Rozdział 11

182 9 12
                                    

Tris
Budzi mnie trzask drzwi. Widzę że to Tobias. Podnoszę się a on podchodzi do mnie.
- Jeśli cię obudziłem to bardzo przepraszam - mówi do mnie klęcząc obok łóżka
- Nic się nie stało - odpowiadam i całuje go
- Mam to o co prosiłaś - szepcze mi do ucha
- Tak, to włóż je do lodówki - rozkazuje mu z zalotnym uśmiechem
- Oczywiście, proszę pani - odpowiada i posyła mi buziaka - Jeszcze jakieś życzenia - pyta
- Jeszcze jedno - wskazuje palcem usta a Tobias odrazu całuje mnie namiętnie w usta
- Widzę że humor ci się poprawił - mówi patrząc mi prosto w oczy
- Chyba tak - odpowiadam - Tobias chciałbyś chłopczyka czy dziewczynkę - pytam go
- Wszystko mi jedno byle ty i ono było zdrowe - odpowiada
- Ja uważam tak samo - mówię
- Mam pomysł jak możemy spędzić - szepcze Tobias
- Co to będzie - pytam
- Niespodzianka - odpowiada i posyła mi zabójcze spojrzenie - Ale najpierw muszę jeszcze wyjść na chwilę żeby ten wieczór był idealny - mówi
- Dobrze panie Eaton - odpowiadam a Tobias wychodzi.
Postanowiłam że się jeszcze zdrzemnę. Ułożyłam się wygodnie zamknęłam oczy i zasnęłam.

Tobias
Wychodzę z mieszkania i idę korytarzami siedziby głównej Nieustraszonych. Gdy dochodzę do spotykam Zekego.
- Gdzie idziesz - pyta
- Nie twoja sprawa - odpowiadam
- No dobra Sztywniaku - krzyczy Zeke ze złośliwym uśmiechem
- Wal się - odpowiadam i wychodzę.
Biegnę ulicami aż dobiegam do miejsca którego szukałem. Wchodzę do środka i widzę to co chcę widzieć.

Tris
Budzę się o godzinie 13:08. Akurat wszyscy idą na obiad. Ja też jestem głodna. Przypomniałam sobie że w lodówce jest kawałek ciasta czekoladowego. Zjadam je. Postanowiłam zrobić sobie make-up żeby pięknie wyglądać. Zrobiłam sobie kreski z jaskółką a usta pomalowałam na blado różowo. Czegoś jeszcze brakuje? Tylko? Zastanawiam się przez chwilę. Już wiem. Odrobina roświetlacza na kości jarzmowe. Jest pięknie. Jeszcze tylko przebrać i jestem gotowa. Siędzie przed lustrem i robię drobne poprawki. Tym czasem do mieszkania wchodzi Tobias.
- Widzę że już jesteś gotowa - mówi z zalotnym uśmiechem na twarzy
- Owszem - odpowiadam i odwzajemniam uśmiech
- No to zapraszam - mówi i bierze mnie na ręce
Idziemy korytarzami aż do schodów prowadzących na dach.
- Czy ta niespodzianka jest na dachu - pytam
- Tak - odpowiada
Wchodzimy po schodach. Gdy jesteśmy na dachu widok jest powalający. Wszędzie pełno czerwonych i czarnych róż. Na stole jest czerwony obrus i dwie świece. Drogę do stołu oświetlają świcie czerwone i czarne.
- Ale tu pięknie - mówię ze zdziwioną miną
- Też tak uważam - odpowiada i sadza mnie na jednym z dwóch krzeseł - Może nie jest to najlepszy moment ale dłużej nie mogę czekać - mówi
- Nic nie rozumiem - odpowiadam
- Tris czy wyjdziesz za mnie - pyta i otwiera czarne pudełko w kształcie serca
- Ja... - zamurowało mnie

Kolejny rozdział za nami. Niech wam się przyśni Fourtris.
Buziaczki 💋💋
Pozdrawiam 😗💗
butowniczka39 👠👠

Tris&TobiasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz