24. Nie musisz się wstydzić swoich łez

1.7K 148 20
                                    

-To może przejdziemy do twojej historii?- zapytałam się Jokera.

Popatrzył się na mnie chytrze.

-No dobrze. Wiesz o tym, że jestem szalony?

Przytaknęłam.

-No, to z racji z tego, że jestem szalony to nie pamiętam swojej historii- powiedział i uśmiechnął się do mnie bezczelnie.

Coooo?? Jaja sobie ze mnie robi? To po cholerę mówiłam mu swoją historię? Po to, żeby teraz usłyszeć, że on swojej nie pamięta, bo jest szalony? Co proszę?!

Joker zauważył mój niezbyt przyjemny wyraz twarzy. Od razu przestał się uśmiechać.

-Hay, nawet jak bardzo bym chciał ci o niej opowiedzieć to i tak o niej nie pamiętam, naprawdę. Tobie opowiedziałbym moja historię ale ja ją zapomniałem. Uwierz mi.

-Czyli niepotrzebnie powiedziałam ci moją historię, tak? Mogłeś od razu powiedzieć, że zapomniałeś.

-Harley, może nie wiesz ale twoja historia bardzo mnie urzekła. Dowiedziałem się, że miałaś trudne dzieciństwo. Tylko ty się przede mną otworzylas. Nikt inny nie opowiedział swojej historii. Teraz wiem, że jesteś silną dziewczyną, która potrafii sobie poradzić w życiu.

Nie patrzyłam się na niego. Patrzyłam się przez okno na spadający deszcz. Łzy mi splywaly po policzkach jak Joker zaczął mówić.

-Hay, popatrz się na mnie- poprosił mnie.

Nie posłuchałam go. Nie lubiłam jak ktoś widzi jak ja płaczę.

-Nie musisz się wstydzić swoich łez- powiedział jakby mi czytał w myślach.

Odwróciłam głowę w jego stronę. Uśmiechnął się łagodnie.

-Pamiętasz naszą umowę?- zapytał się.

O jaka umowę mu znowu chodzi?

-Nie pamietam- powiedziałam i otarłam łzy.

-To ci przypomnę- uśmiechnął się chytrze- Umówiliśmy się tak, że jak będziesz przebywała w tej celi, to masz się uśmiechać, bo ja uwielbiam twój uśmiech, pamiętasz?

Nie wiem dlaczego ale uśmiechnęłam się szeroko.

-I o takim uśmiechu mówiłem- wybuchnął śmiechem.

Patrzyliśmy sobie w oczy przez chwilę.

-To o czym będziemy sobie teraz rozmwiali?- zapytał się mnie.

-Nie mam pojęcia- zaśmiałam się bez żadnego powodu.

-To może wyjdziemy na dwór? Dawno nie byłem.

-Dobry pomysł, zapytam się Franka.

Wstałam od biurka i podeszłam do okienka w drzwiach.

-Frank?

-Tak?- zapytał się ochroniarz.

-Ja za bardzo nie wiem o czym teraz rozmawiać z pacjentem i pomyślałam, że może ja i Joker wyjdziemy na dwór, żeby pospacerować?

-No nie wiem Harleen... Nie jestem pewnien, czy tam będą ochroniarze...

-Na bank tam są. Na pewno tam jest Bob i Steve- powiedział ochroniarz obok.

-Jesteś pewnien, Mark- zapytał się Frank.

-No dobrze, Harleen. Możesz wyjść z pacjentem na dwór- zgodził się Frank i otworzył nam drzwi.

Szybko się odwróciłam w stronę biurka, gdzie powinien siedzieć Joker ale nie było go tam. Stał za mną. I wpadłam na niego. Na jego gołą klatę.

-Ups, przepraszam cię, Joker- przeprosiłam go chichocząc.

Jeju, zachowuję się jakbym miała głupawkę.

-Powinnaś bardziej uważać, złotko- powiedział seksownie się uśmiechając.

-No, koniec tych ckliwych rozmów- przerwał nam Frank trzymając w ręku kajdanki dla Jokera.

Założył mu je i szybko wyszliśmy. Poszliśmy w stronę windy. Otworzyły się drzwi do niej i weszliśmy. Nacisnelam guzik z napisem ,,parter". Zauważyłam, ze winda jest trochę za mała na dwie osoby. Staliśmy naprzeciwko siebie. Miałam przed swoimi oczami jego klatkę piersiową odslonieta przez niedopiętą koszulę. Nie wiedziałam na co patrzy Joker, bo byłam od niego o głowę niższa i nie byłam na tyle odważna, aby spojrzeć w górę, na twarz mojego pacjenta.

Zakochana w szaleńcuOù les histoires vivent. Découvrez maintenant