Rozdział 8

202 8 9
                                    

Tris

Gdy się obudziłam, Tobias jeszcze spał. Dzisiaj czuję o niebo lepiej. Widzę że na szawce stoi śniadanie. Szczerze nie jestem głodna. Do pokoju wchodzi pielęgniarka. Podchodzi do mnie.

- To jest twój wypis - podaje mi go, odpina mnie od kroplówki i daje kule.

Będziesz musiała się zgłosić do kontroli za trzy tygodnie. W tym czasie musisz oszczędzać kostkę i nosić specjalny gorset żeby żebra dobrze się zrosły. Opatrunki na czole zmieniaj codziennie. Jeśli będziesz potrzebować leków przeciwbólowych to masz na nie receptę.

- Dobrze - odpowiadam z nadzieją że wszytko

Pielęgniarka wychodzi a ja budzę Tobias.

- Kochanie pobudka - staram się go nie przestraszyć ale nie reaguje. - Pobudka - wrzeszczę.

Tobias zrywa się na równe nogi. Przez chwilę mam wrażenie że jest zdezorientowany. Przyglądam mu się uważnie i wybucham histerycznym śmiechem. Patrzy na mnie jak na idiotkę.

- Co cię tak śmieszy - pyta patrząc mi w oczy.
- Nie wiem - odpowiadam ciągle się śmiejąc. Tobias zatyka mi usta namiętnym pocałunkiem. Odwzajemniam go. Nagle do sali wchodzi Caleb więc przestajemy się całować.

- Wiecie że jesteście obrzydliwi - odzywa się Caleb
- Zamknij się - wrzeszczy na niego Tobias i przykłada swoje czoło do mojego i całuje mnie krótko
- Mogę już iść do domu - mówié
- To świetnie - odzywa się Cztery

Próbuje  wstać o kulach ale nie wychodzi mi. Mam wrażenie że Tobias nie może już patrzeć na moje starania. Podchodzi do mnie i chce mnie wziąć na ręce ale zatrzymuje go.

- Pamiętaj że mam złamane dwa żebra - mówię do niego
- Dobrze będę pamiętał - ledwo skończył mówi i podnosi mnie bardzo ostrożnie i delikatnie
- Wszystko Okey - pyta
- Tak - odpowiadam
- Caleb weź kule Tris - rozkazuje mu Tobias
- A ja to tragarz - mówi Caleb
- Tak - odpowiada Tobias a Caleb bierze kule

Tobias wychodzi z sali ze mną na rękach a Caleb biegnie za nim. Windy nadal nie działają więc musimy zejść po schodach. Wiedzę przerażenie na twarzy Tobiasa i szyderczy uśmiech na twarzy Caleba. Idziemy, idziemy i idziemy. Widzę zmęczenie Tobiasa.

- Może pójdę sama, ty sobie odpoczniesz - mówię do Tobiasa
- Nie ma mowy - odpowiada
- Dobrze szefie - mówię a Tobias zaczyna się śmiać - Gdzie jest Caleb - pytam
- Tutaj - wydziera się Caleb. Jest jakieś piętro nad nami.

Gdy wychodzimy z budynku zaczyna padać deszcz. Jednym środkiem transportu jest pociąg albo na piechtę. Podejrzewam że Tobias wybierze długi spacer. Nie myliłam się. Po dwóch godzinach marszu jesteśmy w siedzibie głównej Nieustraszonych. Tobias kładzie mnie na łóżku i sam pada na nie. Jest dwunasta.
- Tobias chodźmy spać - mówię
- Z wielką chęcią - odpowiada
Zamykam oczy i odrazu zasypiam.

Z góry przeprasza że długo nie było rozdziału. Mam nadzieje że się poprawie.
Buziaki 💗🎀😍👄👄💋💋💎💎😗😗💛💛💙
butowniczka39

Tris&TobiasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz