Rozdział VI

310 24 14
                                    

- Czekaj, co? – Dariusowi długo zajęło, nim dotarło do niego, o co właśnie zapytał go szarowłosy.

- Naprawdę? Chcesz, żebym to powtórzył? – Vladimir był coraz bardziej zdenerwowany. Chciał od razu jasną odpowiedź, bo nie mógł już znieść oczekiwania na rezultat jego działań.

- Nie - Darius nie miał zamiaru tego przyznawać, ale faktycznie z chęcią usłyszałby to pytanie po raz kolejny, bo w końcu tego chciał od kilku dni. Znowu czuł się panem sytuacji, ponownie mógł przyjrzeć się twarzy szarowłosego i istniał nawet cień szansy, że dostanie możliwość, by odtworzyć obraz w jego głowie, który tak bardzo mu się podobał. Mimo wszystko nie chciał pokazać, że mu zależy. Za to pragnął sprawdzić, na co może sobie jeszcze pozwolić przy tej rozmowie. Kontynuował wypowiedź. – Ale powiedz mi, od kiedy jesteś gejem?

Tak jak po części tego oczekiwał, na twarzy Vladimira pojawił się delikatny rumieniec, lecz miał on więcej wspólnego ze zdenerwowaniem, niż zawstydzeniem. W końcu szarowłosy nie tylko został osądzony o coś anormalnego, ale i w dalszym ciągu musiał brnąć w swoje skłonności erotyczne.

- Niby w której części mojego pytania wywnioskowałeś coś takiego? – zacisnął pięści i spojrzał Dariusowi w oczy, coraz bardziej się irytując.

- No wiesz, przychodzisz do drugiego mężczyzny, widocznie czekając, aż nikogo nie będzie w pobliżu, żeby poprosić go, by ten zaczął cię dusić... - zamilkł na chwilę, myśląc, co powinien dodać, by zmieszać drugiego ucznia jeszcze bardziej. – A przepraszam, od kiedy jesteś gejem i do tego masochistą? – zaśmiał się. – Przecież dostałeś krwotoku od Ahri.

- Mówiłem ci już, że to moja wada genetyczna! – Vladimir robił się coraz czerwieńszy na twarzy, nie wiedząc, jak powinien reagować na zaczepki koszykarza. Nie mógł stwierdzić, czy ten sobie żartuje, czy nie.

- Czyli sądzisz, że nie jesteś po prostu zboczeńcem? – dalej sprawdzał, gdzie jest granica.

Vladimir poczerwieniał jeszcze bardziej, a gdy był już gotów powiedzieć ripostę, poczuł, że z jego nosa ponownie zaczęła lecieć krew, prawdopodobnie od warunków panujących w szatni, gdyż prysznice powodowały, że było tam również parno, ale i od ciepła ogarniającego jego ciało od początku ich rozmowy. Zasłonił twarz ręką, by nie zostawić po sobie śladów w szatni i spojrzał wściekły na Dariusa.

- Skoro nie masz zamiaru dać mi normalnej odpowiedzi na moje pytanie, to nie będę zajmował twojego, ani tym bardziej swojego czasu – skierował się w stronę wyjścia, czując się mimo wszystko zawiedzionym, bo nie sądził, że to on się wycofa.

Darius patrzył na niego chwilę, milcząc. Nie mógł pojąć, dlaczego Vladimir znowu dostał krwotoku, lecz ponownie poczuł pożądanie. Mógł nawet ulepszyć obraz ze swojego wspomnienia, gdyż szarowłosy ewidentnie chciał mu dać przyzwolenie na dokończenie tego, co zaczęli kilka dni temu. Podbiegł do ucznia, łapiąc go za rękę, by ten faktycznie nie opuścił pomieszczenia.

Vladimir spojrzał na niego pytająco, powoli gubiąc się w sytuacji. Najpierw Darius nie był skłonny, by normalnie odpowiedzieć na jego pytanie a teraz, kiedy ten już odpuścił, decyduje się go powstrzymywać...?

- Mogę cię dusić – powiedział, unikając spojrzenia szarowłosego.

Ten postanowił już nie dopytywać się, dlaczego nagle się na to zdecydował, lecz nie miał ochoty przeprowadzać kolejnego nudnego dialogu.

- Będziesz wiedział, kiedy przestać? – koszykarz skinął twierdząco głową, doskonale zdając sobie sprawę, że w innym wypadku Vladimir nie zgodziłby się na to, bojąc się o swoje zdrowie i życie. I tak musiał mu wyjątkowo ufać, skoro wrócił z pytaniem o to. – W takim razie daj mu chusteczkę, to zatamuję krwotok i możemy zaczynać.

Dunk Me || Vladimir x DariusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz