Wizyta

4.8K 222 56
                                    

Była godzina 8:00. 

Liliana już od dwóch godzin nie spała.

*Dość tego!-pomyślała wstając z łóżka.

Szybko się ubrała i z uśmiechem na ustach skierowała się do komnaty brata. Po wejściu do środka położyła się obok niego i zaczęła mu się przyglądać.

-Cześć Lil-powiedział Draco sennym głosem, nawet nie otwierając oczu.

-Skąd wiesz że to ja?-spytała ciekawa.

-A wyobrażasz sobie, żeby tata lub mama kładli się na łóżku i ci przyglądali?-spytał z uśmiechem, otwierając oczy.

-No nie-odparła radośnie.

Draco poszedł do łazienki i już po 20 minutach schodzili do jadalni.

Po śniadaniu, do którego dołączyli rodzice, poszli do salonu, poczekać na Rodziców Chrzestnych Liliany.

*A co jak mnie nie polubią? A jeśli...-myślała dziewczynka, gdy nagle w kominku pojawił się zielony ogień, z którego wyszły dwie postacie.

Pierwszą z lewej, była wysoka kobieta o czarnych oczach i tego samego koloru kręconych włosach. Drugą postacią był wyższy od kobiety mężczyzna, o brązowych włosach do ramion.

-Liliano pragnę ci przedstawić twoją Matkę Chrzestną, a zarazem moją siostrę Bellatriks Lestrange-powiedziała Narcyza, wskazując na przybyłą kobietę.

-A to jest twój Ojciec Chrzestny, a zarazem mój młodszy brat Alexander Malfoy-Powiedział Lucjusz, wskazując na mężczyznę.

Lil od razu polubiła tą dwójkę. Kobieta okazała się lekko zwariowana, w pozytywnym sensie. Już od razu miała pełno planów, gdzie to zabierze swoją Chrześnicę i co to jej pokaże.

Mężczyzna również był lekko zwariowany. Co chwile rozśmieszał Lilianę oraz opowiadał kompromitujące innych, lecz zabawne dla pozostałych historie.

Goście zostali aż do wieczora, z czego wszyscy byli bardzo zadowoleni.

-Lil jutro zabiorę cię do Hogsmeade-powiedziała na odchodne jej Matka Chrzestna, po czym ją przytuliła i weszła do kominka.

-A ja zabiorę cię pojutrze do Paryża-powiedział Alex, po czym poczochrał włosy blondynki, ucałował dłoń Narcyzy oraz wymienił uściski dłoni z mężczyznami i się teleportował.

*To był niesamowity dzień, Chrzestni byli lepsi niż marzyłam-pomyślała Liliana powoli zasypiając na kanapie obok ojca, po czym wtuliła się w niego i całkowicie zasnęła.

Ten sen był dziwny. W tym śnie czuła się jak na jawie, chociaż miała pewność, że to nie jest rzeczywistość.Pierwszym co zobaczyła była data, konkretnie dzień wizyty Rodziców Chrzestnych, czyli dzień obecny.

Później szła ciemną Pokątną, gdy nagle zobaczyła jak jej Matka jest atakowana przez wilkołaka i pada martwa na ziemię. To ją przeraziło, po chwili usłyszała jak ktoś ją woła i się obudziła.

-Księżniczko? nic ci nie jest?-to był jej ojciec, który nadal robił za jej poduszkę.

-Miałam koszmar, ale dobrze że to był tylko zły sen-odparła, przytulając się mocniej do ojca i rozglądając po salonie. Jednak nadal czuła że tamten sen coś znaczy.

-Tato? Gdzie jest Mama?-spytała szybko mężczyznę.

-Poszła na Pokątną, zaraz wróci-odparł mężczyzna, po czym spostrzegł, że na twarzy jego córki widnieje przerażenie.

-Lilian, co się dzieje?-spytał.

Lilian wolała powiedzieć o śnie, niż później żałować. Gdy mężczyzna usłyszał jak wyglądał cały sen, zapytał:

-W tym śnie czułaś emocje kogoś?-zapytał by potwierdzić przypuszczenia.

-Teraz jak się zastanawiam... to tak-odparła, nie wiedząc o co chodzi Ojcu.

Mężczyzna po odpowiedzi zerwał się z kanapy, mówiąc że wróci do pół godziny i teleportował się szybko.

Wylądował na Pokątnej i zaczął się rozglądać. Ulica o tej godzinie była prawie pusta. Widział tylko jakąś postać chowającą się w zaułku oraz swoją żonę wychodzącą ze sklepu. Gdy Narcyza zmierzała do punktu teleportacyjnego, nagle postać z zaułka ruszyła w jej stronę. Lucjusz w ostatniej chwili przed kontaktem Narcyzy z wilkołakiem, zdołał rzucić zaklęcie obezwładniające.

-Lucjusz? skąd wiedziałeś?-spytała przerażona Narcyza, patrząc na nieprzytomnego wilkołaka.

-Liliana musiała odziedziczyć dar twojej babki-to wystarczyło za odpowiedź. 

Ulga jaką poczuł Lucjusz, z powodu że zdążył ocalić żonę była przeogromna.

Od razu wrócili do domu gdzie zobaczyli płaczącą Lilianę, przytulaną przez Draco. Gdy ta zobaczyła jak wracają, od razu pobiegła w ich stronę.

-Mama! nic ci nie jest. Całe szczęście że to był tylko głupi sen-powiedziała Lil.

-To nie był sen córeczko i bardzo jestem ci wdzięczna, że powiedziałaś Ojcu-odparła Narcyza, przytulając córkę.

-To co to było?-dopytywała dziewczynka.

-Wizja-odpowiedziała kobieta, wspominając słynną Jasnowidz Bernette Black.

Zaginiona córka Narcyzy MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz