11.

6.1K 496 175
                                    

Uwaga, to ważne!

Dostałam wiadomość z prośbą o wsparcie.  adriananitaniteczka organizuje konkurs literacki "Splątane nici" (pod patronatem m.in. wydawnictw Novae Res, Iskry, blogerów i znanej Wam LaylaWheldon). Zgłoszenia trwają do dwudziestego, a więc chętni mają jeszcze niecałe cztery dni, aby się zgłosić :D generalnie polecam, mi się podoba, choć na razie udziału nie biorę i mam nadzieję, że ktoś z Was będzie miał szczęście, wygrywając go i zyskując wieczną chwałę... znaczy, zajmie dobre miejsce lub otrzyma wyróżnienie. A może ten konkurs popchnie Was do przodu i w końcu wylądujecie (oczywiście chodzi mi o książkę) na półce w księgarni? Bierzcie udział, ludziki! 

I miłego czytania (; 


Nawet nie wiedząc kiedy, zatrzymałam się przed wielkim domem Fraserów.

I poczułam dziwny ucisk w żołądku. Nie byłam tu cały tydzień — pomijając jedną wizytę, podczas której nic nie wskórałam — i bałam się, jak na moje pojawienie się zareaguje William. Zostawiłam rower z boku, w miejscu, gdzie zawsze go stawiałam, po czym niepewnie podeszłam do drzwi. Telefon, który uprzednio wyciągnęłam z koszyczka, schowałam do kieszeni luźnych spodni. Uniosłam rękę, żeby zadzwonić, ale wielkie drzwi nagle się otworzyły. Zobaczyłam za nimi Harrisona Frasera, ojca Williama. Uśmiechnął się do mnie uprzejmie. Ale ten uśmiech budził we mnie strach.

— Witaj, Brianno! — powiedział zaskoczony. — Jak się masz?

— Dobrze, dziękuję — wymusiłam uśmiech. — Umm... jest może William?

Fraser uniósł brew, a ja czułam, jak moją twarz zalewa czerwień.

— Proszę, jest w pokoju. — Wpuścił mnie do środka, a ja cicho podziękowałam i poszłam po schodach na górę. Czułam na plecach jego spojrzenie, a kiedy się odwróciłam, przyłapałam go na wpatrywaniu się we mnie ze zmarszczonym czołem. Fraser uśmiechnął się do mnie pogodnie i szybko odszedł do swojego gabinetu.

Idąc na górę nie rozglądałam się po wnętrzu, które się nie zmieniło. Wciąż te same, chłodne ściany bez ozdób, czyste korytarze, wszystko idealne. Nawet dziwna roślina stojąca w wielkiej donicy w kącie nie miała żadnych skaz. Podeszłam do ciemnych drzwi, za którymi znajdował się pokój Williama i zapukałam.

— Otwarte — usłyszałam. Nacisnęłam na klamkę i niepewnie przeszłam przez próg.

Matko, jak tu ciemno. Rolety zasłaniały okna, przez co w pokoju panował półmrok rozświetlany słabym światłem monitora. Zobaczyłam, jak ciemna postać wstaje z łóżka i łapie za coś na stoliku. Po chwili jedna z rolet uniosła się do góry. Zasłoniłam oczy przed nagłym atakiem promieni słonecznych zza okna. Że też musi je mieć od strony południowej.

— Brianna — usłyszałam obojętny głos. — Czyżbyś miała już spokój, bo cię nie dręczę?

— Przepraszam.

William zaśmiał się słabo i podszedł do mnie powoli. Ledwo odsłoniłam oczy, zamknęłam je pośpiesznie, zawstydzona. William był w luźnych szortach. Tylko w nich, gwoli ścisłości.

— We Włoszech będziesz widzieć znacznie więcej i częściej facetów bez koszulek, przyzwyczajaj się już.

— To jakaś aluzja do tego, że będziesz ze mną spędzać dużo czasu bez koszulki? — palnęłam, zanim zastanowiłam się nad tym, co mówię. Poczerwieniałam, kiedy zobaczyłam krzywy uśmieszek Williama.

— Pyskata się zrobiłaś.

Mój telefon dał o sobie znać. Oboje zamarliśmy. Kiedy wyciągnęłam go z kieszeni drżącą ręką, William zabrał mi go i otworzył wiadomość. Burknął coś pod nosem.

✓ Stalker. One Way Or AnotherWhere stories live. Discover now