III

2.3K 131 5
                                    

Jechaliśmy jakieś piętnaście minut, po czym wyjechaliśmy z miasta. Później naszym oczom ukazała się wielka skała. Na moje oko miała jakieś dwieście metrów wysokości i dobre sto metrów szerokości. Przypominała trochę Ayers Rock w Australii.
Kiedy Arcee ruszyła w stronę ściany, żołądek podszedł mi do gardła. Ona chyba nie chce się rozbić?! Zamknęłam oczy, by tego nie widzieć. Ale zamiast tego usłyszałam szczęk metalu i skała rozsunęła się pokazując nam dalszą część drogi.
"O mój Boże" pomyślałam. Nic innego nie przychodziło mi do głowy.
Kiedy wjechaliśmy do środka, ujrzałam metalowe ściany, mnóstwo sprzętu elektronicznego i... więcej robotów.
Byli ogromni. Mieli ponad piętnaście metrów wysokości. Oczywiście każdy był innej budowy i miał inny kolor. Jeden z nich był żółty, miał szczenięcą twarz i wyglądał sympatycznie. Inny z kolei był gruby i miał dziwaczną metalową brodę.
Kiedy chłonęłam ten widok, Arcee zatrzymała się i poprosiła, żebyśmy wysiedli. Wszystkie roboty patrzyły na nas ze zdumieniem.
- Miała być tylko dziewczyna - odezwał się czerwono-biały.
Arcee już miała odpowiedzieć, gdy nagle usłyszałam ciężkie kroki i zobaczyłam, jak podchodzi do nas najwyższy z robotów. Był czerwono-niebieski i miał ciepłe oczy. Nie wiem, czemu tak pomyślałam. Może dlatego, że wydawał się godny zaufania.
- Chloe Jenkins - powiedział. Skinęłam mu głową. - A ten chłopiec?
- To przez przypadek Był z nią i nie mogłam ich rozdzielić. Przepraszam. - Arcee wydawała się przejęta.
- W porządku. Nic się nie dzieje. Dziękuję, Arcee, że ich tu przyprowadziłaś.
Arcee bez słowa skinęła głową, po czym odeszła. Najwyższy z robotów wydawał się być ich przywódcą. Być może.
- Chloe Jenkins - powtórzył - A twoje imię? - zwrócił się do Adama.
- Adam Parks - odpowiedział chłopak.
- Doskonale. Zapewne Arcee trzymała buzię na kłódkę, żeby nic wam nie powiedzieć i żebym ja mógł to zrobić. - zamilkł.
- Kim jesteście? - w końcu się odezwałam, ponaglając go.
- Nazywam się Optimus Prime. Jesteśmy Transformerami z planety Cybertron.
- Obcy? - zdziwił się Adam.
Optimus go zignorował.
- Przybyliśmy na Ziemię, aby toczyć nieustającą wojnę z Decepticonami. Wy możecie mówić na nas Autoboty.
- Co to za wojna? - spytałam.
- Wojna domowa, która zniszczyła naszą planetę. Teraz Cybertron nie nadaje się do życia. Megatron, przywódca Decepticonów chce za wszelką cenę zdobyć władzę. I wybrał sobie tę planetę. Tylko my możemy go powstrzymać, bo reszta Autobotów przemierza galaktyki, tocząc wojnę z innymi Decepticonami.
W końcu zadałam pytanie, które męczyło mnie od kiedy tu przyjechałam.
- Do czego jestem wam potrzebna? Przecież nie mogę toczyć walki z robotami, które są ode mnie cztery razy większe!
W oczach Optimusa pojawiło się zrozumienie.
- Nie musisz walczyć, żeby nam pomóc. Potrzebujemy tylko jednej rzeczy od ciebie, która nam pomoże. Megatron już wie, że ją masz.
"O, nie" pomyślałam. Czyli Megatron teraz na mnie polował.
- Co to za rzecz? - zapytałam, próbując ukryć swój strach.
- To - wskazał na naszyjnik wiszący na mojej szyi.
Ściągnęłam go i wzięłam do ręki. To była ostatnia rzecz, jaką dostałam od ojca.
- Przykro mi, ale nie mogę wam go dać. Dostałam go od taty, a on... - zadrżała mi broda.
- Nie żyje. Wiem.
Podniosłam głowę do góry i spojrzałam na niego.
- Skąd wiesz? - spytałam.
- Bo walczył razem z nami.
Myślałam, że szok zwali mnie z nóg. Jak? Dlaczego? Czy moja matka wiedziała o tym?
- Nie zginął w katastrofie lotniczej, jak mówiła ci twoja matka - kontynuował Prime, nie zauważając, jak jestem wstrząśnięta. Przykucnął i pochylił się do mnie. - dał ci ten naszyjnik na twoje szóste urodziny. W środku znajduje się formuła Energonu, który jest naszym paliwem, dzięki któremu żyjemy. Tak jak wy potrzebujecie pożywienia i wody, my potrzebujemy Energonu. Ratchet, nasz medyk potrafi stworzyć z tej formuły Wieczny Energon. Jeśli to się uda, nie będziemy musieli wydobywać złóż naszego paliwa, tylko będziemy go mieli pod dostatkiem - cały czas na mnie patrzył - twój ojciec dał ci go, żebyś mogła przekazać naszyjnik nam.
- Ukrywał to wszystko przede mną - wyszeptałam.
- Byłaś małą dziewczynką. Ale zarówno my, jak Decepticony obserwowaliśmy cię. Widzieliśmy jak dorastałaś. I czekaliśmy na odpowiedni moment.
Nie myślałam już o tym. Chciałam wiedzieć tylko jedną rzecz.
- Skoro mój tata nie zginął w katastrofie, to jak?
Optimus zamilkł na chwilę. Ale później powiedział coś, co poraziło mnie niczym piorun.
- Megatron go zabił.

Obcy są wśród nasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz