą osobowość i był niesamowicie życzliwy. Gdy o nim myślała, chciała uśmiechnąć się pod nosem, a po jej sercu rozlewało się przyjemne ciepło, które było porównywalne z pierwszym łykiem ulubionej, gorącej kawy w zimowy wieczór.

Nazwał ją swoją przyjaciółką. To mocne określenie relacji międzyludzkiej. Blair o tym wiedziała i była pewna, że Ashton też. Mimo tego, równie chętnie nazwałaby go nowym przyjacielem. Bo przyjaźń ma to do siebie, że raz zawiązuje się bardzo długo i sumiennie, a innym razem szybko i nieoczekiwanie. I to było w niej piękne; nigdy nie wiadomo, kiedy zyska się nowego przyjaciela.

Oczywiście, że zastanawiała się, czy to nie za szybko, by nadać znajomości z Ashtonem tytułu przyjaźni. Nie była do końca pewna, bo nie miała zbyt wielu przyjaciół. Jednak przypomniał jej się cytat z książki, którą czytała jako dziecko, a którą pokochała na resztę życia - z Małego Księcia.

Ludzie mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy gotowe. A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół. 

I to była prawda. Dlatego Blair postanowiła - już gdy była mała, a teraz jedynie odnowiła swoją obietnicę przed samą sobą - by każdej osobie, która stara się i chce być jej przyjacielem, pozwolić na to. Bo życie jest krótkie, a w nim mało jest czasu na zawieranie nowych przyjaźni, które trwałyby latami. Trzeba szanować każdego potencjalnego przyjaciela i cieszyć się, że kogoś takiego się ma. 

Dziewczyna czuła, że nie zawiedzie się na Ashtonie.

Przygotowane wcześniej cynamonowe latte zaniosła do stolika, przy którym siedział złotowłosy mężczyzna w okularach. Pochylał się nad grubą książką, która okazała się być - nadal - Cieniem Wiatru. Blair postanowiła w duchu, że zda się na niego i kupi tę książkę mamie. Ufała mu. Nie potrafiła nawet stwierdzić czemu, ale ufała i wydawało się, że jest on tego zaufania godny.

- Proszę - postawiła przed nim kawę, uważając na lekturę na stole.

- Dziękuję, Blair - odpowiedział uprzejmie chłopak, z charakterystyczną dla siebie pogodą ducha.

Baristka już miała odejść, gdy nagle zatrzymała się w półkroku, odwracając się do mężczyzny.

- Ashton? - zaczęła. - Myślę, że ja też uważam cię za przyjaciela.

W odpowiedzi dostała tylko najpiękniejszy uśmiech na świecie.




coffee shop // a.iWhere stories live. Discover now