76 ROZDZIAŁ

6.5K 317 51
                                    

Po szkole poszłam do domu. Nie zmieniłam z Maxem słowa od czasu kiedy rzucał te kartki.

Nie chce tam iść. Ostatni raz byłam u niego kiedy miałam ten głupi sen. Wszystkie wspomnienia. Przypomni mi się wszystko.

Nie chce tam iść. Nie. Nie pójdę.

Nagle poczułam wibracje. Wyciągnęłam z tylnej kieszeni telefon i przejechałam palcem by odblokować.

Nieznany: Widzimy się u mnie pamiętaj.

Ja: Max ?

Nieznany: Nie, Justyna. No oczywiście, że to ja.

Ja: Ja nie wiem czy chce przyjść. Mogę sobie sama poradzić. Nie potrzebuje Twojej pomocy. Tym bardziej, że moi rodzice pracują na nocki to będę miała spokój.

Max: No to w takim razie to ja przyjdę do Ciebie. Do jutra, Parker.

Ja: Nie, Max !

Ja: Max ! Nie przychodź.

Ja: Max ?

Ja: Ugh ...

Ten człowiek to jakaś porażka.

Maxymilian. Ahhaha.

Ja: Ej Maxymilian.

Max: Przegięłaś.

Max: Lucille.

Dobra zagiął mnie.

No nic trzeba ogarnąć dom przed Maxymilianem.

Hahaha no nie mogę.

                          ~*~

Następnego dnia.

Budzik. Przedmiot, który jest na mojej czarnej liście.

Zadzwonił o 6.

Niechętnie wstałam i ruszyłam do łazienki zakładając po drodze mojej kapcie świnki.

Przy każdym moim kroku chrumkały. Dziecinna Lucy.

Ubrałam czarne spodnie, kremowy sweterek i jakieś białe trampki. Włosy śpięłam w koka, wypuszczając dwa paska po bokach. Zrobiłam makijaż i przerzuciłam przez ramię torbę z Croopa, na której była Myszka Miki.

Wyszłam. Oczywiście z bratem, który czekał za mną na dole.

Wsiedliśmy do auta.

- Co dziś robisz ? - spytał, gdy wyjechał spod domu swoim Cabrioletem.

- Nie chcesz wiedzieć. - zażenowana, oparłam głowę o rękę, którą z kolei podpierał parapet.

- No mów. Jestem gotowy. - zaśmiał się włączając muzykę i uderzając palcami o kierownicę w jej rytm.

- Max przyjdzie ...

- Co ?! Parker ? - omal nie zatrzyma auta. Spojrzał na mnie jakby mu zaraz oczy miały wypłynąć.

Łobuz kocha najbardziej ✔ POPRAWIANIEWhere stories live. Discover now