— Brianna.
— Dzień dobry — powiedziałam cicho, wchodząc do jasnego gabinetu. — Przepraszam za spóźnienie.
— Nic się nie stało, i tak miałem dziś obsuwę przez jednego pacjenta.
Usiadłam na małej kanapie, a doktor Thorne wziął teczkę i usiadł w fotelu naprzeciwko mnie. Rozejrzałam się po gabinecie. Chodziłam tu od ponad roku, a wciąż dostrzegałam różne zmiany.
— Nowe kwiatki w doniczce? — spytałam.
— Tak, prezent od krewnej.
— Bardzo ładne. — Nie interesowałam się kwiatami, ale te były naprawdę miłe dla oka.
— Dziękuję. Jak się dziś czujesz? — Doktor otworzył teczkę i wyciągnął czystą kartkę. — Byłaś tu dwa miesiące temu i mówiłaś, że zaczęłaś mniej spać. Czy ten stan wciąż się utrzymuje?
— Poprawiło się. Śpię po sześć godzin.
— To wciąż za mało. — Brązowe oczy zmierzyły mnie surowym wzrokiem zza szarych oprawek.
Uśmiechnęłam się blado, a doktor Thorne przekrzywił głowę, obserwując mnie uważnie.
Sirius Thorne był psychologiem, do którego chodziłam od tamtego pamiętnego roku, kiedy wszystko... się rozstrzygnęło. Na pierwszym spotkaniu wyciągnął z szafki gigantyczne pudełko chusteczek i podsunął mi kosz, żebym miała gdzie wyrzucać zużyte. Czekał cierpliwie, dopóki nie przestałam płakać.
Wiedział o mnie więcej, niż moja własna rodzina. Ale tu miałam pozytywne uczucia. Bo nie zamierzał wykorzystywać tych informacji przeciwko mnie. To on, razem z tatą, Anette, Oxford, która specjalnie do mnie przyjechała, resztą rodziny postawił mnie na nogi. Pozbył się większości tego, do czego celowo doprowadził William Fraser.
— Nie wyglądasz zbyt dobrze — powiedział szczerze doktor Thorne.
— Przynajmniej trochę przytyłam. Trzy kilogramy, ale zawsze coś.
— Tak. Nie przestałaś ćwiczyć?
Pokręciłam głową i zacisnęłam dłonie na smukłych, twardych udach. Jeszcze pół roku temu moja waga była poniżej normy. Niekończące się koszmary i wyczerpane nerwy sprawiły, że nie mogłam jeść, ciągle biegałam, aby nie spać i... słabłam. Dopiero po jakimś czasie wzięłam się w garść i zaczęłam pilnować swojego zdrowia. Nie chciałam wyniszczać się fizycznie, skoro psychicznie byłam prawie nie do naprawienia.
Obecnie byłam w dobrym stanie. Mierzyłam metr i sześćdziesiąt osiem centymetrów, a ważyłam pięćdziesiąt pięć kilogramów. Już nie musiałam martwić się tym, że ludzie patrzyli na mnie krzywo przez dużą wagę. Wyglądałam dobrze. Mogłam patrzeć na siebie bez uczucia niesmaku.
— A zatem, Brianno. — Doktor Thorne założył nogę na nogę. — Coś nowego, jeśli patrzeć na sprawy sądowe?
— Zakończyły się — powiedziałam cicho. — Uniwersytet zaoferował mi naukę na dowolnym kierunku za darmo. Wszystkie lata. I ewentualne stypendium, jakbym wolała mieszkanie od akademika. Tamtego profesora wydalono. Wszystko po cichu, oczywiście.
— Czyli masz darmową naukę za milczenie?
— Tak. Która uczelnia chciałaby, żeby patrzono na nią krzywo przez jednego, psychicznego wykładowcę? Reszta nic nie zrobiła. Nie wiedziała. Nie jestem mściwa.
— Wspaniałe — mruknął doktor. — Chcesz skorzystać z tej oferty?
Pokręciłam głową.
CZYTASZ
✓ Stalker. One Way Or Another
Mystery / ThrillerOn zaczął, a ja nie mogłam tego zakończyć. Nie wiedziałam, jaki miał cel w tym, co mi robił. Znał mnie lepiej, niż moja własna rodzina. Znał moje tajemnice. Widział każdy mój ruch. Słyszał każde moje słowo. I czerpał przyjemn...