IV

2K 120 10
                                    

Do oczu napłynęły mi łzy. W końcu popłynęły po policzkach. Nie mogłam nic powiedzieć. Wyręczył mnie Adam, za co byłam mu wdzięczna.
- Skoro Megatron zabił pana Jenkinsa, to skąd wiecie, że nie zrobi tego samego z Chloe? Powiedziałeś - zwrócił się do Optimusa - że Megatron już jej szuka. Więc jest w niebezpieczeństwie.
- Będziemy chronić Chloe, tak samo jak ciebie, Adamie. Nie popełnimy tego samego błędu.
Usłyszałam, jak żółty Autobot odchrząknął.
- Może czas się przedstawić? - spytał.
- Oczywiście - potwierdził Optimus. - Chloe, Adam. Poznajcie Bumblebee - wskazał na żółtego.
Wkrótce poznałam resztę. Czerwono-biały to był Ratchet, medyk Autobotów, o którym wspominał Prime. Ten gruby to był Bulkhead, niski i pomarańczowy - Wheeljack, a niebieski w białe paski - Ironhide.
Kiedy wszyscy się przedstawili, Optimus zwrócił się do mnie i Adama.
- Pozostało tylko jedno pytanie. Czy chcecie do nas dołączyć?
Już miałam odpowiedzieć, ale przerwał mi mój telefon. Wyciągnęłam go z torby i spojrzałam na ekran.
- Cholera! - wyrwało mi się. - To moja mama. Zapomniałam, że czeka na mnie przed szkołą. Co ja teraz zrobię? - lamentowałam.
- Przede wszystkim odbierz telefon, zanim się rozmyśli. - podpowiedział Adam.
- A tak, racja.
Wcisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Halo?
- Gdzie jesteś, Chloe? - usłyszałam w słuchawce głos mamy - Czekam na ciebie już pół godziny, a ty nie wychodzisz z budynku.
- Przepraszam, mamo, ale muszę zostać jeszcze jedną lekcję - skłamałam - jakieś dodatkowe zajęcia. Przepraszam, że cię fatygowałam. Jedź do domu, sama wrócę.
Mama milczała. Po chwili odezwała się:
- Jak długo trwają te zajęcia?
Spojrzałam na Optimusa. Nie mogłam powiedzieć jej prawdy.
- Jakąś godzinę. Naprawdę sama wrócę do domu.
Usłyszałam, jak mama wzdycha.
- Dobra. Okay. Czekam na ciebie w domu.
- Na razie. - rozłączyłam się, po czym westchnęłam z ulgą. Tym razem się udało. Ale co będzie potem? - Przepraszam - zwróciłam się do Optimusa. - Muszę jechać do domu. Co do twojego pytania, muszę się zastanowić, czy chcę do was dołączyć. Ten dzień był dla nas bardzo ciężki.
Optimus po chwili wahania skinął głową.
- Oczywiście. Bumblebee cię odwiezie. Będzie pełnił funkcję twojego strażnika. Arcee - zwrócił się do Autobotki, która stała obok niego. - Ty będziesz pilnować Adama. Teraz wszyscy jesteśmy celem.

Kiedy wróciłam do domu, nerwy miałam w rozsypce. Bumblebee odwiózł mnie, ale poprosiłam go, żeby zaparkował trochę dalej od domu. Gdyby mama zobaczyła, że ktoś mnie przywozi, dopytywałaby się, kto to taki, a ja nie chciałam znowu jej okłamywać.
Kiedy powiedziałam Optimusowi, że muszę przemyśleć to, czy chcę do nich dołączyć, nie kłamałam. Moje życie zmieniłoby się na zawsze, poza tym musiałabym oszukiwać najbliższe mi osoby. Kiedy odjeżdżałam, przywódca Autobotów ostrzegł mnie, żebym nikomu nie mówiła o ich istnieniu. Dałam mu słowo. Poza tym i tak nikt by mi nie uwierzył. Cieszyłam się, że nikt nie zmuszał mnie do sprzymierzenia się z nimi, ale z drugiej strony chciałam wiedzieć więcej o Transformerach.
To, co powiedział Optimus o moim ojcu, wstrząsnęło mną dogłębnie. Powinnam się martwić o losy Ziemi, o to, że Megatron może zrobić z nas niewolników, ale... nie potrafiłam. Moje myśli wciąż wracały do taty. Byłam tylko ciekawa, czy moja mama znała prawdę. Czy rzeczywiście wiedziała, że istnieją kosmici? Tylko dlaczego ukrywałaby to przede mną?
Sama odpowiedziałam sobie na to pytanie. Przecież zawsze chciała mnie chronić. Nawet gdyby wiedziała o istnieniu Transformerów, nie powiedziałaby mi prawdy, bo to byłoby zbyt niebezpieczne.

Obcy są wśród nasWhere stories live. Discover now