Rozdział 11

878 82 15
                                    


 - Wszystko masz?

- Tak.

- Ale na pewno?

- Tak, mamo. - wykrzywiłam się w ironicznym uśmiechu.

Noriko westchnęła wymownie i pokręciła głową. Zarzuciłam torbę na ramię i wyszłam z pokoju. Mam ochotę zrobić coś głupiego...

- Hidan, łap mnie!

Zaczęłam biec i rzuciłam się na kosiarza, który wyciągnął w moim kierunku ręce. Panie i panowie! Taniec z mordercami w wykonaniu psychopatki z kamienicy i mordercy! Łapiąc mnie w pasie uniósł ręce i zastygł ze mną nad głową. Ta piękna i jakże ekscytująca poza trwała aż 3 sekundy! Potem równowaga poszła się jebać, a Hidan niepewnie przechylił się w tył. Moja twarz niebezpiecznie zbliżyła się do podłogi. Kilka centymetrów przed face to ostry ból przed moimi oczami pojawiło się coś niebieskiego. Lądowanie było zaskakująco miękkie i ciepłe. Poczułam się jak w moim prywatnym łóżeczku, więc zanim otworzyłam oczy przeciągnęłam się jak kotka. Moje błękitne, piękne, duże, glebokie, błyszczące paczałki ukazały się światu.

- Dobrze się czujesz? - pode mną leżała nasza kochana rybka.

- Kisame, mój bohaterze, przy tobie zawsze czuję się bezpiecznie.

Ukazałam mu rządek białych ząbków i podniosłam się ciągnąc go za sobą. Odwróciłam się w stronę Hidan'a żeby kulturalnie opieprzyć go za ten wypadek. Wyraz jego twarzy można określić dwoma słowami. Wkurvus Maximus. Oczywiście nie patrzył na mnie. Mordował wzrokiem biednego Kisame, który poświęcił się, żeby mnie ratować. Niebieski cofnął się przezornie o kilka kroków, a kosiarz ruszył powoli do przodu. Rzucił się jednak na mnie i trzymając jak księżniczkę zaczął biegać po salonie.

- Hikari jest moja! MOJA! - śmiał się psychopatycznie i dalej biegł.

DAFQ nad DAFQi i wszystko DAFQ. Zamrugałam oczami i otrząsnęłam się z szoku. Z chytrym uśmieszkiem nachyliłam się żeby szepnąć mu coś do ucha. Zatrzymał się gwałtownie i wyszczerzony postawił mnie na ziemi. Rozległy się brawa. Sasori, Deidara i Zetsu siedzieli na kanapie i podziwiali nasz występ. Ukłoniłam się profesjonalnie i puściłam im oczko. W końcu jestem boska... Ale mnie dziś wzięło na narcystyczne myśli. No cóż, mam prawo zachwycać się swoją zajebistością.

- Czym uspokoiłaś tego zazdrośnika?

- Ta-je-mni-ca. - odrzuciłam włosy.

- Yhm. Pewnie zaprosiłaś go do siebie na długą i namiętną noc. - Dei nie dawał za wygraną.

On nie wie, że popełnił błąd. Ale wie to Sasori. I Zetsu. I Hidan. I wszyscy, którzy to usłyszeli.

- Deidara, słońce. - firmowy uśmiech psychopatki numer 13 - Ja nie wnikam w twoje nocne stosunki z Sasori'm, więc ty też odwal się od moich.

Dwie czerwone twarzyczki spojrzały na mnie z strachem.

- A-ale czemu akurat Sasori!? On jest facetem, ja jestem facetem i ogólnie to jest obrzydliwe!

O kurwa. Nawet zapomniałam o moim życiu seksualnym. Cios w serce zardzewiałym nożem. Czerwonowłosy odwrócił się i wyszedł.

- A jemu co? - głupia blondynka, głupia.

- Idiota. - walnęłam go w głowę i ruszyłam za Sasori'm.

Siedział na moim łóżku ze zwieszoną głową. Zamknęłam za sobą drzwi.

- Hikari? Przepraszam, już stąd idę.

- Możesz zostać. Nigdzie nie znajdziesz takiego spokoju jak tu. - uśmiechnęłam się do niego delikatnie.

Akatsuki In Our World Where stories live. Discover now