3.1

18.7K 750 835
                                    

Kilka następnych tygodni minęło szybko i zanim się spostrzegłam został już tylko tydzień wakacji.

Obudziłam się o godzinie 9:50,  podeszłam do szafy i wybrałam ubrania po czym pomaszerowałam z nimi do łazienki. Umyłam zęby, wzięłam prysznic i wytuszowałam rzęsy. Dzisiaj jest ciepło, więc postanowiłam założyć krótkie jeansowe spodenki i bluzkę na krótki rękaw sięgającą do pępka.
Włosy związałam w wysokiego kucyka.

Zeszłam do kuchni na śniadanie i zjadłam gofry z nutellą, bitą śmietaną i owocami. Po czym popiłam wszystko sokiem pomarańczowym. Został mi jeszcze kawałek gofra, ale zanim go dokończyłam zauważyłam, że coś mi nie pasuje. A mianowicie, że nigdzie nie ma mojego brata.

-Mamo gdzie jest Alex?

-Kochanie poszedł się przejść odwiedzić sąsiadów. -  powiedziała mama.

-Tych psychopatów?

-To nie są psychopaci dziecko, to mili ludzie.

-Żeby było ciekawiej już nimi zostaną. - zaśmiałam się na co tata ledwo powstrzymywał śmiech, a mama posłała nam piorunujące spojrzenie.

-Alice to są normalni ludzie.

-A w ilu stopniach normalni, bo mi się wydaje że w dziesięciu to max. Wiem mamo nie mówiłabym tak, ale to "jak się panna nazywa" doprowadza mnie do szału. -  mówiąc to udawałam jego głos.

Tata zaśmiał się, a mama po raz drugi rzuciła nam piorunujące spojrzenie.

-Wiesz córciu mam dla ciebie nie za wesołą nowinę bo ten... - zaczął tata, ale mama mu przerwała.

-Ponieważ dzisiaj państwo Malfoy przychodzą do nas na kolację, a ty masz być miła. Przybędą tutaj razem ze swoim synem poznacie się.

-No nie, nie dosyć, że pod tym dachem będą psychopaci to jeszcze będzie tu ta tleniona fretka. No po prostu pięknie.

-Alice Ollivander jak ty się zachowujesz. W tym momencie mało interesuje mnie twoje zdanie. A jak będziesz niemiła dla naszych gości to będziesz miała nie za kolorowo. Jasne?

-Tato pomóż. - powiedziałam to bezgłośnie, ale zanim tata coś zdążył powiedzieć mama go wyprzedziła.

-Słucham? Masz coś jeszcze do powiedzenia? Tak myślałam. Masz być gotowa na 19:30. Załóż sukienkę. I masz się nie spóźnić,  dociera?

Jęknęłam cicho.

-Coś mówiłaś?

-To znaczy, dobrze mamo będę gotowa na 19:30.

-To rozumiem.

A podobno to facet rządzi w domu. A tu proszę jaka niespodzianka.

Dokończyłam w ciszy śniadanie bo już i tak wprowadziłam mamę w szał. Kto jak kto, ale chyba ja z tatą z tej rodziny umiemy wyprowadzić ją z równowagi. Już wiem po kim odziedziczyłam ten jakże wspaniały dar.

Po śniadaniu poszłam na górę po mp3  i wybiegłam na dół do Dancer'a.

Przywitałam się z nim i włączyłam muzykę. Założyłam siodło, weszłam na konia i pokłusowałam na pusty obszar za domem.

Jeździłam dosyć długo. Kiedy tak jeździłam, spojrzałam na zegarek na mojej ręce.

Cholera!

Jest 19:15. Matka to teraz na pewno mnie zabije i to na oczach psychopatów. Pogalopowałam do stajni, w której mieszka zwierzę. Po zejściu z konia ściągłam mu siodło i pobiegłam jak poparzona w stronę domu. Kiedy weszłam była 19:25. Nie, nie, nie!Za 5 minut będą tu psychopaci.

Mam mało czasu myślałam biegnąc do swojego pokoju. Na szczęście nie zauważyła mnie Meduza ,gdyby mnie zobaczyła jeszcze nie naszykowaną i do tego całą brudną w błocie już dawno byłabym zamieniona w kamień. Wleciałam do łazienki niczym torpeda i od razu zrzuciłam z siebie ciuchy i zaczęłam szybko się szorować.

Tak szorować, nie myć.

Spojrzałam na zegarek miałam jeszcze trzy minuty na spotkanie z jakże normalnymi ludźmi.

Jednym machnięciem różdżki miałam wysuszone i rozczesane włosy. Wytuszowałam rzęsy i przejechałam czerwoną szminką po moich ustach.

Wbiegłam do garderoby i szybko założyłam pierwszą lepszą kieckę. Na moje szczęście była cała czarna, od pasa do kolana rozkloszowana ze złotym zamkiem z tyłu, do tego czarne baleriny.

Miałam jeszcze minutę, jedyną minutę, po której zacznie się mój najgorszy wieczór jaki kiedykolwiek przeżyłam. W tym czasie założyłam złote, skromne kolczyki i złoty naszyjnik. Chwyciłam perfumy i psiknęłam się myśląc o tym jak jego matka, a tamtego żona wygląda. Czy ma taki zjebany dekiel jak oni czy nie, a może oni tylko udają takich niedorobionych? Nie raczej nie. Byliby za dobrymi aktorami. A wątpię żeby wiedzieli kto to aktorzy.

Po popsikaniu się perfumami usłyszałam dzwonek rozlegający się po całym domu.

Co ty pierdolisz jaki najgorszy wieczór ever? Co może się stać jak w domu zagoszczą psychopaci, a jak pogram matce jeszcze trochę na nerwach to zamieni mnie w kamień niczym Meduza Gorgona swoje ofiary.

I to ja tu mówię, że oni są nienormalni. Jeszcze dobrze nie weszli a już mi się od nich udziela. No nie trzeba być Alice Ollivander, żeby mieć tak popieprzone myśli.

Wybiegam z pokoju i wolnym krokiem zaczęłam schodzić po schodach. Zaraz czekało mnie spotkanie dwa w jednym z Meduzą i psychopatami...

Królowa KawałówWhere stories live. Discover now