Piątek, 4 lipca

Dochodzi trzecia w nocy, a ja nadal nie mogę zasnąć. Jutro wylatuję na studia, przeprowadzam się do Nowego Jorku. Mam wynajmować mieszkanie z Alexandrą, która będzie studiowała na tym samym uniwersytecie projektowanie graficzne. Poznałyśmy się przez facebooka, wydaje się niesamowicie sympatyczna. W zasadzie, w ogóle wszystko, co mnie tam spotka wydaje się fascynujące. Czeka mnie przygoda życia. A jednak tak bardzo się boję.

Przesiedziałam dzisiaj na kanapie trzy godziny wtulona w oboje rodziców, rozmawiając z nimi o tym, jak to będzie. Pocieszali, zachęcali, tłumaczyli. I nawet im wierzę. Ale to kolejna wielka zmiana. Jeszcze większa niż przeprowadzka do Irlandii. Teraz będę zdana sama na siebie w ogromnym mieście pełnym obcych ludzi.

Chociaż, z drugiej strony, podszkolę języki, poznam nowych ludzi, będę całymi dniami zajmowała się fotografią, czyli tym, co sprawia mi największą frajdę. Zgłębię tajniki profesjonalnego oświetlenia, przechwytywania do wydruku, wejścia krytycznym okiem, podstawy krytyczne oraz historyczne perspektywy i inne cuda staną przede mną otworem. Może nie ma co się martwić na zapas? Może dojrzałam już do polubienia zmian?


THE FAME |N.H| Where stories live. Discover now