9

6.6K 921 952
                                    

A/n: osoby, które mają słabą psychikę, powinny ominąć ten rozdział
Pamiętajcie, że to tylko fikcja i żadna z tych rzeczy nigdy nie miała i nie będzie mieć miejsca w rzeczywistości

Taehyung nabrał powietrza do płuc i zamknął oczy. Nie był w stanie patrzeć na Jungkooka, kiedy ten dyszał ze złości i wpatrywał się w niego intensywnie.

- Ty chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego, co zrobiłeś - wycedził przez zęby. Irytowało go to, że jego chłopak na niego w ogóle nie patrzył.

- Jungkook... - wyszeptał Tae. Dusił się. - To było pod wpływem chwili - zajęczał, kuląc się w rogu kanapy. Musiał sobie pomóc, wydostać stamtąd, uciec. Wiedział, że jego chłopak jest na skraju wytrzymałości i lada moment się na niego rzuci. - Sam mnie oddałeś...

- Oddałem, bo miało być jak kiedyś! - ryknął młodszy, wstając. Stanął naprzeciwko drżącego chłopaka i pochylił nad nim. - Sam chciałeś, żeby było dobrze, żebym nie był zazdrosny i żeby było swobodnie, tak? Więc się postarałem - warknął zbyt spokojnie.

- Nie, nie tego chciałem! Gdybym tego nie zrobił, patrzyłbyś, jak ktoś inny posuwa twojego chłopaka i nijak zareagował, a jutro pewnie mnie próbował zabić za jakikolwiek ślad po Jiminie! - wykrzyczał Taehyung, po czym nagle zerwał się do biegu, wymijając przy tym zwinnie Jungkooka. Nie zdążył nawet uciec do kuchni, a poczuł mocne szarpnięcie za koszulkę. Upadł na podłogę, jęcząc cicho. Nie zamierzał rezygnować, skoro nie miał nic do stracenia. Leżał teraz na boku, nie wiedząc do końca, po której stronie stoi młodszy, dlatego zaczął kopać na oślep. Po chwili jego nogi zostały unieruchomione i obserwował, jak Jungkook siada na jego udach.

- Błagam... - wyszeptał ze łzami w oczach. To jeszcze bardziej rozwścieczyło bruneta, który nie robił sobie niczego z jego próśb.

- Ty mnie uderzyłeś, to dlaczego ja nie mogę?

Jungkook jedną ręką objął oba nadgarstki Taehyunga i założył mu je nad głową tak swobodnie, jakby szarpiący się pod nim chłopak nie sprawiał żadnego problemu.

- Nie chcesz tego robić... - zaskomlał żałośnie starszy i wypchnął do góry biodra, mając nadzieję, że zrzuci z siebie swojego oprawcę. - Kocham cię, Jungkook, mamy zacząć od nowa... - ciągnął, wijąc się rozpaczliwie.

Jungkook uniósł rękę do góry i nie myśląc za wiele, uderzył Tae prosto w brzuch, delektując się lamentacyjnym okrzykiem bólu. Starszy nie hamował już łez. Ostry ból sprawił, że chciał krzyczeć, ale nie miał siły. Brakowało mu powietrza.

Brunet nie zamierzał przestawać. Wciąż trzymając jego nadgarstki, złapał go za szyję i ścisnął tak mocno, jak tylko potrafił. Wpatrywał się w twarz swojego chłopaka z obojętnością. Tamten za to zaczął się szarpać i wyrywać, byleby tylko wydostać się spod jego rąk. Z każdą chwilą jednak tracił siły, słabł z sekundy na sekundę i w pewnym momencie pomyślał nawet, że to lepiej, kiedy tak szybko umrze, niż będzie się jeszcze męczył.

Jungkook nie zamierzał dać mu tak szybko spokoju i gdy tylko zauważył, że jest na skraju zemdlenia, puścił go i pozwolił na oddychanie. Taehyung zwinął się w kłębek i zaczął rozpaczliwie łapać hausty powietrza. Nie mógł się poddać, skoro pojawiła się kolejna próba ucieczki, i mimo znacznego osłabienia, zaczął się czołgać w stronę wyjścia.

Jego chłopak dał mu nadzieję, ale tylko na chwilę, bo potem bez problemu przyciągnął go do siebie za kostkę i powoli wstał. Patrzył na niego z góry, uważając za najbardziej żałosną osobę osobę świecie.

- Nienawidzę cię - splunął i kopnął zapłakanego Tae w bok tak, że aż krzyknął z bólu. Nie zamierzał przestawać. - Nienawidzę, nie mogę na ciebie patrzeć - kontynuował, wymierzając kolejny cios w okolicy żeber.

MORBID JEALOUSY | kth.jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz