16.

8.4K 365 323
                                    

29 czerwca wakacje, koniec roku szóstego.

Siedziałam w pokoju kiedy ktoś nagle zapukał.

-Draco? - spojrzałam na chłopaka, który wszedł.

On nic nie mówiąc położył się obok mnie po czym mocno się we mnie wtulił.

Pewnie zastanawiacie się co działo się między mną a nim po tym pamiętnym dniu?
Otóż w tym samym dniu blondyn przyszedł do mnie.
Odbyliśmy długą rozmowę.
Po jakimś czasie zostaliśmy przyjaciółmi.

-Co się stało? - chwyciłam jego policzki w swoje dłonie i spojrzałam w jego oczy.

-Nic..

-Jak to nic?  Przecież widzę...

On nic nie mówiąc wpił się w moje usta.
Ja zaskoczona nie wiedząc co robić odwzajemniłam pocałunek.

Blondyn nadal mnie całując zaczął powoli ściągać moją koszulkę.

Ja nie pozostałam mu dłużna więc pozbyłam się jego niebieskiej koszulki.

I tak z chwili na chwilę nasze ubrania znikały z naszych ciał.

Daliśmy się ponieść chwili...

***

14 września, rok siódmy

Spojrzałam na Hermionę, która zawzięcie o czymś mówiła.

-Alice.. Wszystko w porządku? - zapytała lekko zaniepokojona.

-Tak.. Chyba bierze mnie grypa.. - po chwili złapałam się za piersi - Cholera... Cycki mnie bolą..

Ron słysząc to zaczął się śmiać.
Po chwili dostał w głowę od Mionki.

-Hej no...za co to? Przecież to śmieszne co nie Harry? - rudzielec spojrzał na wybrańca.

-Ja...nie. To nie było śmieszne.

-Alice może idź do pielęgniarki? - spojrzała na mnie dziewczyna.

-Em... Dobrze, zaraz pójdę.

Wstałam od stołu i spojrzałam na Draco. Ten posłał mi pytające spojrzenie, a ja wyszłam z sali.

***
Zanim jednak udałam się do pielęgniarki poszłam do naszego dyrektora.

Zgodnie stwierdziliśmy że najlepszym rozwiązaniem będzie jeśli na jakiś czas wrócę do domu.

Ten wysłał list do moich rodziców z informacją że mam problemy zdrowotne, że w moim ciele rozwinęła się bakteria której nazwy nie pamiętam.

Niby nieszkodliwa, ale jak to stwierdziła pielęgniarka "Lepiej będzie jak zajmniesz się nią w domu."

Tak więc po godzinie byłam w domu.

Wchodząc do niego usłyszałam rozmowę moich rodziców z Alexem.

Chwila..Co Alex robi w domu?
Przecież powinien być w szkole.

-Kochanie razem z Draco pomożesz nam się dostać do środka.

-Mamo...ja nie wiem czy to dobry..

-Kochanie... Sam Wiesz Kto was wybrał... - rzekła moja matka.

Nie, nie, nie... Moi rodzice i brat nie mogą być...

-Jesteśmy śmierciożercami Alex. - rzekł twardo mój ojciec. - Więc nie marudź.

-Ja pójdę pościelić łóżko Alice.

-Kiedy jej powiemy mamo?

-Niedługo..

Nie słuchając ich dalej wybiegłam i przeniosłam się do jedynych zaufanych mi osób.

Rodzina Weasley

Spojrzałam na domek sporych rozmiarów po czym podeszłam do drzwi i w nie zastukałam.
Ten był inny niż stara nora.
Był większy w kolorze brzoskwiniowym. Miał trzy piętra i nie wyglądał jakby zaraz miał runąć.

Cała rodzina wyprowadziła się w inne miejsce by sytuacja ze śmierciożercami się już nie powtórzyła.

Drzwi otworzyła mi zaskoczona pani Weasley.

-Alice? Dziecko co ty tu robisz? Wejdź słonko bo zmarzniesz.

Wpuściła mnie do środka.

Tam opowidziałam jej o wszystkim.
Dosłownie.
Jej mogłam zaufać.  Wiedziałam że nie będzie patrzeć na mnie z góry.

-Pomożemy ci we wszystkim, kochanie. - uśmiechnęła się ciepło.

- Lecz i tu nie będzie najbezpieczniej.. - rzekł pan Artur - Śmierciożercy zaczynają krążyć w okolicy..

-To może zabierzemy Alice do siedziby Zakonu Feniksa? - zaproponował George po czym spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem.

-To będzie najlepszy pomysł. - rzekła Molly.

***

-Pamiętaj Alice że jak tylko będę mógł zawsze ci pomogę. - powiedział George prowadząc Forda Anglie.

-Dziękuję. -spojrzałam na niego. - uśmiechnęłam się do niego lekko i chwyciłam go za rękę.

***

Siedziałam przed kominkiem nadal będąc w siedzibie Zakonu.

Nie wróciłam do szkoły.
Tego już nie można było nazwać szkołą. Cały Hogwart był pod panowaniem Śmierciożerców.
Dyrektorem został Snape.

Dumbledore przebywał w Zakonie razem ze mną, panią Molly, której opieki w tym momencie najbardziej potrzebowałam. Byłam "chora" a to ona się mną opiekowała. Nie moja własna matka tylko ta mała, okrągła kobieta. Mimo że mając już gromadkę swoich zaopiekowała się także mną.

Czekałam na wieści od Harry'ego.
Tydzień temu wyruszył razem z Ronem i Hermioną na poszukiwanie horkruksów.
Martwię się o nich.
Nie dają znaku życia.

Ponadto dowiedziałam się że Malfoy jest śmierciożercą.
Był moim przyjacielem.
Nawet kimś więcej... A on postanowił ukryć to przede mną.

***

Powoli zbliżamy się do końca.

Królowa KawałówWhere stories live. Discover now