Rozdział 66 - Już zawsze będę obok

596 48 2
                                    

Mam za sobą już całe szkolenie. Jestem szczęśliwa, że mam to już z głowy. Wreszcie możemy wrócić do domu. Co ja będę robić zamiast spać? Kochałam spać. To nie sprawiedliwe! Ehh, ale przynajmniej żyję. Jest kilka plusów, więc nie powinnam narzekać.
- Hej - do pokoju wchodzi szatyn.
- Hej - posyłam mu nieśmiały uśmiech. Chłopak podchodzi do mnie i obejmuje mnie w talii.
- Nie chciałem cię przemienić, ale nie miałem wyboru - tłumaczy.
- Tommy spokojnie. Postąpiłeś słusznie. Dziękuję Ci za to - uśmiecham się I muskam jego policzek.
- Jeśli chcesz zostać sama i wszystko przemyśleć to nie ma problemu - rzuca chłopak i rusza w stronę wyjścia.
- Tommy - rzucam na co chłopak się zatrzymuje. - Nie idź.
Podchodzę do chłopaka i obejmuje jego twarz.
- Tęskniłam - szepczę. Szatyn posyła mi uśmiech poczym przyciąga mnie bliżej siebie. Nasze usta dzielą milimetry. Gdyby moje serce teraz biło, waliło by jak szalone. Chłopak złącza nasze usta w długim pocałunku. Zaczynamy oddawać je sobie jeden za drugim. Tym razem nie ma już ograniczeń. Żadne z nas nie musi robić przerw by złapać powietrze. Teraz możemy wszystko. Ramiona chłopaka obejmują moje ciało po czym szatyn podnosi mnie do góry. Oplatam go nogami w pasie. Nasze pocałunki stają się coraz bardziej namiętne. W którymś momencie usta chłopaka schodzą na moją szyję. Wplatam dłonie w jego włosy i przymykam oczy. Jestem pewna, że gdybym była teraz człowiekiem mogłabym nawet usunąć. Jego pocałunki zawsze tak na mnie działały. Szatyn zanosi mnie na łóżko i na nim kładzie. Sam idzie w moje ślady. Przestaje całować moją szyję i opiera głowę na mojej klatce piersiowej. Zaczynam bawić się jego włosami. On natomiast wykorzystuje to, że kawałek bluzki mi się podwinął i opuszkami palców muska mój brzuch. Zaczyna kreślić na nim różne wzorki.
- Myślałem, że to koniec. Że Cię stracę - szepcze tak cicho, że ledwo udało mi się to usłyszeć.
- Nie martw się Tommy. Już zawsze będę obok - pocieszam go i muskam w czubek głowy. Leżymy w takiej pozycji przez dłuższy czas. Jest mi tak wygodnie. Kiedy na zegarze wybija 17:00 chłopak zrywa się z łóżka.
- Coś się stało? - pytam zaskoczona.
- Nie. Po prostu umówiłem się z chłopakami. Mam nadzieję, że tym razem będziecie uważać - posyła mi uśmiech po czym muska czubek mojej głowy i wychodzi. Schodzę na dół i siadam na sofie. Wysyłam SmS-a do Chloé i Kayi. Ava pojechała gdzieś z Peterem więc odpada.

Po kilku minutach pojawiają się dziewczyny.
- To co oglądamy coś? Może zrobię popcorn - proponuje Kaya.
- Jeśli chcesz możesz zrobić, ale my odpadamy - rzucam ze śmiechem wskazując na Chloé.
- Dlaczego? - spogląda na nas zaskoczona.
- Wampiry nie jedzą tego co ludzie. Znaczy mogą jeść, ale w małych ilościach, a przyzwyczajenie do tego trochę trwa. Nigdy popcorn nie będzie smakował dla mnie tak jak kiedyś - tłumaczę.
- A okay więc obejdziemy się bez popcornu - uśmiecha się i siada na sofie. Kiedy dziewczyny próbują wspólnie wybrać film zaczynam się zastanawiać dlaczego Thomas był zdenerwowany kiedy przypomniał sobie o spotkaniu. Wreszcie udaje się im wybrać film i kiedy zajmujemy miejsca na sofie. Dziś padło na film pt. "Dziewczyna w czerwonej pelerynie".

Hejka. Tak prezentuje się kolejny rozdział. Co sądzicie? Jak myślicie dlaczego Thomas był zdenerwowany? Piszcie śmiało w komentarzach, a jeśli ktoś trafi to dam mu znać. Do następnego. Kisses :*

Nieziemsko przystojny...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz