38

6.2K 306 161
                                    

Wyrwałam się ze snu, który został przerwany głośnym dźwiękiem budzika. Świetnie - zaczęło się. Rozpoczęcie roku odbywa się o dziesiątej rano, więc wstaję już o ósmej, aby się wyszykować. Ustaliliśmy, że Shawn przyjedzie po mnie i razem udamy się do szkoły. Nikt jeszcze nie wie, że jesteśmy parą, więc czekam tylko na spojrzenia innych. W zasadzie to proszę bardzo, niech się patrzą! Shawn jest jednym z atrakcyjniejszych chłopaków w tym liceum, więc niech wszystkie laski mi zazdroszczą.

Wykąpałam się już wczoraj wieczorem po powrocie do domu z imprezy. Nie wypiłam wcale dużo, więc nie miałam kaca. Jedyne co powodowało złe samopoczucie to koniec wakacji. Przeczesałam włosy szczotką i zostawiłam je rozpuszczone. Wykonałam jeszcze kilka innych czynności, które zazwyczaj robię z rana i zeszłam na dół. Mamy nie było, więc włączyłam głośno muzykę. Stojąc przed lustrem, wybierałam czy do sukienki, którą miałam ubraną będzie lepiej pasował czarny czy szary sweterek. Sukienka była prosta, czarna z lekko rozkloszowanym dołem. Kiedy zdecydowałam się na jeden wariant, poszłam do góry i odwiesiłam sweter na wieszak. Słysząc z dołu dźwięk mojej ulubionej ostatnio piosenki, zbiegłam tam i zaczęłam tańczyć na środku salonu. Wesoło skakałam i wymachiwałam rękami na wszystkie strony. Nie sprawdzałam godziny, więc nie miałam pojęcia która właściwie jest. Nagle za swoimi plecami usłyszałam chrząknięcie, na co pisnęłam i odwróciłam się.

-Mendes, zabiję cię kiedyś! - wykrzyczałam głośno, trzymając rękę na sercu.

Stał oparty o framugę drzwi w idealnie pasującym na niego czarnym garniturze i beszczelnie śmiał się ze mnie! Pstryknęłam guzik od telewiozora, żeby go wyłączyć. Zamknął za sobą drzwi i podszedł do mnie z wyciągniętymi ramionami. Zanim jednak mnie objął, dokładnie mi się przypatrzył od góry do dołu. Uniósł brwi do góry i na jego ustach zauważyłam zawiadacki uśmieszek. Wciąż trzymając rękę na klatce piersiowej, wtuliłam twarz w jego białą koszulę przesiakniętą jego zapachem.

-Ślicznie wyglądasz. - usłyszałam nad moim uchem.

-Ty też nienajgorzej. - powiedziałam. -I dzięki za zawał serca. - dodałam, wbijając mu palec między żebra.

-Młoda, łapy przy sobie! - szybko przeniósł swoje ręce na moje biodra i zaczął mnie łaskotać, przez co wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem.

Udało mi się wyrwać z jego objęć i uciec przed nim do kuchni. Stanęłam za blatem na środku pomieszczenia, a on naprzeciw mnie. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy z kamiennymi twarzami. Próbowałam ominąć go z lewej strony, ale udało mu się mnie chwycić i mocno mnie przytulił. Stałam oparta o niego tyłem, przypominając sobie, że musimy wychodzić.

Łapiąc luźno jego rękę, a w zasadzie palce, poszliśmy do korytarza i założyłam moje czarne baletki.

Skierowaliśmy się w stronę samochodu, będąc gotowym na pierwszy dzień szkoły.

-Jak się czujesz z tym, że nie będzie Veronici i mnie z tobą w klasie? - zapytał, kładąc swoją dłoń na moje udo, delikatnie je masując.

-Za Verą nie będę tęsknić. - po chwili uśmiechnęłam się lekko. - Bez ciebie też jakiś przeżyję.

-No wiesz?! - udał histerię, przez co trochę ścisnął moją nogę.

Podjeżdżając na parking szkolny, dziwnie było znów widzieć znajomych, jak i nowych uczniów. Wysiedliśmy z auta i splatając nasze dłonie razem, ruszyliśmy w stronę boiska, na którym odbywa się cała uroczystość.

Shawn odnalazł pierwszy swoją klasę. Wybrał jednak profil matematyczno- fizyczny, co nie jest dziwne w jego przypadku, gdyż zawsze lubił te przedmioty i radził sobie z nich dobrze.

New Classmates | shawn mendes fanfictionOnde histórias criam vida. Descubra agora