22

8.5K 417 137
                                    

-Sam, wstawaj, ile można spać! - obudził mnie głos przyjaciółki.

Po omacku poszukałam telefonu na podłodze. Jedenasta dwanaście. Narzuciłam kołdrę na głowę i odwróciłam się w stronę ściany. To zdecydowanie za wczesna godzina na pobudkę! Niestety nie potrwało to długo, bo Veronica zabrała mi kołdrę, oraz wyjęła z pod głowy poduszkę i zaczęła mnie nią okładać. Poirytowana tym, szybko stanęłam na równe nogi.

-Dlaczego mi to robisz? - zapytałam, udając smutek.

-Jakbyś zapomniała kochana, jedziemy dzisiaj na plażę, a dokładniej, jedziemy tam za dwadzieścia minut, więc zacznij się zbierać.

No tak, mogłam o tym zapomnieć. Nie wyspana, udałam się w stronę toalety. Poszłyśmy spać dopiero około piątej nad ranem, więc to było zdecydowanie za mało snu jak dla mnie. Kiedy ze wszystkimi szczegółami opowiedziałam dziewczynie o tym co wydarzyło się na weselu, zostałam zaatakowana masą pytań. W zasadzie, nie była zbyt zdziwiona, za to bardzo się ucieszyła mówiąc, że pasujemy do siebie jak mało kto. Nie wiem czy miała rację, ale wiem, że chociaż jesteśmy parą od ledwie dwóch tygodni, czuję jakby były to co najmniej dwa miesiące!

Chłopaki przyjeżdżają po nas i wspólnie wybieramy się na słoneczną plażę. Z torby z moimi rzeczami wyjęłam dwu częściowy strój kąpielowy i założyłam go. Dół był czarny, a góra biała, więc wyglądał nieźle. Zarzuciłam na to zwiewną sukienkę, umyłam zęby i byłam gotowa. Wychodząc z łazienki zobaczyłam jak Vera stara się uporać że swoimi długimi kręconymi włosami. Rudo-ognisty kolor nie jest najładniejszy, ale jej pasował idealnie. Dodawał jej dziewczęcego uroku, jeśli można to tak nazwać. Zaproponowałam, że jej pomogę. Nie czesząc ich, bo to chyba nie jest możliwe, związałam je w koczka samuraja, którego robienie opanowałam już do perfekcji.

Nagie zdjęcia😈💞: Będziemy za dziesięć minut, mam nadzieję, że najbardziej skąpy strój już ubrany?

Przewróciłam oczami czytając treść SMS, mimowolnie się uśmiechając. Przekazałam informację przyjaciółce, która zaczęła w pośpiechu zgarniać rzeczy do torby, jednocześnie myjąc zęby. Jakim cudem mi wyszykowanie zajmuje pięć minut, a jej całą wieczność? Siedziałam tylko przy kuchennym blacie, sprawdzając instagrama. Dostałam w tym momencie wiadomość, że chłopaki już nas czekają. W odpowiedzi napisałam, żeby weszli do środka, bo Veronica jeszcze nie jest gotowa.

Obaj weszli do domu Very w świetnych humorach. Ethan, ubrany w granatowy tank top i czarne spodenki do kolan z zarzuconym ręcznikiem na szyji, wrzeszczał coś głośno, imitując odgłosy imprezy, jak sądzę. Za nim wszedł Shawn, na którego widok usmiechnęłam się szeroko. Ubrany w czarny tank top i spodenki tego samego koloru, prezentował się świetnie, jak zresztą zawsze.

-Dzień dobry śliczna. - przytulił mnie, poczym pocałował w czoło.

Nalałam im zimnego soku do szklanek.

-Vera, rusz się! - krzyknęłam do niej.

Obiecała, że za moment będzie gotowa. Chwilę czekaliśmy, podczas gdy chłopcy rozglądali się po kuchni. Faktycznie, zeszła do nas po dwóch minutach zwarta i gotowa. Przywitała się z chłopakami krótkimi uściskami i udaliśmy się do samochodu. Wybiegłam pierwsza, żeby zająć miejsce pasażera z przodu. Prowadził Shawn, więc niezadowoleni z tego co zrobiłam, Ethan z Verą usiedli z tyłu. Szyby były spuszczone, aby wiatr rozwiewał nam włosy. Włączyłam radio, a że akurat leciała piosenka, którą dobrze znaliśmy i lubiliśmy, śpiewaliśmy głośno, ciesząc się swoim towarzystwem i dobrą pogodą.

Dojeżdżając do miejsca, zabraliśmy wszystkie rzeczy z samochodu i jak najszybciej skierowaliśmy się do ciepłego piasku i wody. Rozłożyliśmy swoje koce w bezpiecznej odległości od wody i położyliśmy się na nich. Wszyscy wpatrzeni w błękitne niebo, oczywiście z założonymi okularami przeciwsłonecznymi. Nie miałam okazji jeszcze się opalić, więc miałam nadzieję, że teraz mi się to uda.

Leżałyśmy z Veronicą już jakiś czas i było naprawdę rewelacyjnie. Ethan i Shawn poszli do wody, mówiąc, że bezczynne leżenie ich nudzi. W pewnym momencie poczułam na nogach i brzuchu zimne dłonie chłopaka. Podniósł mnie i trzymając na rękach, szedł w stronę wody.

-Shawn, puszczaj! - wykrzyczałam, machając nogami i rękami.

Krople wody spadające z jego włosów na moje ogrzane słońcem ciało, sprawiały, że dostałam gęsiej skórki. Złapałam go mocno wokół szyji.

Kiedy woda sięgała mu do kolan, stanął, patrząc przed siebie.

-Wcale nie chciałem cię wrzucić głuptasie. - powiedział.

Odetchnęłam z ulgą, kładąc swoje ręce swobodnie na jego ramieniu. Kiedy nie trzymałam się go już tak kurczowo, podbiegł trochę do przodu, upuszczając mnie do wody. Kiedy po chwili wynurzyłam się na powierzchnię, otarłam z oczu wodę i spojrzałam na chłopaka, stał zadowolony przede mną. Śmiał się jakby zrobił najlepszy kawał w jego życiu. Oczywiście sama zaczęłam się śmiać, chlapiąc go wodą.

-Nie wiedziałem, że mokra wyglądasz jeszcze lepiej. - szepnął, kiedy mnie przytulił.

****

Kiedy dochodziła ósma wieczorem, a my wciąż siedzieliśmy na plaży, poczułam wtedy te wakacje w stu procentach. Poszliśmy kupić sobie zapiekanki w budce z jedzeniem, bo umieraliśmy w głodu po całym dniu. Większość osób dawno już się stąd ulotniła, chociaż nie byliśmy całkiem sami. Shawn wyciągnął z plecaka swoją jeansową kurtkę, którą tak bardzo lubił i zarzucił mi ją na ramiona, mówiąc, że robi się chłodno. Chociaż rękawy były podwinięte, spadały mi na dłonie, przez co, co jakiś czas podnosiłam ręce w górę. Oparłam się o chłopaka, czując na sobie jego zapach. Obserwowaliśmy zachód słońca, rozmawiając o luźnych sprawach. Uwielbiałam towarzystwo tych osób, gdyby nie oni, zapewne siedziałabym teraz w łóżku z komputerem i słodyczami. Cieszę się, że mam takich przyjaciół. Brakowało mi tylko jednej rzeczy, o której coraz częściej ostatnio myślałam.

---------------------------------------

New Classmates | shawn mendes fanfictionWhere stories live. Discover now