3. Misja

6.2K 256 22
                                    

     Misja, pamiętałam o niej. Pod koniec ostatniego roku dyrektor zaprosił nas, czyli mnie, Rona, Harry'ego i Ginny do swojego gabinetu. Powiedział, że świat potrzebuje takie młode i silne osoby jak my, a także spytał czy chcemy działać dla Zakonu Feniksa... Zgodziliśmy się, a każdy w swoim czasie miał dostać misje, zadanie. No i jak widać nadeszła moja pora...
-Będziesz musiała przez jakiś czas nie chodzić do szkoły.
I tu mi szczęka opadła. Ja i nie chodzenie do szkoły? To nie możliwe, nawet kiedy byłam chora to starałam się pojawiać na zajęciach. Kiedyś nawet zdażyło mi się zemdleć z tego powodu.
-Jak to?
-Granger, po prostu. Będziesz siedziała na tym swoim tyłku u Molly i pilnowała Dracona.
-Ja?
-Nie, hipopotam. Na gacie Merlina, skup się Granger.
Ja i Malfoy? To nie możliwe, ja nawet na jednym korytarzu nie mogę z nim wytrzymać, co dopiero w jednym domu, w jednym pomieszczeniu...
-Po co mam go pilnować?
-On się sprzeciwił Czarnemu Panu i teraz Voldemort go szuka aby go zabić.
Nie mogłam w to uwierzyć, Malfoy sprzeciwił się Voldemortowi. Nie spodziewałam się tego po nim ale pierwszy raz zaskoczył mnie czymś pozytywnie.
-Ale kiedy minie miesiąc dalej będzie go szukał, prawda?
-Z tym już sobie poradzimy Hermiono. Ty po prostu przez miesiąc go tu pilnuj, Molly i Arthur w razie czego ci pomogą.
-Dobrze...
Od samego początku wiedziałam, że to nie będzie dobry pomysł ale nie chciałam robić problemu.
-Dziękuje ci Hermiono, nawet nie wiesz jak nam pomożesz.
-Nie ma za co. A kiedy Malfoy się tu pojawi?
-Za parę minut będzie. A my już musimy iść więc do widzenia Hermiono. Dbaj o niego.
Zostałam sama w pokoju, pełna rozpaczy i niepewności co będzie dalej. Jak ja mam dbać o tego chłopaka, skoro sama o siebie ledwo dbałam. I co z Ronem? Na pewno nasza przyjaźń na tym ucierpi, z powodu tej kłótni...Tylko pytanie, jak mocno?

~Draco~
-Ja nie będę mieszkał ze zdrajcami krwi!
Jeszcze tego brakowało żebym mieszkał u jakichś Weasley'ów! Ja, książę Slytherinu mam mieszkać w jakiejś zatęchłej klitce? Oni chyba śnią.
-Smoku, musisz...
-Ja nic nie muszę głąbie.
-Jasne, Draco rusz ten ślizgoński tyłek za tą bramkę i wejdź do tego cholernego domu.
Staliśmy pod tym domem chyba z pół godziny... Nie chciałem tego, nie mogłem, a Blais cały czas nawijał mi o tym jaki ja tam będę bezpieczny i takie różne dyrdymały. Kto by w to wierzył...
-Idź smoku, no na gacie Merlina.
-Dzień dobry Draco, jak rozumiem idziesz do Molly?
No i po mnie, widząc minę Blaisa chciałem mu ten uśmieszek zetrzeć z twarzy.
-Tak...
-To świetnie, Molly już czeka na ciebie ze śniadaniem.
-Super.
-Blais, jeżeli chcesz to także możesz wejść.
-Ja już musze sie zbierać ale dziękuje za zaproszenie.
Zostawili mnie, obydwoje odeszli pochłonięci rozmowa... A ja musiałem wejść do tego dziwnego i pełnego zdrajców krwi domu.

~~~~
Już jest po 24.00 więc mamy nowy dzień. Pózniej nie będę miała internetu dlatego teraz wstawiam.

Ciekawie jak Hermionie uda się misja... Czy poradzi sobie z Draco... Jak Draco zostanie przyjęty przez rodzinę rudzielców?

Dawajcie gwiazdki i komentarze... To naprawdę daje wielką motywacje.

~Black~

Bez jednej choćby rany to jeszcze nie miłość... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz