36 Rozdział

17.4K 981 46
                                    

*PERSPEKTYWA LUCY*

-Chce to co moje!-wrzasnął mężczyzna.

-O czym Ty mówisz człowieku?!-przekrzyczał go Max, wymachując pistoletem.

-Dobrze wiesz o czym. Gdzie jest Alex.

-Alex?-powiedziałam, ale tak, że usłyszałam to tylko ja.

-Przecież jego tu nie ma.-zdziwił się Max.

-Jak mnie jeszcze raz okłamiesz to Ci ta kula wyląduję w Twojej głowie.-powiedział.

-Z czym kłamie? Mówię kurwa, że Alexa tu nie ma!

-Po raz ostatni. Gdzie jest Alex?

Oboje westchnęliśmy.

-Liczę do trzech.-zrobiło się trochę niebezpiecznie.

Wymierzył teraz pistoletem w Maxa.

-Jeden...

-Alexa tu nie ma.-wrzasnęłam z obawą, że zaraz zrobi mi albo Maxowi krzywdę lub nawet doprowadzi do tragedii.

-Dwa...

Max spojrzał na mnie jakby chciał powiedzieć: ,,Nie martw się księżniczko, ja tu jestem.''

Usłyszałam strzał. - NIE! - krzyknęłam i zasłoniłam oczy.

Bałam się spojrzeć, bo jeżeli dostał Max to chyba sobie tego nie wybaczę.

-Lucy.-usłyszałam słodki głos chłopaka.

Uff żyję.

Czyli w takim razie on wystrzelił.

Odkryłam twarz i spojrzałam na podłogę.-Ojjjojjojoj. To Ty?

-Nie to nie ja.-odpowiedział.

-Too...w takim razie...

Nagle ktoś mi przerwał.-Lucy.-Uniosłam głowę.

No nie.

ALEX!



Łobuz kocha najbardziej ✔ POPRAWIANIEWhere stories live. Discover now