01.

18.4K 802 770
                                    

1.01.2017r. - zmieniłam kilka faktów dt. wzrostu Brianny. 

I mam prośbę do nowych czytelników - proszę, nie jedźcie po bohaterce ze względu na jej wagę. Chciałam taką bohaterkę i ją wykreowałam. To nie jest modelka VS i jestem z tego zadowolona. Stworzyłam człowieka, a nie ideał. Miłego czytania ^^ 


Nic nie zapowiadało tego, co się stanie. Nic. Zawsze miałam złe przeczucia, kiedy coś miało się wydarzyć. Kiedy usłyszałam słowa taty o tym, że w naszym domu odbędzie się biznesowa kolacja z jego kolegą z klasy i rodziną tego pana, nie poczułam tego lekkiego impulsu, jaki zawsze się pojawiał przed... czymś.

Dziś, jak zawsze o siódmej, wstałam z miękkiego łóżka i poszłam do łazienki. Umyłam twarz i opłukałam jamę ustną, a potem ubrałam szlafrok wiszący na haczyku przy drzwiach. Po spięciu włosów gumką w supeł na karku zeszłam na dół. Mój ojciec i macocha siedzieli przy stole, jedząc śniadanie. Przywitałam się z nimi i zajęłam swoje miejsce, a służąca nalała do mojej szklanki wody z cytryną. Spojrzałam z irytacją na ciecz. Od kiedy lekarz stwierdził, że mam nieco za dużo ciała, zostałam pozbawiona niezdrowych rzeczy. Nie narzekałam na to, że dbają o moje zdrowie — psychicznie nie byłam w stanie ubrać dopasowanych ubrań przez boczki i nieco za duży brzuch, a okrągłą buzię chowałam pod gęstymi i długimi do pasa czarnymi falami włosów. Moja macocha, Anette, starała się dopasować mi garderobę tak, abym czuła się dobrze z własnym ciałem. Niestety, poległa.

Nie lubiłam tego, że bez mojego słowa zmieniono mój styl życia. Nie mogłam chować się w pokoju. Musiałam wychodzić na spacery, tata w wolnym czasie brał mnie i Anette na rower, w jednym z pokoi zrobiono siłownię. Jadłospis całego domu został dostosowany do moich potrzeb. Dlaczego? Bo mam ponad dziesięć niepotrzebnych kilogramów. Przy wzroście metra sześćdziesięciu siedmiu ważyłam siedemdziesiąt trzy kilogramy.

W każdym razie jadłam na śniadanie razowy chleb z delikatnym serkiem i warzywami, pijąc do tego wodę z cytryną. Od kilku minut czułam na sobie badawcze spojrzenie, dlatego podniosłam wzrok. Tata mierzył mnie zielonymi oczami, takimi samymi, jak moje.

— Coś się stało? — zapytałam grzecznie.

— Owszem, coś się stało. A raczej stanie.

Wyprostowałam się na krześle.

— O co chodzi?

— Dziś przyjedzie mój wspólnik. Zjemy z nim oraz jego rodziną kolację.

Jęknęłam. Nienawidziłam tych kolacji. Musiałam siedzieć w eleganckiej sukience, wyprostowana i odpowiadać na pytania typu "czy zamierzasz iść na te same studia, co twój ojciec?", "wiesz, że jeśli chcesz dostać się na dobrą uczelnię, musisz dużo pracować?". Tak, ludzie, wiedziałam. Nie po to często przesiadywałam z tatą i pomagałam mu z papierami. Chciałam iść tam, gdzie on, a potem zostać wspólniczką w jego korporacji. Cholera, mogłabym nawet robić kawę i myć podłogi, byleby ojciec przyjął mnie do Walker Corporation.

— Ile osób tu będzie? — zadałam pytanie.

— Mój przyjaciel z żoną i synem. Trzy lata starszym od ciebie — powiedziała Anette. W jej oczach pojawił się szelmowski błysk. Widziałam, że coś chce kombinować.

— Nie baw się w swatkę, Anette — burknęłam.

Tata stuknął lekko pięścią o blat.

— Nie bądź niegrzeczna, Brianno.

— Przepraszam.

No cóż. Najłatwiej powiedzieć "przepraszam", nawet nieszczere, a potem mieć spokój. 

✓ Stalker. One Way Or AnotherWhere stories live. Discover now