Rozdział 47 - Papierosy...

859 69 9
                                    

Nie wierzę, że mógł mnie tak skrzywdzić. Tak potraktować. Jak zabawkę. Nie mogę tego zrozumieć. Co ja mu zrobiłam? Dlaczego? Z moich rozmyśleń wybudza mnie pukanie do drzwi. Rzucam ciche proszę, choć nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Do pokoju wchodzi Charlie. Siada obok mnie i okrywa kocem. Posyłam mu lekki uśmiech, niestety na więcej mnie nie stać. Czuję jak chłopak przytula mnie do siebie. Odwzajemniam gest i pozwalam sobie na kilka łez.

- Nie znasz całej prawdy, może ona powiedziała tak specjalnie - rzuca chłopak po czym odgarnia włosy z mojej twarzy.

- Nie wiem - rzucam i zamykam oczy. Niestety szybko je otwieram. Nie potrafię nawet zasnąć. No trudno będę musiała się do tego przyzwyczaić. Nie mogę wiecznie o nim myśleć i użalać się nad sobą. Czas by wziąć się w garść i pokazać mu, że i bez niego jestem silna.

* * * * *

Od naszego rozstania minął może niecały tydzień. Charlie za parę dni będzie musiał wyjechać, ale obiecał mi, że wróci dokładnie za dwa tygodnie. Thoms dzwoni całymi dniami, a ja i tak odrzucam jego połączenia. Nie chcę zobaczyć go nigdy więcej. Nie wiem co bym zrobiła gdybym na niego wpadła. Pewnie próbowałabym zatrzymać łzy, ale to by nic nie dało. Teraz leżę wtulona w Charlie'go i przysłuchuje się biciu jego serca. Miałam koszmar i nawet sama nie wiem kiedy zaczęłam krzyczeć. Chłopak już po chwili wpadł do pokoju i zaczął mnie uspokajać.
Naprawdę nie wiem co bym bez niego zrobiła. Ava już niedługo wraca co ja jej powiem? Thomas przespał się z Bellą, a ja przez przypadek podsłuchałam ich rozmowę. Po prostu cudownie. Nagle czuję jak blondyn muska czubek mojej głowy. Posyłam mu uśmiech po czym się podnoszę.
- Kiedyś musicie ze sobą porozmawiać - rzuca również wstając.
- Wiem to Charlie, chciałam ci bardzo podziękować, że wspierasz mnie w tej trudnej sytuacji - dodaje po czym wtulam się w chłopaka.
- Nie masz za co dziękować pamiętaj, że zawsze możesz liczyć na mnie o każdej porze dnia - tłumaczy mi.
- No, no, no - do pomieszczenia wchodzi Leo z uśmiechem na twarzy.
- Co tu robisz młody? - pyta Charlie.
- Przyszedłem wam tylko powiedzieć, że jesteście na okładce prawie wszystkich gazet w mieście - rzuca ze śmiechem.
- Że co?! - krzyczę wrywając się z objęć blondyna.
- Proszę tu jest dowód - podaje mi dwie gazety. Zaczynam je przeglądać. Tylko nie to.
- Cudownie - rzuca Charls z ironią w głosie.
- Zdradziłam go?! Ja go zdradziłam?! - zaczynam krzyczeć.
- Tori uspokój się - rzuca Leo po czym dodaje:
- Mam znajomych w różnych gazetach załatwię to - posyłam mu uśmiech po czym przytulam ich po kolei i wchodzę do łazienki.

* Thomas POV *
Tak dawno jej nie widziałem. Brakuje mi jej uśmiechu, głosu, obecności. Od kilku dni nie wychodzę nawet z domu. Siedzę przed telewizorem, czasami śpię, a czasami nie pozwalają mi na to sny. Kilka dni temu pisałem piosenkę, ale straciłem ochotę kiedy zobaczyłem na okładkach Charlie'go i Tori. Wiem, że to rodzina no, ale co ja poradzę, że kocham ją nad życie. Teraz oglądam jakiś słaby film i palę papierosa. Tak znowu do tego wróciłem. To w jakimś sensie mi pomaga. Nagle do domu wpada Ava i Peter. Ich miny są cudowne. Zaskoczenie od razu pojawiło się na ich twarzach.
- Thomas co tu się stało? - pyta dziewczyna siadając obok mnie.
- Nic, a co miało się stać? - rzucam zaciągając się dymem.
- Thomas odłóż to - prosi szeptem, ale ignoruje jej prośbę. Widzę jak w jej oczach narasta złość.
- Thomas odłóż to świństwo i natychmiast powiedz mi co się stało i gdzie jest Tori! - zaczyna krzyczeć.
- Rozstaliśmy się - rzucam od niechcenia.
- Gdzie ona jest? - pyta zła.
- U swojego kuzyna - dodaje, a ona wychodzi i trzaska drzwiami.
* Victoria POV *
Po śniadaniu Charlie zaproponował obejrzenie jakiegoś filmu. Zgodziłam się, bo niby co innego miałabym robić? Nagle ktoś zaczyna pukać do drzwi. Charlie powoli je otwiera, a do mieszkania wpada szatynka. - Ava?- rzucam zaskoczona.
- Tori co się stało? - pyta zaskoczona.
* * * * *
Ubrałam się najszybciej jak mogłam. Nie pozwolę mu wrócić z powrotem do tego cholernego nałogu. Staje przed jego drzwiami i zaczynam w nie walić. Niestety nikt nie otwiera. Wyciągam swój komplet kluczy po czym otwieram drzwi. Zaczynam się krztusić. O Boże jak tu śmierdzi. On nie przestaje palić. Zamykam za sobą drzwi i zaczynam się rozglądać. Porządek nie zaprzeczę, ale śmierdzi jak cholera. Wchodzę na górę po schodach po czym zauważam otwarte drzwi od łazienki. Małymi krokami ruszam w jej stronę. Boję się co tam zastanę. Thomas. Siedzi na wannie z papierosem w ustach, a w lewej dłoni trzyma żyletkę. O Boże.
- Thomas - rzucam szeptem. Chłopak błyskawicznie przenosi wzrok na mnie. Niestety nie odkłada żyletki.
- Proszę cię odłóż to - dodaję i robię krok w jego stronę.
- Nie podchodź bo zrobię wcięcie - rzuca, a ja wykonuje jego polecenie.
- Odłóż to proszę - szepcze ze łzami w oczach.
- Nie chcę żyć. Nie chcę żyć bez ciebie - tłumaczy.
- Proszę Tommy, proszę - powoli ruszam w jego kierunku.
- Nie rozumiesz! - zaczyna krzyczeć.
- Tommy proszę - czuję jak łzy zalewają moje policzki.
- Nie płacz Tori wiem, że nigdy mi nie uwierzysz, ale wiedz, że cię kocham - powoli przykłada żyletkę do nadgarstka. Szybko do niego podbiegam i nie chcący raniąc sobie opuszki palców wyrywam mu żyletkę z dłoni.
- Chciałeś mnie zostawić - rzucam ze smutkiem.
- Ty nie rozumiesz - rzuca ponownie zaciągając się dymem.
- Rozumiem cię i chcę cię wysłuchać - rzucam, a krew powoli spływa po moich palcach. - Trzeba to opatrzyć - rzuca.
- Najpierw odłóż to świństwo - stawiam mu warunek.
- Zachowujesz się jak Ava - rzuca. - A ty właśnie doprowadzasz do swojej śmierci - dodaje poważnie. Chłopak powoli obejmuje moją dłoń i zaczyna ją opatrywać. Kiedy do moich nozdrzy dociera smród tytoniu zaczynam się krztusić.
- Przepraszam zapomniałem - dodaje szatyn po czym zgasza papierosa. Pozwoli wchodzimy z łazienki i ruszamy po schodach na dół. Kiedy docieram na przed ostatni schodek moja noga zahacza o drugą, a ja wpadam prosto w ramiona Thomasa. Przez chwilę spoglądamy sobie w oczy, a on złącza nasze usta w pocałunku...

Hej. Przepraszam, że znowu trochę krótki, ale miałam mało czasu, a bardzo zależało mi na dodaniu rozdziału i oto jest. Mam nadzieję, że się wam podoba. Piszcie co sądzicie. Do następnego. BESOS: *

Nieziemsko przystojny...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz