Podeszłam do prostokątnego stołu.
Chwyciłam telefon i odblokowałam go.
ALICE.
Muszę jej o wszystkim powiedzieć.
Wybrałam numer dziewczyny i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Nie odbierała.
W drodze, dzwoniłam do niej ze 3 razy, ale nic. Było chłodno, ale ja cała aż się gotowałam w środku.
Spotkanie na palcu miało odbyć się 3 minuty temu.
Nie mam do niej szczególnie daleko więc około 10 minut później stałam już przed jej domem.
Zadzwoniłam dzwonkiem, a drzwi otworzyła mi jej mama.
— Dzień dobry jest Alice?
— Oj dziecko, nie ma jej niestety. Czekaj
... Z tego co wiem to wyszła się spotkać właśnie z Tobą, prawda? — spytała.— No tak. Nie wie Pani może, gdzie jest?
— Dziecko nie mam niestety pojęcia. Zadzwoń do niej.
— Dzwoniłam... Nie odbiera.
— Może wejdziesz i poczekasz na nią? — odchyliła szerzej drzwi.
— Nie, nie, nie mogę. Muszę ją koniecznie znaleźć i to teraz.
— Coś się stało?
— Tak. — powiedziałam i odeszłam. — Do widzenia! – rzuciłam kiedy zrozumiałam, że poszłam bez pożegnania.To gdzie ona w takim razie jest...
A może... U mnie! Może.... może poszła inną drogą i się nie minęłyśmy.
Nagle usłyszałam pisk opon. Przede mną jechało czerwone wielkie auto.
Za kierownicą mogłam dostrzec mojego byłego, Adama. Nie chciałam przyspieszać kroku, by nie zrobić z siebie totalnej idiotki. Z tyłu siedziały dwie dziewczyny, a obok prowadzącego, ciemnowłosy chłopak, którego wcześniej nie widziałam.
Zatrzymałam się przed pasami, by puścić ich swobodnie jednak on miał w planach coś zupełnie innego. Przystanął przy mnie i wskazał ręką na chodnik, co znaczyło, że miałam iść.
Chwilę stałam i patrzyłam w jego oczy, aż w końcu ruszyłam.
Nagle poczułam na sobie coś mokrego. Stanęłam na białym, świeżo pomalowanym pasie i odwróciłam wzrok. Z rękoma uniesionymi w górę, starałam się powstrzymać strumień wody. Dotarło do mnie co się stało. Spoglądałam teraz na Adama, trzymającego w dłoniach butelkę skierowaną w moją stronę.
Otworzyłam szeroko usta. Chłopak nie zamierzał tak łatwo ze mną skończyć. Cofnął rękę i rzucił we mnie plastikiem. – Z dziwkami się tak postępuje. – ruszył dalej, jednak tak powoli, że zdążyłam mu oddać i kopnęłam nogą z całej siły w tył jego auta. – ŚWIR! – wrzasnęłam.
Nagle odjechał, nieco szybciej z piskiem opon.
Skierowałam się w stronę domu.
YOU ARE READING
Łobuz kocha najbardziej ✔ POPRAWIANIE
Teen Fiction17-letnia Lucy, mieszkała z rodzicami w niewielkim mieście. Z powodu awansu jednego z jej rodziców, musieli się przeprowadzić do Los Angeles. Dziewczyna jest nowa w szkole. Nie łatwo jest jej się dopasować do nowego otoczenia. Na niecodziennej lekcj...