Część 15

5.3K 340 28
                                    

Czas znów zabrać się do czytania, po tym jak sobie wszystko wyjaśniliśmy możemy poznać ciąg dalszy.

06 czerwca 2005

Gdy oni sobie poszli przyszedł on. Mój mały braciszek. Oni go nie widzieli ale ja tak. Mówił, że jestem najgorszy, że do niczego się nie nadaje, że mnie nienawidzi, że mam umrzeć. Tak umrę to najlepsze rozwiązanie, może mnie zabiją. On cały czas jest ze mną gdy oni przychodzą i szepta, śmieje się ze mnie.
Resztę wam opowiem potem, teraz nie mogę. Muszę iść.

To straszne, boję się co może pisać dalej. Przybliżam się do Kacpra i kładę głowę na jego torsie.

08 Czerwca 2005

On mnie dotykał, wodził po moim ciele a ja nic nie mogłem zrobić. Chciał mnie rozebrać ale przyszli oni i wściekły poszedł z nimi. Mój brat siedział tam i się przyglądał, a gdy on poszedł on zaczął się śmiać i powtarzać jego ruchy. Nie chce, dajcie mi umrzeć, tak bardzo się bałem. Zacząłem się poddawać.

O Boże, to nie są ludzie. Już rozumiem co on czuł. Zaczynam płakać, ale nie pozwalam aby Kacper zobaczył łzy. Muszę się dowiedzieć co było dalej.

10 Czerwca 2005

Wrócił chce skończyć to co zaczął. Rozebrał mnie, a potem siebie. Podszedł i włożył mi go do ust. Potem włożył mojego, nie mogłem powstrzymać łez, krzyczałem, a mój braciszek, powtarzał mi że na to zasłużyłem. Robił ze mną dziwne życzy, nawet nie chce o tym pisać boję się, że to się powtórzy. Chce umrzeć, dajcie mi umrzeć. Kolejne dni spędziłem w samotności, a potem mnie wypuścili.

Już nie mogę powstrzymać łez, wtulam się w Kacpra a on mocno mnie tuli i pociesza. Jak oni mogli przecież niby to psychiatryk mają nas leczyć a nie doprowadzać do śmierci.
Widzę jak Kacper zamyka pamiętnik, zamykam oczy chce zasnąć, zapomnieć. Nie rozumiem tych uczuć, kiedy zabiłam człowieka nie miałam takich wyrzutów, nie ja nic nie czułam, a po przeczytaniu tego tak bardzo się boję.
Gdy się budzę, nadal leżę wtulona w chłopaka. Tak słodko śpi. Jest 6, mamy szczęście bo Pielęgniarz nie byli jeszcze w pokojach. Muszę go obudzić, ale nie chce tak słodko śpi. Nie mam jednak wyjścia budzę go.
-Kacper, musisz wstać. - Potrząsam jego ramieniem. Chłopak otwiera oczy i patrz na mnie tymi swoimi brązowym oczami. - Musisz wrócić do siebie.
-Nie chce. - Robi minę małego, biednego dziecka i przytula się do mnie.
-Jeśli chcesz spędzić tydzień w izolatce, to możesz zostać.
-Dobra, dobra już idę. - Siada na łóżku i mocno się przeciąga. Odwraca się w stronę mnie. - Jak będziemy mieć wolny czas to wrócę i skończymy.
-Okej, ale teraz już idź. Podchodzi do drzwi i przed wyjściem się jeszcze uśmiecha.

________________

Miałam to dodać dopiero jutro, ale pewnie czekacie na to co się wydarzy, a ja mam dużo weny więc po prostu nie pozwolę wam czekać. ;)

Dziękuję również za 1K wyświetleń to dla mnie dużo. Dziękuję.
Mam również nadzieję na komentarze z waszej strony, bo dzięki takiej małej pomocy mam chęć do pisania.

Jeszcze raz Dziękuję, jesteście wielcy. ;***

Krew PsychopatkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz