34. Prośba Rona

3K 162 5
                                    

~Hermiona~

     -Hermiona, możemy porozmawiać?
Stałam na korytarzu i rozmawiałam z Blaisem, Patrykiem oraz Rose, kiedy podszedł do nas Ron. O co mu mogło chodzić?
-Po co?
Spytałam dość nieprzyjemnie pamiętając jego zachowanie wobec mnie oraz Draco.
-Proszę...
-Ok.
Zaprowadził mnie do jakiejś pustej sali i stanął na środku. Ja usiadłam na ławce i czekałam aż zacznie mówić.
-Brakuje mi ciebie Hermiona. Kiedy patrze jak przebywasz z Harrym, Ginny czy tymi Ślizgonami mam ochotę być na ich miejscu i móc patrzeć jak się uśmiechasz czy rozmawiasz o błahostkach.
-Ron...
Nie rozumiałam go, najpierw się tak zachował, a teraz chce się pogodzić? To było podejrzane.
-Wybacz.
-Ja nie mogę po tym wszystkim, przepraszam Ron.
Wyszłam zostawiajac go z rozdziawioną buzią.
     -Co on od Ciebie chciał?
Spytali mnie wszyscy kiedy już siedzielismy w wielkiej sali, o dziwo siedział przy nas Draco ale jako jedyny się nie odzywał.
-Chciał się pogodzić...
-Co?
Patrykowi szczeka opadła prawie do ziemi, Rose spadła z widelca surówka, a Blais opluł się napojem. Ale i tak najbardziej zaskakująca reakcja była Draco.
-On ma jeszcze czelność z tobą rozmawiać? Po tym jak cie okłamywał? To znaczy jak wszystkich okłamywał.
Poczekajcie, czy ja mu mówiłam, że Ron nas okłamał? Nie...
-Skąd ty to wiesz?
-Blais...
A no tak, w końcu to są najlepsi przyjaciele.
-A teraz żegnam.
Warknął Draco i wyszedł zostawiajac nas z zaskoczonymi minami.

~Draco~

     Szedłem korytarzem kiedy za zakrętu wyskoczyła na mnie ta zdzira, Pansy.
-Smoczku! Draconku!
-Na gacie Merlina! Zostaw mnie w spokoju dziewczyno.
-Ale skarbie ja mam taką ochotę na ciebie.
-Ale ja nie mam więc spierdalaj!
-Draco, ale my możemy ją wykorzystać. Skoro sama legnie w nasze ramiona to niech zobaczy jak to jest być naszą kochanką...
-Nie... Ja nie mogę.
-Draco, co się stało? Ja ci pomogę...
-Zostaw mnie.
Krzyknąłem i spoliczkowałem ją. Nie to nie możliwe, właśnie uderzyłem kobietę. A po tym jak patrzyłem na znęcanie się nad moją matką obiecałem sobie, że nigdy tego nie zrobię. Po jej policzkach zaczęły lecieć łzy, a ja patrzyłem na to nie rozumiejąc co się tak właściwie przed chwilą stało.
-Pansy...
-Nie! Nie chce cie znać!
Pobiegła z płaczem przed siebie.
-O to chodziło. Brawo Draco.
I kiedy tak stałem na korytarzu wpadłem na pomysł aby pójść do biblioteki. Jeśli chodziło o książki to nie przeszkadzały mi jakoś mocno więc od razu udałem się w miejsce gdzie znajdowała się biblioteka.

                        ~~~~

Może Draco coś znajdzie... Oby.

Piszcie komentarze!

~Black~

Bez jednej choćby rany to jeszcze nie miłość... Where stories live. Discover now