Uważnie obserwowałam trening, kiedy poczułam upierdliwe wibracje w telefonie. Początkowo je zignorowałam, ale kiedy odezwały się po raz 3 to wyjęłam telefon sprawdzając kim był natręt. Widząc znajome imię westchnęłam ciężko.
- Muszę na chwilę wyjść, trenerze.- powiedziałam do starszego mężczyzny, który skinął tylko głową. Odebrałam od razu po wyjściu na zewnątrz.
- Czego lalusiu?- spytałam lekko zdenerwowana jego telefonem.
- Jakaś ty niemiła, Yorucchi. Dawno nie rozmawialiśmy i chciałem tylko przekazać ci ciekawą informację.- ze słuchawki wydobył się lekko obrażony głos.
- Jeśli znów będziesz się przechwalał, że jesteś na okładce jakiegoś magazynu, to...
- No weź!! Zrobiłem to tylko raz i nie odzywałaś się do mnie przez tydzień! Ale teraz nie czas na to! W tą sobotę gram mecz towarzyski ze szkoło Kurokocchi'ego! Chciałabyś może przyjść?- spytał wyraźnie podekscytowany. Moją twarz od razu rozjaśnił szeroki uśmiech.
- Możliwość zobaczenia Tetsu? Jasne, że wpadnę!- odparłam rozbawiona.
- A ja to co?! Mnie nie chcesz zobaczyć, Yorucchi?!- spytał wyraźnie zirytowany. Na mojej skroni pojawiła się niebezpiecznie pulsująca żyłka. Geez, co za upierdliwy kretyn, że też ktoś taki został modelem.
- Bo się rozłączę!- warknęłam przerywając jego monolog. Miałam już spełnić moją groźbę, kiedy usłyszałam poważny ton blondyna.
- Hej, Yorucchi... Kurokocchi powiedział mi coś dziwnego.- zaczął już na spokojnie. Zdziwiona spojrzałam na komórkę, z której wydobywał się jego głos.
- Co takiego?- spytałam słysząc lekkie napięcie w moim głosie.
- Powiedział, że zamierza pokonać "Pokolenie Cudów". Byłem pewny, że żartuje, ale Kurokocchi naprawdę był wtedy poważny.- oznajmił. Zamarłam słysząc jego słowa. Tetsu zamierzał pokonać "Pokolenie Cudów"? Czy on sobie kpił? Jego koszykówka nie jest w stanie wygrać.- Jeejku, zastanawiam się czy ma to coś wspólnego z tym jego nagłym zniknięciem.- dodał nie słysząc z mojej strony żadnej odpowiedzi. Spojrzałam w stronę sali gimnastycznej, gdzie trwał właśnie trening. W mojej głowie pojawił się obraz Seijuro. Byłam pewna, że to on przyczynił się do tak gwałtownej zmiany w Tetsu.
- Wiesz, czas zmienia ludzi. Niestety ja również nie wiem dlaczego to powiedział. Mógłbyś jednak zapytać go o to po meczu.- odparłam udając rozbawienie. Dobrze, że Ryouta nie grzeszył zbyt wielką inteligencją i nie usłyszał w moim głosie niczego dziwnego.
- Hmm... No skoro tak mówisz. Do zobaczenia w sobotę, Yorucchi!- powiedział z entuzjazmem rozłączając się. Westchnęłam ciężko.
Wróciłam na salę od razu zabierając moją teczkę. Najpierw odnalazłam w niej informacje dotyczące Kaijo. Drużyna krajowego poziomu, której przewodzi Kasamatsu Yukio. W zeszłym roku spudłował w ostatnich sekundach meczu, przez co ich przygoda zakończyła się już w eliminacjach. Mimo to jest świetnym rozgrywającym, a od tego roku kapitanem drużyny. Następna w kolejce była szkoła Tetsu. Musiałam się krótką chwilę zastanowić by przypomnieć sobie gdzie poszedł. Seirin. W zeszłym roku drużyna złożona z samych pierwszoklasistów dotarła do finałów Inter-High jednak nic tam nie ugrali. Ba, zostali zmiażdżeni przez królów Tokyo. Średnia drużyna z jedną małą perełką, Kiyoshi'm Teppei'em, jednym z "Nieukoronowanych Królów". Kontuzjowany w czasie gry z Kirisaki Dai Ichi. Z tego co wiem, nadal nie powrócił do drużyny.
Spojrzałam zaskoczona na zegarek w telefonie. Westchnęłam cicho chowając pliki kart z powrotem do teczki.
- Trenerze, najwyższy czas skończyć.- oznajmiłam zwracając się do siedzącego obok mężczyzny. Trener skinął głową wstając i zwracając się do drużyny.
- Koniec na dziś, bierzcie się za sprzątanie sali!- oznajmił donośnym tonem. Wszyscy od razu wzięli się za wykonywanie jego polecenia. Wstałam pakując moje rzeczy do torby, kiedy podbiegł do mnie Kotaro.
- Yoru-nee!- zawołał zrozpaczonym tonem. Spojrzałam na niego zaskoczona.
- Co się stało?- spytałam
- Powiedz swojemu bratu by trochę mi odpuścił na zajęciach! Dobrze wie, że mam potem trening!- poprosił błagalnym wręcz tonem. Na mojej skroni pojawiła się niebezpiecznie pulsująca żyłka.
- Odpuścił?! Ledwo zdałeś ostatni egzamin, jeśli on choć trochę ci odpuści to zamiast meczy, będziesz w weekendy pisał poprawki!- odparłam zdenerwowana.
- Ale on wysysa ze mnie pokłady energii!- oznajmił żywiołowo. Przyjrzałam mu się krytycznie.
- Jak dla mnie świetnie się trzymasz.- odparłam zarzucając torbę na ramię.- Dlaczego nie poprosisz go po prostu o korki? Wbrew pozorom całkiem poważnie traktuje tą pracę.- dodałam rozpuszczając włosy i kierując się z chłopakiem w stronę szatni. Blondyna przeszły ciarki.
- On jest straszny. Nie wyobrażasz sobie spotkania z nim sam na sam!
- Doprawdy? Przecież z nim mieszkam.
__________________________________________________
No i rozdział skończony. Dużo się nie działo, zresztą jak zawsze na początku. Nie było Akashi'ego, ale chyba mi to wybaczycie? :D Do następnego!!
YOU ARE READING
Kuroko no Basket - Don't hurt me // Akashi Seijuro
FanfictionNie wiem, kto to był, ale ktokolwiek powiedział "Nieważne co się stanie, zawsze nadchodzi jutro." musiał być pojebany. Nazywam się Amane Yoru, mam rude, proste włosy oraz czarne oczy, w tym roku zaczęłam 1 klasę liceum. Chodziłam do gimnaz...