♦ IV. Jestem nic nie wartą szmatą ♦

1.2K 171 174
                                    

Dwudziestodwulatek stał na palcach, mrucząc z przyjemności, kiedy czuł jak zwinny język starszego pieści jego własny, co jakiś czas przejeżdżając nim po jego podniebieniu, a tym samym powodując u niego dreszcze na całym ciele

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dwudziestodwulatek stał na palcach, mrucząc z przyjemności, kiedy czuł jak zwinny język starszego pieści jego własny, co jakiś czas przejeżdżając nim po jego podniebieniu, a tym samym powodując u niego dreszcze na całym ciele. 

Westchnął rozkosznie, czując jak dłoń chłopaka zaciska się mocniej na jego talii, a on sam ścisnął w paluszkach fragment jego koszuli. Oderwali się od siebie dopiero, kiedy im obu zabrakło tchu, ale nie odsunęli się od siebie nawet o centymetr, dysząc sobie prosto w usta i oddychając ociężale wspólnym powietrzem. 

Młodszy uśmiechnął się, czując jak szatyn sunie nosem po jego szyi,  i odchylił głowę w bok, napotykając oczami elegancki garnitur, wiszący na drzwiach szafy. 

- Mh, fajne wdzianko. To jakaś okazja? - zapytał, podchodząc do mebla i dotknął delikatnie przyjemnego, zapewne cholernie drogiego materiału.

- Ech, wesele bliskiej rodziny. Rodzice nie chcą, bym szedł bez pary, więc nalegają, że umówią mnie z jakimś synem znajomej - dwudziestosiedmiolatek skrzywił się lekko, zachodząc swojego chłopaka od tyłu i przyciskając go do swojego torsu.

- Jinie, ja mógłbym z tobą iść - powiedział nieco nazbyt entuzjastycznie, wywołując u starszego lekkie zamieszanie, związane z automatycznym i myślami, które pojawiły się w jego głowie.

Bo przecież Taehyung nie wie jak się zachować w towarzystwie z wyższych sfer. Nie wie jak jeść homara ani jakie wino do niego pasuje. Nie wie nawet który z kilku widelców wybrać, jeśli podadzą mu rybę, ani nie zwraca uwagi, by odkładać pałeczki czy sztućce tak, by wykazać się jak najwyższą kulturą osobistą.

Za chwilę i do młodszego Kima to dotarło, więc uśmiech zniknął mu z twarzy prędzej, niż się pojawił. Przecież nie warto przedstawiać rodzinie swojej studenckiej zabawki do seksu. Co on sobie przed chwilą myślał? 

- Zapomnij, wybacz. To było głupie - potrząsnął głową, strzepując z garnituru jakieś niewidoczne paprochy. - Daj znać czy ten syn jej znajomej jest spoko czy będziesz się męczył. To na czym skończyliśmy? - odchrząknął, przybliżając się do szatyna i chcąc swoją gafę zatuszować pełną - jak to zazwyczaj u niego bywało - gotowością do sprawienia mu przyjemności. 

Jednak Seokjin odsunął go delikatnie, by za moment spojrzeć mu w oczy i uśmiechnąć się czarująco. 

- Skończyliśmy na tym, Kim Taehyung, że z przyjemnością zabiorę cię na kompletnie nudną imprezę, na której będzie cała moja rodzina - powiedział ciepło i ucałował czubek noska zaskoczonego chłopaka. 

*****

- Jimin, ja takiego zajebistego orgazmu, to dawno nie miałem – jęknął i upił kolejny łyk soju, z prawie pustej już, butelki.

Park i jego chłopak wysłuchali szczegółowej historii Taehyunga prawie się nie odzywając i pochłaniając razem z nim niewielką ilość alkoholu co jakiś czas. Młodsi nie mogli tego znieść na trzeźwo, a Yoongi, mimo tego, że miał początkowo inne plany został z nimi, by uważać na swoją ryżową kluchę, która miała słabą głowę i na Tae, żeby nie zrobił lub/i nie wymyślił czegoś głupiego.

Sweet cheater • Vkook, Vjin •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz