Rozdział XII Zakończenie

3.5K 257 172
                                    

Klara
Siedziałam długo z Tobym i rozmawialiśmy. Z każdą minutą spędzoną z nim czuję, że coraz bardziej go lubię. Znam go naprawdę dobrze. Jest niesamowity. Nigdy nie lubiłam "przeciętniaków". Na moje szczęście on taki nie jest. Nawet nie zauważyłam kiedy zrobiło się ciemno.
-Idę się umyć.- rzuciłam i poszłam do łazienki. Ciepła woda spływała po mojej skóże. Po przyjemnym prysznicu stanęłam przed lustrem. Powycierałam mokre ciało ręcznikiem. Następnie ubrałam piżamę składającą się z materiałowych spodenek i szarej bluzki na ramiączkach. Wyszłam z łazienki i zastałam tam Tobyego.
-Ubieraj się. Gdzieś cię zaprowadzę.- uśmiechnął się serdecznie. Kiwnęłam głową. Ufam mu. Przebrałam się w jakiekolwiek cieplejsze ubrania. Czarne getry, bluza, te sprawy. Założylam chustę na twarz którą dostałam od Tobiasza.
Poszłam na przedpokój gdzie zastałam brązowowłosego. Ubrałam swoje czarnobiałe air maxy i zasygnalizowałam Tobyemu, że możemy iść. Niczym gentelmen otworzył przede mną drzwi. Wyszłam na zewnątrz. Chłodny wiatr muskał moją twarz.
-Widziałem niedaleko fajne miejsce. Napewno ci się spodoba.- uśmiechnął się po czym od razu zaczął iść w swoją stronę. Podążałam obok niego. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Począwszy od ulubionych potraw, poprzez historie Tobyego jak został proxy, a kończąc na sposobach zabijania.
-Już jesteśmy.- powiedział stając w miejscu. Znajdowaliśmy się przed małym drewnianym domkiem. Był opuszczony. Brązowowłosy otworzył drzwi i odgarnął pajęczyny znajdujące się przed wejściem. W środku były drewniane okurzone meble, na których stały świece. Było tam bardzo ciepło.
Toby wziął zapalniczke i pozapalał wszystkie świeczki. Zrobiło się bardzo romantycznie.
-Toby.- szpnęłam przytulając się do osiemnasto latka. On się ode mnie odsunął. Odszedł kilka kroków.
-K-klara źle się czuje.- złapał się za głowę.- J-jakbym nie był sobą.- wydukał. Nagle z jego ust wydobył się głośny krzyk. Upadł na kolana.
-Toby!- podbiegłam do niego. Usłyszałam psychiczny śmiech. Ten sam co wczoraj w galerii. Popatrzył mi się w oczy. Były inne. Gorsze. Przepełnione czystym złem. Odepchnął mnie od siebie. Wyciągnął siekierki i z wstał. Jego źrenice były tak małe jak kropka nad "i". Powalił mnie na ziemię i siedział okrakiem na moim brzuchu krępując moje ręcę.
Zaczął nacinać moją skórę na ramionach. Osunął się trochę odkrył mój brzuch. Na nim też zrobił nacięcia.
Gdy na moim brzuchu, ramionach i nogach nie było ani milimetra wolnej przestrzeni odłożył siekiery i zaczął mnie bić po twarzy. Kiedy byłam już wystarczająco wykończona Toby zrobił małe nacięcie na szyi uszkadzając aorte. Krew zaczynała się delikatnie sączyć.
-K-kocham Cię Toby...- wyszeptałam. Ostatkami sił przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam. Jego oczy zrobiły się normalne. Spojrzał na mnie zdezoriętowany i popatrzył na swoją dłoń trzymającą zakrwawioną siekierę. Wyrzucił narzędzie zbrodni daleko od siebie.
-Przepraszam! Klara proszę nie odchodź! Co ja nadobiłem?!- z jego oczu zaczęły wylewać się łzy.

Toby
Łzy leciały nieustannie. Jedna za drugą. Podarłem swoją koszulkę i materiałem próbowałem zatamować krwawienie. Szloch się nasilał.
-Klara nie rób mi tego!- krzyczałem.- Pomocy!- chciałem żeby ktoś przyszedł ją uratować, ale nikt tego nie słyszał.
Roztrzęsioną ręką pogłaskałem ją po policzku.
-Klara będzie dobrze.- zapewniałem Klarę, ale sam w to nie wierzyłem. Biały materiał, którym tamowałem kewawienie szybko robił się jasno czerwony. Pocałowałem ją w usta.
-Nie rób mi tego proszę!- szloch z każdą sekundą się nasilał.- Slenderman! Slenderman! Proszę pomóż mi!
-Toby, będę na ciebie czekała.- powiedziała i odetchnęła. Zamknęła oczy.
-Nie! NIE! PROSZĘ KLARA, NIE RÓB TEGO! Otwórz oczy! Otwórz je i nie zamykaj! Chce wieczność patrzeć się na twoje piękne oczy! Proszę powiedz coś! Pragnę wiecznośc słuchać twojego pięknego głosu! Proszę nie zostawiaj mnie! Nie teraz! Chcę się z tobą ożenić! Kochać cię! Całować twoje usta! Przytulać się do ciebie! Kocham Cię, Klara- zacząłem żałośnie płakać. Położyłem się koło niej. Pocałowałem jej dłoń i ją przytuliłem. Wmawiam sobie, że to zły sen. Kocham Cię, Klara. To nie tak miało się skończyć!

Klara
Zamknęłam oczy. Odetchnęłam ostatni raz. Umarłam. Teraz widzę go z góry. Toby, Kocham Cię i zawsze kochałam. Czekam na ciebie tutaj...

Nieznajomy ~ Ticci Toby Love StoryWhere stories live. Discover now