Dziwna wiadomość

53 3 1
                                    


            - Stary, nie uwierzysz, czego się dowiedziałem! Ej, Semi! Mówię do ciebie!

Zamrugał, wyrwany z zamyślenia. Spojrzał na chłopaka w mniej-więcej jego wieku, o potarganej czuprynie i dziecięcym błysku w oczach.

- Wszystko dobrze? – zapytał tamten z troską.

- Ta, przemęczenie...

- Da się wyleczyć. Teraz słuchaj, bo po tym, co ci powiem, nie dojdziesz do siebie.

Semi wywrócił oczami i nawet niespecjalnie się z tym krył. Znał Larsa od dawna i wiedział, że gdy zaczynał mówić w ten sposób, należało się spodziewać informacji, na którą jedyną słuszną reakcją jest zażenowanie.

Chłopak rzucił zabazgrane niechlujnym pismem notatki na ladę, krzyknął do barmana: „kolejkę dla nas dwóch" i przysiadł się tuż obok Semiego.

- Byłem w Instytucie – zaczął konspiracyjnie. – Magdalena powiedziała mi co-nieco o ich aktualnych badaniach.

- Dobrze mieć dziewczynę w takim miejscu...

- Pal licho to, najchętniej bym ją stamtąd zabrał i wyjechał, ale nieważne...

- Swoją drogą, nadal mnie to dziwi... Co robi kobieta w Instytucie?

- Zajmuje się badaniami chociażby takiego zjawiska, o którym chcę ci opowiedzieć... No, i dzięki niej wiemy trochę więcej na temat tej przeklętej Strefy. Posłuchasz mnie wreszcie?

- Słucham cię cały czas, przyjacielu – w głosie Semiego dało się wyczuć kpinę, lecz Larsa to nie zniechęciło:

- Pamiętasz to białowłose coś o fioletowych oczach, co ostatnio tak trudno było ubić? To na wzgórzu, przy koleinach...

- Nie musisz przypominać... Brakuje lepszych tematów?

- Semi, stary! Zespół Magdaleny to zbadał! – obejrzał się ostrożnie, najwyraźniej zauważył, że mówi za głośno. Ściszonym tonem kontynuował: - Te stworzenia to niejakie „lejnaki", i teraz uważaj...

Semi prychnął i wychylił kieliszek.

- Nie mają chyba zbyt kreatywnych ludzi od wymyślania nazw...

- Posłuchasz mnie wreszcie czy nie? Najważniejsze teraz ci powiem: według badań zespołu Magdaleny, lejnaki są w stanie przeżyć wyżymaczkę.

Semi zastygł. Na moment, bo w następnej sekundzie prychnął jakoś tak krzywo i zaczął rechotać.

- Oj, Lars... Ale cię ta twoja wpuszcza w maliny... Nie da się przeżyć spotkania z wyżymaczką, naprawdę muszę ci to tłumaczyć? Idź tam i powiedz, że popełnili sromotny błąd w którejś linijce obliczeń. Ta twoja wprowadza nas w błąd... Może o to chodzi, nie wiem, ale ja bym tam wrócił i sprostował...

- Jeżeli sugerujesz, że Magdalena wzięła w łapę i mnie wrabia, to będziesz zębów szukał na podłodze.

- Niczego nie sugeruję – odparł spokojnie Semi, wlepiając rozweselone oczy w oburzonego Larsa. – Powiedziałem: „może", posłuchaj mnie wreszcie. Nie pomyślałeś, że tak to wygląda? Jaki cel miałby pracownik Instytutu w informowaniu stalkera o badaniach nad mutantami? Nie śmierdzi ci to?

- Ano taki cel, że bliska osoba tego pracownika jest aktywnym stalkerem i chce, aby przeżyła każdą kolejną wyprawę do Strefy.

- Nie bądź nierozsądny, Lars. Człowiek posiadający głowę na karku robiłby wszystko, by taki stalker zaprzestał swojej działalności jak najszybciej. Albo więc z twoją Magdą jest coś nie tak, albo z tobą.

Lars nie wytrzymał. Młoda dziewczyna, pracowicie myjąca podłogę, pisnęła przeciągle, gdy Semi z hukiem wylądował na panelach.

- Nigdy więcej nie obrażaj mojej Magdaleny! – wrzasnął Lars i wybiegł, nie chcąc zrobić krzywdy kumplowi.

Semi otarł krew z warg i prychnął. Cała ta prelekcja o istotach przeżywających wyżymaczkę... Zabrał notatki Larsa z lady, zapłacił i, narzuciwszy kaptur na tłuste włosy, wszedł w zimną mżawkę.

"Wytrych"Where stories live. Discover now