7. Kisiel na dobranoc

83.3K 4.4K 1.7K
                                    

Sałatka była na prawdę dobra, ale zdecydowanie najbardziej podobała mi się poobiednia drzemka, podczas której choć trochę udało mi się zapomnieć o naszej wtopie. Niestety, jak zwykle ktoś postanowił mi ją przerwać.

- Witajcie! Jestem Alec, zwracajcie się do mnie trenerze - przedstawił się. - Twój tata poprosił mnie, żebym przekazał ci kasę na zakupy. Niedaleko jest galeria, taksówka już na was czeka. Lecę na trening! Do zobaczenia na kolacji! - powiedział szybko, ale wyraźnie i zniknął za drzwiami.

Nie pozostało nam nic innego jak szybko pojawić się na dole i ruszyć taksówką do najbliższego centrum handlowego, które było oddalone o pięćdziesiąt kilometrów.

Kiedy dojechałyśmy byłyśmy zaskoczone, że taki mały budynek z sześcioma sklepami na krzyż można nazwać galerią. Ale cóż... Wreszcie jakaś zaleta wyjazdu na te wakacje.

Muszę przyznać, że po trzech godzinach buszowaniach po sieciówkach zaopatrzyłyśmy się w sporą ilość ciuchów. Niestety, musiałyśmy się wrócić do jednego ze sportowych sklepów, aby kupić kilka niezbędnych rzeczy do ćwiczeń (w naszym przypadku raczej do obijania się, ale warto chociaż dobrze wyglądać). Oczywiście nie będziemy brać udziału we wszystkich treningach, bo na nasze szczęście nie zgodził się na to dyrektor klubu. Nie chcę też, żeby tata się na mnie zawiódł, zwłaszcza po tym, gdy mnie przeprosił, więc wystarczy godzina starań dziennie. Te masaże jakoś najbardziej do mnie przemawiają.

Po powrocie do domu szybko wróciłyśmy do pokoju, ale kiedy spojrzałyśmy na zegarek, stwierdziłyśmy, że nie ma sensu udawać się na kolację, więc po kolei poszłyśmy wziąć relaksującą kompiel w luksusowej wannie. Zdecydowanie się to nam należało.

Po godzinie 21:00 czując dopadający mnie głód postanowiłam wybrać się do pobliskiego barku, który znajdował się na końcu korytarza. Zdążyłam dowiedzieć się, że takie pomieszczenie znajduje się na każdym piętrze. Szybko pokonałam dzielący mnie dystans, zastanawiając się jak dużo pokoi musi się znajdować w tym budynku i jak bardzo bogaci muszą być jego właściciele.

Chcąc jak najszybciej wejść do pomieszczenia chwyciłam za klamkę.

- O! Jak dobrze, że ktoś przyszedł - usłyszałam męski głos - Proszę zostaw te drzwi szeroko otwarte! - powiedział wysoki blondyn próbujący otworzyć kolejne okno, które najwidoczniej się zacięło.

- Przepraszam, ale co ty robisz? - zapytałam uprzejmie i zrobiłam kilka kroków do przodu.

- Przeciąg - odpowiedział tak, jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie.

- Przeciąg? - zaczęłam zastanawiać się czy mówi to na poważnie. - A po co, jeśli mogę wiedzieć? - chciałam wyjść na miłą osobę.

Blondyn odwrócił się, spojrzał na mnie i wskazał palcem garnek, w którym coś się gotowało. Podeszłam bliżej, będąc ciekawa co to za tajemnicza mikstura. Obok małej kuchenki od razu zauważyłam rozciętą, prostokątną torebkę z napisem "KISIEL".

- Ale... Co ma kisiel do przeciągu? - zapytałam lekko zmieszana.

Chłopak podszedł do mnie. Chwycił opakowanie i przeczytał głośno kolejny krok instrukcji.

- Gotować w PRZECIĄGU 5 minut - powiedział zupełnie poważnie i podszedł do drzwi, aby otworzyć je jeszcze szerzej. On tak na serio?

Gdy to usłyszałam, nie mogłam powstrzymać śmiechu. Gościu gotuje kisiel "w przeciągu" 5 minut. Faceci! Odwróciłam się do niego tyłem, zasłoniłam dłonią usta i próbowałam się opanować.

- Gotowałeś już kiedyś kisiel? - zapytałam, a pojedyńcze łzy spływały po moich policzkach na skutek mojego śmiechu.

- Nie, to mój debiut - powiedział dumnie.

- Widać - uśmiechnęłam się. - Następnym razem kup sobie taki do kubka, a nie do garnka, przynajmniej nie będziesz musiał się tak trudzić - powiedziałam rozbawionym tonem i ruszyłam w stronę drzwi, tracąc ochotę na spożycie czegokolwiek.

- Poczekaj! Zjesz ze mną, bo wyszło trochę za dużo? - usłyszałam chłopaka, który właśnie zawzięcie mieszał gotujący się "w przeciągu" kisiel.

A moja odpowiedź? Mogła być tylko jedna.

*****

Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam Was <3

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam Was <3

I want to forgetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz