BONUS

327 47 19
                                    

Mimo głośnej muzyki usłyszałam odgłos zamykanych drzwi. Wiedziałam, kogo znów do mnie niosło. Odwróciłam się w fotelu obrotowym, przy okazji szybko zapisując projekt, bym nie utraciła w nim żadnych zmian. Musiałam wysłać go do Pixara, bo ciągle przechodziłam tam szkolenie. Uśmiechnęłam się, widząc, że do kolekcji przybył mi kolejny karton, który musiałam zapakować, a potem podpisać. Dziwnie było wkładać swoje życie do tych pudełek. Całe moje biuro było zawalone różnymi rzeczami, które pod koniec miesiąca miałam zawieźć do rodziców. Przeprowadzając się do swojego mieszkanka w centrum Florencji, nie czułam się tak, jak czułam się teraz.

– Kotek, znowu się martwisz? – zapytał chłopak, który dotychczas opierał się o futrynę.

Uśmiechnęłam się do niego, kiwając głową. Martwiłam się i lekko zżerało mnie poczucie winy, a także strach. Bałam się zostawić tutaj rodziców, bałam się tak wielkiej zmiany.

– Co, jeżeli coś pójdzie nie tak? – Podniosłam się z krzesła i podeszłam do chłopaka.

Zarzuciłam mu ręce na szyję i wplątałam mu dłonie we wściekle pomarańczowe włosy, bawiąc się nimi tak, jak to uwielbialiśmy. Jego piegowaty nos delikatnie musnął moje czoło, a duże dłonie zsunęły się na moją talię.

– Wszystko będzie takie, jakie być powinno, jasne? Przestań myśleć o tym, co może się stać, skoro od tygodni jesteś przekonana, że to dobra decyzja.

Nie twierdziłam, że dokonałam złego wyboru. Zwyczajnie nie byłam jednak jej taka pewna, jak mówiłam. Było tyle czynników, które trzymały mnie w Europie. Z drugiej strony, to właśnie Kyle był tym, dla którego pakowałam swoje życie do pudełek.

Sporo czasu minęło, odkąd wróciłam ze Stanów. Te miesiące wiele zmieniły w moim związku, który wykwitł pomiędzy mną a Kyle'em. Na początku nie potrafiłam się do tego przekonać, byłam pewna, że po dniu, w którym się pożegnamy, już więcej nie będzie nam dane się spotkać. Uznałam chłopaka za moją wakacyjną miłość – przelotny, nawet nierozpoczęty romans z nieszczęśliwym zakończeniem. Mocno się zdziwiłam, gdy kilka tygodni po moim przylocie do Włoch, on zapukał do moich drzwi. Choć od powrotu nie mogłam przestać o nim myśleć, czasem odpisywałam na jego wiadomości, postanowiłam, że moje życie wróci do normy. Zaczęłam pracować i pozostawiłam amerykańską przygodę za sobą. I właśnie wtedy on wrócił, mówiąc, że nie pozwoli mi odejść.

Przeprowadzka Kyle'a do Włoch była dla chłopaka czymś, co do teraz niezbyt dobrze znosił. Odkąd został u mnie na dobre, obserwowałam, jak marnieje w oczach. Zupełnie tak, jakby Stany dawały mu jakąś chęć do życia. Wyjechał z Europy po to, by uwolnić się od tyranów, jego rodziców, więc rozumiałam, że powrót na ojczysty kontynent może wzbudzać wspomnienia. Choć od Norwegii trzymał się z daleka i nie chciał słuchać o wybraniu się w jej rejony, widziałam, że mieszkanie tu wzbudza w nim nieciekawe wspomnienia. Właśnie dlatego podjęłam decyzję o tym, że wrócimy do USA.

Pozostawiałam za sobą tyle samo, co on, przyjeżdżając do mnie. Swoją rodzinę, przyjaciół, pracę. Kiedy mój szef dowiedział się o fakcie, że na dobre wyprowadzam się za ocean, życzył mi szerokiej drogi. Wspólnie mieliśmy nadzieję, że odnajdę się w Pixarze, do którego złożyłam podanie. Może moje dziecińce marzenie mogło się spełnić, ale wszystko wisiało pod znakiem zapytania. Wielu rzeczy będzie mi brakować, kiedy już stąd wyjadę. Florencja to zupełnie inny klimat, atmosfera... Wisconsin nigdy nie stanie się moim prawdziwym domem, ale bardzo chciałabym spróbować. Zrobię to dla Kyle'a.

– Kończysz już pracę? – Moja Pomarańczka uśmiechnęła się szeroko.

Byłam zdziwiona, gdy Kyle postawił na tak radykalną zmianę. Z tlenionego blondu nagle postanowił przefarbować się na granat, a następnie wściekły czerwień, w którym i tak mu do twarzy. Zmieniał kolory włosów jak rękawiczki.

Gradient [rewritten]Where stories live. Discover now