8. Tylko nie mów trenerowi

72.1K 4.2K 1.1K
                                    

- Nie - odpowiedziałam szorstko. Zdaję sobie z tego sprawę, że zabrzmiało to niesympatycznie.

- Wiesz co, chyba jednak jestem głodna - zmieniam zdanie po chwili, stwierdzając, że to może być moja jedyna szansa, aby się z kimś tu zakolegować i dowiedzieć czegoś więcej o tym obozie. Poza tym nie mam nic do stracenia.

- Tylko błagam, nie mów trenerowi, bo mnie zabije - powiedział błagalnym tonem.

- W takim razie już lecę poinformować o tym mojego tatę - mówię żartując i wstaję z krzesła udając, że wybiegam. Kiedy dobiegam do drzwi, ktoś gwałtownie otwiera je z drugiej strony i uderza mnie nimi, przez co upadam na ziemię zwijając się z bólu.

- Ty znowu coś żresz stary?! - dobiega mnie niski głos wysokiego bruneta, który stoi teraz nade mną i udaje, że mnie nie zauważa. - Ogarnij się! Niedługo jedziemy na testy do najlepszych europejskich klubów, a ty jak tak dalej pójdzie zmarnujesz taką szansę w wieku osiemnastu lat! - krzyknął wkurzony i zabrał mu miskę, którą jeszcze przed chwilą trzymał w ręce. Naczynie natychmiast wylądowało na podłodze dosłownie kilka centymetrów ode mnie, roztrzaskując się na drobne kawałeczki.

Poczułam mocny ból w okolicach nóg, ponieważ miałam na sobie krótkie spodenki od piżamy. Próbowałam powoli nieudolnie wstać, ale w odpowiednim momencie pomógł mi blondyn. Złapał mnie mocno za ręce i podniósł do góry. Był dobrze zbudowany, więc nie sprawiło mu to zbyt dużego kłopotu. Przynajmniej mam taką nadzieję.

- Jestem Luke - przedstawił się.

- Roxanne, miło mi - podałam mu prawą rękę, na co on odwzajemnił gest.

Zauważyłam, że jego kolega patrzy na nas dziwnie, więc postanowiłam powtórzyć moje zachowanie i zapoznać się również z nim.

- Roxanne - rzekłam i wystawiłam do niego dłoń.

- Nie przerywaj mi, nie skończyłem jeszcze rozmawiać z kumplem. Nie widzisz? - powiedział oschle.

Zrobiło się niezręcznie. Cofnęłam rękę i postanowiłam, że będę się od niego trzymać z daleka.

- Przepraszam - rzuciłam cicho i spuściłam głowę na dół. Zobaczyłam na nogach kilka sporych zranień, które powstały na skutek roztrzaskanej miski. Dopiero teraz poczułam jak bardzo mnie one szczypią. Syknęłam cicho.

- Chodź! Musimy iść do naszego klubowego lekarza, całe szczęście, że mieszka na tym piętrze - rzekł zmartwiony Luke, kiedy jego wzrok powędrował na moje nogi.

- Nie... Naprawdę, nic mi się nie stało - próbowałam powiedzieć z wymuszonym uśmiechem.

- Nawet ze mną nie dyskutuj, przecież masz wbite w skórę szkło - widać, że był przerażony w porównaniu do swojego kumpla, który wydawał się być niewzruszony całą tą sytuacją spowodowaną jego zachowaniem.

- Debilu nie słyszałeś? Przecież powiedziała, że nic jej nie jest! - krzyknął wkurzony brunet. - Idziemy Luke, jak ona chce to niech sobie sterczy tu nawet i do rana - powiedział drwiąco i pociągnął za sobą Luke'a.

- Spróbuj komuś tylko o tym powiedzieć - szepnął do mnie upewniając się, że nikt na korytarzu go nie usłyszy i zniknęli w otchłani korytarza.

Ze łzami w oczach samotnie udałam się do mojego pokoju, nie mając siły posprzątać tego całego bałaganu. Nogi szczypały mnie na prawdę mocno, więc przemyłam miejsca, w których miałam największe rany i nakleiłam na nie plasterki z minionkami, bo były to jedyne jakie posiadała Alis. Pożyczyłam je oczywiście bez jej zgody.

*****

Bardzo dziękuję Wam kochani za wszystkie komentarze! Tak bardzo mnie zmotywowały, że dodaję rozdział po 2 dniach :DDzięki za wsparcie!Jesteście wspaniali ♡

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Bardzo dziękuję Wam kochani za wszystkie komentarze! Tak bardzo mnie zmotywowały, że dodaję rozdział po 2 dniach :D
Dzięki za wsparcie!
Jesteście wspaniali ♡

I want to forgetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz